Strony

środa, 4 kwietnia 2012

nie do uwierzenia...

co mi sie dzisiaj przytrafiło!
miałam nie pisać, bo obiecałam sobie, że nie będę Was zasypywać codziennymi postami, ale tego nie mogę po prostu odpuścić.
Bohaterem tej historiii jest ten oto przedmiocik:
czyli banalna jajczarka na dwa jaja.

Wczoraj robiłam porządki w spiżarni i natknęłam się na owo ustrojstwo. Nie miałam go w rękach kilka lat, a w użyciu przynajmniej 10! stwierdziłam , że czas wyrzucić, bo ani to potrzebne, ani ekonomiczne... kto teraz dwa jajka gotowane np. w podróż zabiera??? albo na biwak???.
Już miałam machnąć do wora, gdy zapaliła mi się malutka czerwona lampeczka- jak wyrzucisz, to na mur beton w ciągu dwu tygodni będzie potrzebne!!
ale jak nie wyrzucę, to będzie mi się pałętać toto następne 10 lat!!!
chwila zastanowienia.... i jednak włożyłam z powrotem do pudła...
To było wczoraj, a dzisiaj...
otwieram rano "dzienniczek korespondencji z rodzicami"  Franka i czytam:
"w środę dzieci przynoszą  DWA UGOTOWANE I OBRANE JAJKA!!!!!!!!!!"
no i co Wy na to?
Magia jakaś normalnie... ryłabym dzisiaj w śmieciach jak nic!

Czy Wy też tak macie- leży nieużywane, zapomniane, kurz zbiera- wyrzucamy- za chwilę przydałoby się dokładnie to właśnie wyrzucone!!! i plujemy w brodę...
co mnie wczoraj ustrzegło ? może mądrość jakowaś mnie na stare lata nawiedza???

Całuski serdeczne

33 komentarze:

  1. Muszę się przyznać ,że mam tak dosyć często i jeszcze mnie to niczego nie nauczyło.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. heh mam tak stale... leży coś niepotrzebne, miejsce zajmuje, a gdy wyrzucę nagle okazuje się, że przydało by się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie synchronizacje się zdarzają:) Mnie też:)
    Niezbadane są możliwości naszego mózgu, intuicji, czy czego tam jeszcze...Przypominam sobie,że Jung o tym pisał, jak czytałam o jego doświadczeniach z mandalą.
    A w ogóle fajnie o tym napisałaś! Niczym Joanna Chmielewska...:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. mam tak nieustannie i nauczyłam samą siebie "nie wyrzucać" Ty też dorastasz ;)))
    świetne są takie zdarzenia, dobre usprawiedliwienie dla męża, który dziwi się "po co Ty to wszystko zbierasz?" ;))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się to często zdarza w ciuchach , coś leży, zawadza , wyrzucam i po paru dniach ... jakby mi to właśnie dziś pasowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, tak- robisz "maleńkie" porządki w domu i to przeważnie na wiosnę, niepotrzebne rzeczy wędrują do kosza a niedługo potem plujemy sobie w brodę bo przecież teraz by się przydało lub jest potrzebne i trzeba kupić..Mój wujek miał pewna zasadę :na paczce wrzucanej do pawlacza lub piwnicy pisał datę, jeśli przez następne 5 lat pudło nie było otwierane wyrzucał je bez zaglądania do środka...próbowałam tak i ja i ...musiałam !!!!zajrzeć i paczuszka zostawała na następne lata hihihi
    buziaki
    dorcia
    ps.to pudełeczko ma ciekawski kolorek:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zazwyczaj wyrzucam coś przez nieuwagę (klapa kosza razem ze śmieciami, bransoletka w kieszeni dziurawych spodni... Oj, było tego, było!).
    Tez mam takie pojemniczki w domu, i akurat u nas się przydają :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pociesza mnie fakt, że nie tylko ja tak mam- co wyrzucę to od razu na drugi dzień jest potrzebne:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Że sie tak wyrażę...połowicznie
    ...bo to potem wędruje do piwnicy...potem sie o to przewracam...ale bardzo często jednak sie przydaje.....ale z tąd starością to poleciałaś

    OdpowiedzUsuń
  10. jakie to normalne:)
    oczywista oczywstośc:)
    Wywal czapkę to snieg spadnie:)
    ja pamiętam takie opakowania jeszcze z solniczką i pieprzniczką :D
    Moja Muti ma:)

    :*:*:*:*::*

    OdpowiedzUsuń
  11. A może Ty jesteś WIEdźma??:) czyli ta co WIE...:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieźle - uśmiałam się serdecznie - samo życie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja zbieram wszytsko jak leci, byle pudeleczka, cos blyszczacego, roznosci bo moze sie przyda...wyrzucam w ostatecznosci:D a i tak nieraz okazuje sie ze piozbylam sie czegos co byloby mi teraz przydatne

