Strony

niedziela, 28 września 2014

dyniowa linia najmniejszego oporu

Ponieważ czas nie jest tym dobrem, na którego nadmiar mogłabym obecnie narzekać, poszłam po linii najmniejszego oporu i wywlekłam z kartonów  swetrowe dynie wykonane dwa lata temu:


część z Was na pewno je pamięta:


pisałam o nich TU i tam też możecie znaleźć instrukcję ich wykonania.

Tym razem na zdjęcia załapała się gadzina, czyli nasz żółw Reksiu, którego przyniosłam już do domu, w celu uniknięcia utopienia przy tych deszczach:


Chłopak przytył przez lato 50 g!

Na koniec zajawka łazienkowa: mam już płytki na ścianach:


Jak widać cegiełka, może trochę nietypowa ( ale te zwykłe cegiełki, często fazowane na brzegach są już dosłownie wszędzie, więc musiałam inaczej...) fuga będzie ciemnoszara, dla podkreślenia rysunku siatki.
Ależ się cieszę!

Mama już w domu, więc odpadło mi jeżdżenie do szpitala dwa razy dziennie- co ja zrobię z taką ilością wolnego czasu ;-)))


Dzisiaj piękne słoneczko, więc żyć się chce- oby cały tydzień był podobny-
 czego Wam i sobie życzę!!

całuski 
ystin

czwartek, 25 września 2014

szczepionka

pomyślałam sobie, że muszę Was trochę  przygotować, uodpornić na to, co czeka Was w kwestii mojej łazienki....żeby nie było szoku....
Troszkę mi się mianowicie podryfowało w kierunku rasowego vintage-u.... to jest coś co mi się już od jakiegoś czasu bardzo podoba- zresztą trudno się opędzić od tego stylu bo jest wszędzie! można więc powiedzieć, że jestem podatna na wpływy...

Oczywiście starocie zawsze mają u mnie pierwszeństwo, wolę rzeczy oryginalnie stare niż te " stylizowane na..." ale teraz normalnie chodzi za mną komoda z lat 50-tych, 60-tych.... dałabym się za nią pokroić.
Moja wizja idealnej  łazienki wygląda obecnie tak:




taką komodę też bym przyjęła z pocałowaniem ręki:


Nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza, że małżonek na razie lekko protestuje...
I oczywiście szafki takowej nie posiadam, przerabiam więc ( jak pamiętacie z poprzednich postów)  dół posiadanego kredensu, ale cienko mi to idzie.... nie jestem zadowolona...
ciągle szukam... może coś innego wpadnie mi w oko???

A Wam podobają się te nawiązania do lat 50-tych i 60-tych ubiegłego stulecia?

Ledwo co zdążyłyśmy przemalować wszystko na biało, a tu proszę:  ciemne drewno,  tzw: wysoki połysk" i  kolor w natarciu!

Co Wy na to?

całuski
ystin


czwartek, 18 września 2014

coś tam kapie....

czyt. coś uda mi się zrobić w tzw. "międzyczasie".

Mamę odstawiłam wczoraj do szpitala, bo z powodu biegunki mocno się odwodniła i osłabła... niech ją troszkę podkurują, posprawdzają...
Dzisiaj w końcu nasz fliziarz Jurek dotarł na miejsce pracy, bo też go jakieś choróbsko zmogło... taki sezon ( żeby nie powiedzieć :klimat...;-))
a ja, z motorkiem w doopie próbuję to wszystko poskładać.

W zeszłym tygodniu dostałam od AniN olbrzymią emaliowaną tacę, a ponieważ jestem fanką tac wszelakich, ucieszyłam się bardzo.


Od razu wiedziałam, że postawię ją w kuchni, jako osłonę ściany za kuchenką.
Dodałam jej tylko małą mandalę na środku ( oczywiście wykorzystując naklejkę Cienkiej jako szablon ;-))


Taca ma czarne ranty:


więc i ornament wykonałam czarnym sprayem:


Jak pamiętacie to pomieszczenie jest kuchnią tymczasową i  jakoś nie pomyślałam, że ściany wokół kuchenki będą się tak bardzo brudzić.... chyba czeka nas extra kładzenie płytek, bo po trzech latach ( długa ta tymczasowość...) zaczyna wyglądać obskurnie....


