Strony

sobota, 7 lipca 2012

Lawendowe żniwa i cukieraski od Romy

Obiecany lawendowy post.

Na początek muszę się Wam do czegoś przyznać, choć nie jest to zbyt popularne: nie przepadam za zapachem lawendy....
 Jak byłam mała, długo nie wiedziałam jak wygląda na "żywo" i pachnie lawenda... Pamiętam dokładnie moment, w którym powąchałam pierwszy raz kwiat lawendy i okazało się, ze jest to ten niezbyt przeze mnie lubiany zapach toaletowego mydła... nie mogłam w to po prostu uwierzyć... jak to... ta piękna, legendarna wręcz LAWENDA, o cudnym, fioletowym kolorze pachnie tak przyziemnie i.... toaletowo? czy to naprawdę jest to???
Oj, rozczarowanie moje było ogromne!!!
teraz oczywiście podchodzę do tego inaczej, ale nadal zapach ten wolę w minimalnej, ledwie wyczuwalnej woni, gdzieś w szafie, w łazience, czy toalecie...
Nie wyobrażam sobie tak pachnącego domu, zwłaszcza po wizycie w Prowansji, gdzie po prostu można się było udusić od wszechobecnego w każdym hotelu, sklepie, knajpie zapachu... normalnie bolała mnie głowa i zastanawiałam się jak ci ludzie mogą to wytrzymać...

Zdecydowanie wolę jej wygląd, a już prowansalskie pola doprowadzają mnie do obłędu i zazdrości:


Przyznaje się bez bicia, że posiadanie chociaż namiastki takiego miejsca było zawsze moim marzeniem... niestety przez długi czas niespełnionym, bo lawenda nigdy dłużej niż jeden sezon nie mogła się u mnie utrzymać...
Aż w końcu się zawzięłam , postanowiłam wykonać wszystko dokładnie tak jak radzą hodowcy i ogrodnicy i teraz mogę się z Wami podzielić tą wiedzą.

Bo moja lawenda w końcu wygląda tak ( to zwykła lawenda wąskolistna- Lavandula angustifolia):



No więc po pierwsze musimy sobie uświadomić, że jest to roślina ciepło- i sucho- lubna i takie też warunki musimy jej stworzyć ( tzn. wszędzie tam, gdzie nie panują takie naturalnie...)
Gleba musi być przede wszystkim przepuszczalna, dlatego też warto wykopać głęboki na ok. 50 cm dołek ( lub rowek) wysypać go na dnie grubym żwirem ( można wcześniej wyłożyć specjalną włóknina, żeby uniknąć "wtopienia" się żwiru w glebę ) a resztę uzupełnić ziemią kwiatową wymieszaną z piaskiem ( 50/50). W tak przygotowane podłoże można sadzić lawendę. Ja polecam jeszcze wyłożenie włókniną przeciw chwastom i obsypanie drobną korą.

Oczywiście stanowisko maxymalnie słoneczne.

Kolejna ważną sprawą jest obcięcie wszystkich pędów kwiatowych przed pierwszymi przymrozkami, gdyż pędy te są dużo bardziej wrażliwe na przemarzanie niż pędy bez kwiatków. Jeśli zostawimy na roślinie kwiaty do mrozów, to lawenda przemarznie już na początku zimy i do wiosny nie dożyje...
Wiosną  już nie przycinamy....

Lawendę musimy tez okrywać na zimę- białą włóknina albo tzw. stroiszem ( czyli obciętymi gałązkami drzew i krzewów iglastych).



Po tych wszystkich zabiegach wasza lawenda powinna się Wam odwdzięczyć tak jak moja.
A powiem Wam, że sadziłam w zeszłym roku prawdziwe strzępy, bo miałam ją w doniczkach, i z dnia na dzień wyglądała gorzej, do sprzedaży nie nadawała się wogóle , wiec postanowiłam dać jej szansę w gruncie, i teraz mam naprawdę piękny rządek lawendy, którą właśnie wczoraj ścięłam: ( najlepiej ścinać gdy zaczynają rozwijać się pierwsze kwiatki, a pączki są nabrzmiałe...)
























Niestety łodyżki w większości nie były zbyt długie, ale za to zbiór spory:


Zrobiłam tylko dwa małe  pęczki do : łazienki i kibelka:























a resztę suszę na same kwiatki do woreczków... mam  w planie nawet uszycie woreczków- będą pierwsze w mojej karierze...

