Strony

czwartek, 22 sierpnia 2013

ciekawe , co z tego wyjdzie.....




ma to być olejek lawendowy... choć właściwie chyba bliższe prawdy będzie oliwa lawendowa :-)))

Trafił mi w ręce/oczy prosty przepis na takowy: suszoną lawendę zalać oliwą z oliwek...

Nie zastanawiałam się długo, zwłaszcza, że trochę tegorocznych kwiatków mi się suszyło a pomysłu na nie- oprócz wsypania do woreczka - nie miałam...

Ma toto stać do 6 tygodni w słonecznym miejscu, potem trzeba przefiltrować. Robiła może już któraś z Was coś takiego????

Nie wiem jak to będzie, bo zalałam oliwą z oliwek  extra vergin. Stała u mnie już kilka lat ( chyba ze 4...) bo nie znoszę jej zapachu i do niczego w kuchni  nie używam. Teraz sobie myślę, czy nie będzie tego czuć.... no nic, trudno... i tak bym ją w końcu wyrzuciła...

Dam znać, co się wytworzy...

A tymczasem przypominam, że to ostatni dzwonek na zapisy w moim candy:





pozdrawiam serdecznie
ystin


PS.
żeby było jasne- nie zamierzam jej używać w celach konsumpcyjnych!!
raczej do kąpieli, smarowania (się) itp...
 o ile oczywiście połączenie tych zapachów nie będzie zabójcze:-)))

20 komentarzy:

  1. oliwa lawendowa musi być super ! nigdy nie robiłam bo keaituszków brak ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie robiłam, ale oliwa z oliwek to u mnie postawa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie znosze tylko tej extra vergin... wiem, jakas nienormalna jestem, ale ten zapach mnie odrzuca.....

      Usuń
  3. jestem ciekawa efektu.. nigdy nie robiłam, ale mam zamiar.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. that is good for the bath and healing to skin very pretty! I like this! to make pure oil you pour almost boiling water over flower cover, wait till cool, strain the flower out, save water, and then you will see small amount of pure oil on top. remove with dropper. It's work but you might find fun. You will only get a few drops and can put in small bottle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. thanks for the tips! I'll definitely try ...:-))

      Usuń
  5. Jak Ci wyjdzie więcej, to jestem chętna na odrobinkę w zamian za coś, co sobie wybierzesz u mnie:) Odpowiadając na Twoje pytanie: najłatwiejsza ta frywolitka ze wszystkich, pod warunkiem opanowania przeciągania nitki, a jest to możliwe tylko przy dobrych, gładkich niciach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. daj znać co wyszło z tej oliwy???
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dam dam!! choć powyżej przepis jest nieco inny... mam jeszcze trochę suszu, to moze spróbuje i tego z gorącą wodą....

      Usuń
  7. Też nie lubię zapachu tej oliwy, tym bardziej jestem ciekawa efektu! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ją robiłam, ale z ostrą papryką i to w celach konsumpcyjnych
    mamy jednego kumpla który uwielbia pikantne dania więc zawsze w szafce taka oliwę trzymam
    ją w kuchni robię wszystko na oliwie, bo z kolei nie znoszę zapachu oleju

    daj znać co z tego wyjdzie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. hmm nigdy czegoś takiego nie pichciłam, ale podobnie...nie cierpię zapachu oliwy:( trzymam kciuki, żeby wyszło coś fajnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Do czego będziesz to miała? Skojarzyło mi się najpierw z kosmetykiem ale może o gotowanie chodzi? Grunt, że pięknie pachnie:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kosmetyk, kosmetyk, zdecydowanie... nawet bardziej powiedziałabym-lekarstewko- bo podobno łagodzi i pomaga w gojeniu....

      Usuń
  11. hmmm...boję się, że zapach oliwek jednak gdzieś tam będzie przebijał. To niestety jeden z najbardziej aromatycznych olejów... ciekawa jestem jak będzie w rzeczywistości... ciekawe, ciekawe..
    :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Też widziałam gdzieś ten przepis. Tylko u mnie kwiatków brak. Ale kiedyś - kiedyś wzdłuż podjazdu cały szpaler lawendy będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie robiłam takiego cuda,ale mnie też zaciekawiłaś bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!