Tak nas urządził Kapselek!
Nie wiem skąd się wzięły, może miał od początku, tylko mało a potem się rozmnożyły...
W każdym razie to jest jakiś dramat!!!!
Chłopaki zaczęli się skarżyć na pogryzienia... pomyślałam, że może jakieś komary, pająki...
a potem znalazłam na sobie pchłę, potem na podłodze, na sofie, wszędzie!!!
Zaczęłam szukać w internecie i normalnie osłabłam:
to jest jak walka z wiatrakami,
pchła składa ok. 15 jaj dziennie, które osypują się na podłogę, meble, wylęgają się z nich larwy, które nie muszą mieć kontaktu ze zwierzęciem, żeby się przepoczwarzyć!!
Mogą kilka miesięcy przetrwać w hibernacji!!!
Oczywiście są sposoby walki, z których najbardziej skuteczny ( choć dość radykalny) to wyprowadzić się!!
Ja na razie jestem po gruntownym sprzątaniu, psikaniu Raidem max, i odkażeniu wszystkiego ( podłogi, mebli) żelazkiem parowym... na chwilę jest spokój, ale nie robię sobie nadziei, bo po kilku dniach wszystko zaczyna się od początku- gdy wyklują się kolejne pchły.....
Wyczytałam gdzieś o ziemi okrzemkowej, że podobno jest rewelacyjna... zamówiłam...
Kapsel oczywiście już od dawna polany Frontlinem, wiec na nim już nie ma pcheł, ale my się przecież tym nie polejemy... nas gryzą...
Powiem szczerze, że spotykam się z czymś takim po raz pierwszy, problem pcheł w domu nie istniał a zwierzaków już troszkę u nas było...
Jedyne co mnie pociesza, to wypowiedzi na różnych forach, z których wynika, że nie jestem odosobniona, ale co to za pociecha, gdy masz świadomość, że takie robactwo gnieździ się w domu... brr....
A może Wam też się to kiedyś przytrafiło i macie jakieś sprawdzone ( i skuteczne) sposoby walki??
byłabym szczerze zobowiązana ;-)
całuski
ystin
♥