No i to tyle o lawendzie na dzisiaj. Każdemu życzę takiego widoku:


 A teraz czas na pochwalenie się wygranym u Romy candy. Miały to być szydełkowe kwiatki do scrapbookingu a przyszło to:



i jeszcze to:


i to:

Roma przysłała mi tez liścik, żebym zrobiła swój pierwszy tag lub karteczkę... o ile karteczki już jakieś tam powstawały, o tyle tag jest dla mnie sprawą niepojętą, ale przynajmniej już mam na czym go wykonać... kto wie...

W każdym razie, bardzo, bardzo Ci Roma dziękuję za piękne cukieraski.

Tak po prawdzie to robienie kartek i wogóle tworów scrapbookowych to dla mnie dość duże wyzwanie... jakoś tak nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć...zbyt dużo możliwości ...
Nie jetem z reguły w stanie wyjść poza trzy elementy i np. robię coś takiego ( to kartka dla wychowawczyni na koniec roku):

jak widać, przy takim zużyciu,  kwiatki od Romy wystarczą mi na całe dziesięciolecia...

pozdrawiam lavendowo





29 komentarzy:

  1. Cudna ta Twoja lawenda, a ja chyba sobie choć krzaczek kupię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pola lawendowe są bajkowe!!! marzy mi się sesja fotograficzna w taki m polu ;) jakie cudne fotki mogłyby wyjść, ah... A tak poza tym to w jakimś programie kulinarnym mówiono, że można zrobić cukier lawendowy. Zebrałam trochę kwiatów w ogródku teściowej i zrobiłam ;) pięknie pachnie choć trochę się zbrylił od soku z kwiatków...może nie powinnam była dawać łodyżek...ale i tak jest to coś ciekawego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja uwielbiam lawendę,w Prowansji kiedy byłam był potworny upał i nie mogłam cieszyć się widokami .
    Twoja lawend jest piękna

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnie ma się rzecz i u mnie. Za zapachem nie przepadam, ale pola lawendowe i lawendę w ogrodzie bardzo lubię. Dziękuję za łopoatologiczne co i jak z nią robić, żeby dobrze miała się w gruncie. Chociaż skąd ja jej znajdę słoneczne warunki w Irlandii..?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. MOJE MARZENIE TO ZOBACZYĆ NA ZYWO TAKIE POLA..MMMMM.......PIĘKNIE CI OBRODZIŁA LAWENDA...JA JA UWIELBIAM:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję za konkretne wskazówki dotyczące pielęgnacji, też ścinam, ale nie tak na łyso, może rozsadzę bo ten rząd u ciebie wygląda imponująco!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie była w Prowansji, nie ciągło mnie, a do tego mam ten sam stosunek do zapachu lawendy :))) Nie znoszę lawendowych mydełek - za to uwielbiam czekoladę, wanilię, masła orzechowe i im podobne ;)))
    Ale pola lawendowe i lawendę w ogródku OWSZEM :)
    Gratuluję Twojej, że przetrwała zimę, a rady znałam już od mojego Pana z ogrodniczego, bo to pasjonat hihihi - gaduła, nie sprzeda kwiatu jak nie opowie całej historii opieki nad nim prawidłowej - taki wymarzony sprzedający (a do tego ma najlepsze sadzonki w mieście - wyglądają niepozornie, ale trwają i trwają i kwitną, rosną pięknie - zdrowo!) Ahhh
    No i pod spodem widzę lawendowy komplet - ŚLICZNY!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluje wyhodowanych kwiatów... u mnie niestety nic nie rośnie prócz kaktusa heheheh

    OdpowiedzUsuń
  9. te pola lawendowe wyglądają cudnie. Nigdy nie widziałam na żywo, ale może kiedyś będzie mi dane???

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądając zdjęcia aż poczułam ten cudowny zapach lawendy.
    Cukieraski przesłodkie dostałaś a karteczka bardzo sympatyczna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękną lawendę wyhodowałaś, tylko pozazdrościć.Dzięki za wskazówki dotyczące pielęgnacji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też na to wpadłam w zeszłym roku- w sensie, że glebę miałam za dobrą na lawendę i mi nie chciała rosnąć;)
    Fajnie to wszystko wyjasniłaś i masz naprawdę imponujące zbiory!
    Mam jedno spostrzeżenie a'propo uprawy lawendy. Nie lubi jej mięta. Jak posadziłam miętę obok, to korzenie mięty zadusiły pod ziemią korzenie lawendowe. Normalnie roślina morderca! A ja długo się głowiłam o co chodzi, aż nie zaczęłam walczyć z miętą i wtedy własnie się okazało...

