Strony

czwartek, 27 grudnia 2012

Dopieszczanie zimowe...

Nastał czas, kiedy mój małżonek ma trochę wolnego i możemy w końcu troszkę  dopieścić nasz domek: np. powiesić lampy! bo przez cały rok mieliśmy gustowne gołe żarówki...

Ale nie martwcie się, nie będę zdawać szczegółowej relacji z wieszania każdej lampy... w końcu to żadna atrakcja, ale jedną muszę się pochwalić- czekała grzecznie chyba z dwa lata, bo kupiłam ja naprawdę dawno temu- miałam wizję po prostu...
Był to oryginał z lat 70tych- plastikowe kryształki, złoty metal, liście...jak przyjechała mój małżonek popukał się w głowę, ale kilka przeróbek i mamy to:




Ponieważ brakuje kilku  "ciosów" ( czyż nie wyglądają jak kły słonia???) musiałam je równo rozmieścić- są po cztery, z przerwą- będę udawać, że tak ma być, a może kiedyś-gdzieś uda mi się dokupić 4 szt.

Tak się prezentuje w moim saloniku:




A tak wyglądał pierwotnie:


pomalowałam elementy metalowe na srebrno i zmieniłam ułożenie "ciosów"- pierwotnie były do dołu, ja je skierowałam do góry- dzieki temu stworzyłam dodatkowy poziom....

No cóż- chyba kręci mnie taki vintage- coraz bardziej podobają mi się rzeczy  z tej niezbyt dalekiej przeszłości, lekko podniszczone, trochę kontrowersyjne... ale na pewno oryginalne!

I pewnie w tym kierunku będę podążać w urządzaniu domu... przynajmniej przez jakiś czas...

całuski serdeczne
poświąteczne
ystin
 
 

PS. a już wkrótce relacja z naklejkowej metamorfozy pewnego mebelka! Oto zajawka:
 


28 komentarzy:

  1. była taka se ale fajnie ją przerobiłaś :))

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna przemiana!!! Jak wiesz ja też lubię wszelkie przeróbki :)) Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna lampa! Grunt, to mieć wizję, a wtedy powstają takie cuda! Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. po przerobieniu bardzo fajnie wygląda..:) podziwiam zdolności twórcze:) całusy:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz... odważna jesteś, no i masz kobito wyobraźnię ;-)) Wyszło naprawdę świetnie, ale trzeba było dostrzec ten ukryty potencjał ;-) Piękny Twój salonik i taki jaśniutki... u mnie by to nie przeszło ;)
    Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga- pranie co miesiąc! a fotel mężowy ( ten pod wieńcem z bombek) to nawet częściej! na szczęście wszystko zdejmowane i nawet najwieksza część z kanapy wchodzi mi do pralki. Gotowanie z praniem wstepnym + wybielacz i wszystko jak nowe!
      Choc przyznaję, że sie drę, jak tuż po wypraniu zobaczę rozmaz z czekolady...

      Usuń
  6. Byłam pewna, że kupiłaś ten żyrandol jakoś teraz w sklepach z oświetleniem. A tu miła niespodzianka- efektowna przemiana.

    OdpowiedzUsuń
  7. niezmiennie zachwycam się nie tylko lampą - te białe kanapy strasznie mnie kręcą:)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak widać najważniejszy jest pomysł, a reszta...sama wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam tylko lampy w salonie w reszcie pomieszczeń wiszą gołe żarówy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne wnętrze....a lampa doczekała się prezentacji.
    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie wyszła ta lampa, ciekawa jestem jak wykorzystasz te liście;-P to dopiero wyzwanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm.... też jeszcze nie wiem ale wyrzucić ich jakos nie moge... cos mnie powstrzymuje!

      Usuń
  12. Metamorfoza lampy zachwyca....:)
    Podziwiam dar widzenia...inaczej ;)
    A...i gratuluję wianka...bardzo wpadł mi w oko...ze względu na ilość zastosowanych kulek ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniała przemiana - zachwyca! Podziwiam Twoja umiejętność odnajdywania tego czegośc w banalnych i z pozoru nieciekawych rzeczach. Pozdrawiam serdecznie i miłego poświętach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. podziwiam, podziwiam, bo słów brak by komentować, ach... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Justynko
    lampa po metamorfozie zdecydowanie bardziej na TAK.
    Podobaj mi się również białe kanapy i wcale się nie dziwię, że wychodzisz z siebie gdy zobaczysz tuż po wypraniu czekoladę :)

    dobrej nocki

    OdpowiedzUsuń
  16. No to popłynęłaś...
    ale Ci powiem, ma swój urok:)

    a listki.. Rafciowi przyczep:*
    Wesz gdzie ;)


    LUV:*

    kiedy się widzimy???

    OdpowiedzUsuń
  17. Teraz wygląda jak korona. Ja nie mam szczęścia do żyrandoli co kupię to świeci tak, że trzeba doświetlać jakimiś stojącymi. Nie ma jak to stare, dobre żyrandole, te nowoczesne dziadostwo na halogeny czy jakieś tam inne myrlidła wcale światła nie dają. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. Się napracowałaś ale osiągnięty efekt powinien być nagrodą!

    OdpowiedzUsuń
  19. Justyś <3 Mi brak słów by komentować! Ty się zgłoś do jakiegoś programu o wystroju wnętrz :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Justynko, zdecydowanie jesteś GURU od przeróbek - niezmiennie się zachwycam, bo ja pewnie tez popukałabym się w czoło... ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zakochałam się w Twoim saloniku!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!