    OdpowiedzUsuń
  14. Ystin....zerkam w blog reader na miniaturkę zdjęcia...i myślę ki czort...skojarzenia miałam dwuznaczne odnośnie tego przedmiotu :)) Dopiero gdy zaczęłam czytać to mi się rozjaśniło hahaha uśmiałam się ze swoich skojarzeń ;)
    A przeczucia miewam...tylko dotyczące złych zdarzeń niestety.... :/ Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  15. oj dobrze to znam ale przerazona iloscia rzeczy przez moich rodzicow przeraza mnie fakt rupieciarni. ale przejezdzam sie,ze jak wyrzuce to lipa pozniej. i teraz mocno mysle co i jak, kiedy. choc w wakacje wywalilam dwie metalowe zardzewiale doniczki (w ksztalcie sliczne) a teraz jak sie poduczylam decu to bym zrobila z nich takie cacka :( :( :( buuu

    OdpowiedzUsuń
  16. Takiego ustrojstwa bym nie wywalała - a może się przyda jako straszak na niegrzecznego męża hyhyhy. Też tak mam, chowam, przekładam a jak wyrzucę to potem nagle się okazuje, że szkoda było, bo....

    OdpowiedzUsuń
  17. No tez tak mam-wyrzuciłam starego męża a teraz by sie przydał.
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  18. hehe no to niezły fuks;) Ja z racji metrażu naszego mieszkania pozbywam się wszystkiego, co nie było używane przez 23 miesiące. Na szczęście w pobliżu mam chomikujacą babcię, więc w razie potrzeby wszystko mogę pożyczyć;)

    OdpowiedzUsuń
  19. to się pośmiałam
    kochana nic innego jak tylko mądrość która nawiedza na stare lata :)
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  20. Niezła historia;)) U mnie chomik działa trochę inaczej - wszystko, co moje gdzieś utykam, bo na pewno jeszcze się przyda, a potem o tym zapominam;) Natomiast cudze, tego samego typu skarby, jak tylko wpadną mi w ręce, wywalam bez żalu, bo to śmieci przecież;)) Na szczęście szybko zapominam o tym, że w ogóle coś takiego plątało się po domu, i w razie potrzeby kupuję kolejne;)) Czasami tylko ktoś mi psuje całą zabawę, bo sobie złośliwie przypomni, że chyba niedawno przedmiot pożądania został zutylizowany;))

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko! Zapomniałam, że taki przedmiot istnieje! Ale relikt wygrzebałaś! U mnie też by się kilka takich zaszłości znalazło...

    OdpowiedzUsuń
  22. ha ha ha:) Mam taki sam pojemniczek i również zamierzałam wyrzucić, ale mam problem z rozstawaniem się z takimi cudeńkami i teraz służy mi najczęściej do schładzania w lodówce okładów z woreczków herbaty na podpuchnięte oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale się uśmiałam :-))) Już dawno zapomniałam, że coś takiego istniało :-) Ja też nie za bardzo lubię wyrzucać rzeczy ... zawszę twierdzę, że na pewno się przyda :-) Kilka lat leży, czasami zawadza ... a jak wyrzucę to by się przydało. Ostatnio tak miałam ze stara maszynką do mięsa ... wywaliłam ... a teraz by mi się przydała do mielenia np. orzechów ;-) No i masz ... Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  24. hahahahahhahahh dobre! I całkiem nie do uwierzenia!
    Ja mam tak coraz rzadziej, bo coraz mniej wyrzucam! Moj mąż mówi, ze to przywara, która narasta z wiekiem...hmmm... to mi się jeszcze pogorszy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. takiego sprzętu jeszcze nie widizalam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Oczywiście, że tak mam. To złośliwość rzeczy martwych:)mimo, że wiele rzeczy trzymam, bo a nóż może się przydadzą...ale się nie przydają. No, chyba, że wreszcie wyrzucę:):)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jasne! Ze sto razy wywaliłam coś a potem żałowałam, albo przynajmniej szukałam. Jednak wyrzucam nadal inaczej z domu zrobiłaby się graciarnia.Nie mam żadnych schowków, strychu, a do piwnicy nie chce mi się chodzić ( bo blokowa).Ostatnio zdziwiłam się jak znalazłam w szafie wiosenny płaszczyk, myślałam, że go wyrzuciłam albo oddałam, bo kupiłam za duży, a teraz mam parę kilo więcej i jest jak znalazł i zupełnie jak nowy:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych,
    składam najserdeczniejsze życzenia
    Tobie i Twoim bliskim...
    Rodzinnych oraz pięknie duchowo
    przeżytych i spędzonych świąt,
    pełnych wiary, nadziei i miłości...
    Życzę także, siły i mądrości płynącej
    z Tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego,
    obfitych łask od Zmartwychwstałego Chrystusa,
    oraz, by blask prawdy o zmartwychwstaniu
    rozświetlał wszelkie mroki codzienności,
    a wiara w nowe życie napełniała serce
    radością i pokojem..

    OdpowiedzUsuń
  29. Hihi, skąd ja znam takie historie. Niestety zazwyczaj mądry Polak po... :)

    OdpowiedzUsuń
  30. RADOSNEGO ALLELUJA! =D

    Pozdrawiam cieplutko =}

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!