    OdpowiedzUsuń
  13. wow ale bogaty zbiór :))) u mnie też lawenda w ogrodzie gości - nie dużo bo 8 krzaczków mi przemarzło ale zawsze coś ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za zapachem lawendy, ale widok lawendowych pól jest tak piękny, że marzy mi się na takim pobuszować :) Twoje zbiory są imponujące, ja niestety nie mam takiej możliwości, ale wysiałam na balkonie i mam kilka krzaczków, jeszcze nie kwitną, pewnie przyjdzie mi poczekać do przyszłego roku, to nic, poczekam :) Za porady ogrodnicze bardzo dziękuję, takich właśnie szukałam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem Ci, że ja mam podobnie - ogromnie podoba mi się jako motyw dekoracyjny, roślina, a sam zapach - też tak sobie. Te francuskie pola lawendowe przyprawiają o zawrót głowy swoim pięknem i jakimś niepowtarzalnym urokiem.
    Twoja grządka jest całkiem imponująca - jedna z najbujniejszych, jakie widziałam w ogródkach:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ścięłaś lawendę?? Ręka ci nie zadrżała?? Taki piękny żywopłot miałaś!
    Ooo, znów mnie zaskoczyłaś - mam takie miejsce, gdzie nic nie chce rosnąć, bo ziemia jest słaba i przez pół dnia pali słońce - to chyba tam zasadzę lawendę. Już się cieszę, jeszcze tylko negocjacje z mężem, który wszędzie chce mieć metrowe chaszcze;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale pachnący post! Kocham lawendę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Justynko:) teraz nie pomyliłabym lawendy z szafirkami!!!!!!:))))super pościk, te pola lawendy powalają:-D ja nie miałam szczęścia widzieć ich na własne oczy,może kiedyś?... a ja przekornie lubię ich zapach, co prawda nie szaleńczo ale nie unikam.
    wygranej gratuluję i czekam na dzieła Twoich zdolnych łapek:)))
    buziaki gorące bo lampka na niebie znowu mocno świeci:))))
    dorcia

    OdpowiedzUsuń
  19. ja natomiast kocham zapach lawendy i samą lawendę:) u mnie na działce też ją mam . Wprawdzie nie w takich ilościach jak Twoja ale jest:))) Twoje zbiory są niesamowite a ja teraz pomyslałam ze sama mogę wrzucić je do woreczka * u siebie już mam) i rozdać przyjaciółkom:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj w klubie , ja też nie lubię zbyt
    mocnej woni lawendy :)
    Piękny zbiór
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Rewelacyjny lawendowy zagonek, a i zbiór całkiem okazały.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. marzę o takim widoku:)) niestety lawendy nie posiadam...muszę gdzieś nabyć taki pęczek lawendy bo cudnie wygląda powieszony:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. aż tutaj mi zapachniało :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj:)
    Uwielbiam lawendę, w tym roku udało mi się wyhodować dość pokaźne pólko:)
    Mam nadzieję, że przetrwa do przyszłego roku.Dzięki za wskazówki, im więcej się wie w tym względzie, tym lepiej:)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  25. Chciałabym mieć łąkę pełną lawendy, a nie mam nawet w małej kępce :(
    O na jest taka cudowna i rewelacyjnie pachnie.
    Gratulacje wygranego candy :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  26. mi lawenda jakoś zawsze się podobała.
    i zapachowo i wizualanie.
    Twoje zdjęcia są piękne. takich pól to chyba u nas raczej nie ma.. choć nie wiem.
    ciekawe że wystarczy taki ścięty bukiecik powiesić.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zatęskniłam za własnym ogródkiem...i tym niepowtarzalnym zapachem.Podziwiam woreczki i życzę miłego rozkoszowania się zapachem..ech...pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja lubię lawendę, ale a. mam tyko dwa krzaczki, bo mi starczy może na pudełko od zapałek zapachu :) b. nie wiedziałam że to trzeba tak wcześnie ścinać :(((

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję Ci za post o lawendzie, właśnie odczytałam go mojej mamie, która straciła swój krzak przez mrozy.
    A ja wśród tych wygranych cudowności widzę materiały, z których powstała moja urodzinowa karteczka :****

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!