Staram się zaglądać do Was, ale cienko mi to idzie... mam nadzieję, że nadrobię wkrótce zaległości i będę na bieżąco.
A tymczasem całuski posyłam
ystin

poniedziałek, 8 września 2014

Prawiła....

Tak, tak, właśnie prawiła, napisałam tak specjalnie, bo wydaje mi się, że dzięki takiej literówce popełnionej przez wystawiającą, nie miałam konkurencji w licytacji : zakupiłam je za 9,90!!

I tak po prawdzie to nie są prawidła, tylko formy ( koziołki??) do wyrobu butów, baaardzo zmęczone życiem. Ale przecież takie kocham najbardziej ;-)))




Stanęły sobie holu:


i oczywiście nie mogło zabraknąć Kapsla:




Przy okazji zanęcę trochę planami łazienkowymi: przyjechały już płytki na podłogę:

 
 
 

To jedyna "extrawagancja" w tej łazience- są nowe i I-szego gatunku, pozostałe rzeczy kupione okazyjnie, drugi gatunek, używane, przerobione...
zobaczymy jak to wszystko razem wyjdzie ;-))

Np. szafka pod uwalkę powinna powstać z dołu starego kredensu:


 niestety drzwi okazały sie być ze sklejki....i nie wiem, jak będą przyjmowac planowane olejowanie....

Trzymajcie kciuki ;-))

całuski
ystin

środa, 3 września 2014

Mam teraz czworo dzieci... :-))

Do moich standardowych dwu łobuzów, dołączyła nieco starsza dwójka: moi rodzice.

I jest to, wbrew pozorom, najlepsze dla mnie rozwiązanie. Po tych wszystkich "atrakcjach" minionych wakacji nastał czas uspokojenia i normalnego życia. Już nie muszę godzinami siedzieć w samochodzie (w wakacje zrobiłam 5 000 km kursując tylko między Krakowem a Świebodzinem, nie licząc dojazdów do szpitali i innych aktywności...) nie muszę czekać w napięciu na telefon, czy wszystko w porządku, nie muszę myśleć, stresować się, zamartwiać. Stres był na tyle duży, że nawet nasze małżeństwo zaczęło na tym cierpieć...
Ale wszystko co złe już się wydarzyło, teraz może być tylko lepiej.
Tak postanowiłam myśleć i to daje mi siłę.
 Nawet pożegnanie Nutki i Beli, choć ciężkie i bolesne, minęło... i jeśli to było najgorsze, co mogło nas spotkać, to godzę się z tym i patrzę optymistycznie w przyszłość.

Mam rodziców u siebie, pod kontrolą i choć są trochę  jak małe dzieci- wymagają pomocy i nadzoru- to jest to dla mnie lepsze, niż ich pobyt u bratowej, niepewność, czy za chwilę nie będę musiała wsiadać w samochód i gnać....
Z mężem też już sobie wyjaśniliśmy pewne sprawy, więc jest naprawdę ok.

Mam nadzieję, że teraz uda mi się troszkę częściej do Was zaglądać, może też coś skrobnę od czasu do czasu, zwłaszcza, że z pobytem rodziców u nas wiąże się kilka większych zmian "lokalowych" którymi na pewno będę chciała się z Wami podzielić: robimy łazienkę na dole, przenosimy salonik na piętro a na dole robimy pokój dla rodziców. Czeka nas sporo pracy, ale przecież to jest to co lubię najbardziej, więc już zacieram rączki i kombinuję, co i jak.

Na koniec pokażę Wam  moich chłopaków: pierwszo- i czwarto- klasista, czyli Franek i Rafciu::


Pierwszak w ławce:


i nie mogło zabraknąć Kapselka, który z nawiązką rekompensuje nam brak Nutki i Beli- jest słodki do granic możliwości:




Pozdrawiam Was serdecznie
 i jeszcze raz dziękuję za Waszą obecność i ciepłe słowa, które tu zostawiacie.
całuski
ystin