Strony

poniedziałek, 24 września 2012

nie mam dyni (żywej), mam kasztany...

własne!

 
Posadziliśmy na naszej działce kilka kasztanowców i muszę Wam powiedzieć, że jestem zaskoczona tym, jak szybko owocują- drzewa  maja około 7 lat i są jeszcze niezbyt duże ( maja max 4m).
Oczywiście docelowo będą wielkie- każdy wie jak wygląda stary kasztanowiec- więc miejsca muszą miec sporo, ale jakby ktoś miał kawałek terenu to polecam- posadzić jak się dziecko rodzi a jak pójdzie do szkoły to własne kasztany miec będzie- tak jak my! wielka to radocha wyjść na własny ogródek i pozbierać...
W tym roku będziemy też mieć własne żołędzie- nasze dęby zaowocowały także. Myślę, że w końcu będzie tez spora ilość szyszek sosnowych i modrzewiowych- oj chyba troszkę wieńców uda mi się poczynić.... 
 
A z kasztanów oczywiście powstają figurki:
 


Dobrze, że przy fascynacji moich chłopaków transformersami nie musieliśmy takowych wykonywać z kasztanów, choć nomenklatura obowiązuje: tryb bojowy, tryb domowy,  pozowalność...

Jesień, jesień...
większość z nas jej nie lubi-albo przynajmniej niektórych jej aspektów- wiadomo dlaczego...
a ja lubię... wiecie za co?
za to:

za cuda jakie wyprawia słońce zaglądając po południu do zachodnich okien... jest już niżej i promienie sięgają głębiej dając niesamowity spektakl... czasem to aż mam wrażenie, że coś w sypialni się pali... taka jasność...
Uwielbiam to...

A na koniec jeszcze pochwalę się ostatnim moim łupem z allegro ( właśnie dzisiaj przyszła paczka):


Spełniło się moje marzenie- stół w jadalni będzie mieć stare ( podobno XIX wieczne) nogi. Kosztowały mnie całe 90zł z przesyłką. A już myślałam, że się nigdy nie uda takowych za rozsądna cenę nabyć... ( nowe to 100 za sztukę- co najmniej...).
Chyba będę z nimi spać....

Stare dechy dębowe czekają w piwnicy- jak tylko sezon ogrodniczy się zakończy ruszymy do pracy ( tzn. mąż ruszy, bo to on mi ten stół obiecał...)- mam nadzieję, że się uda♥.

Pozdrawiam Was słonecznie
ystin

36 komentarzy:

  1. No to trzymam kciukasy za ten stół!Nogi masz wszak boskie:P U mnie czeka na strychu gotowy na szczęście dębowy do odnowienia, szkoda, że mąż mi tego nie obiecał. Ale za to będę mieć frajdę malując go sama:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm... malowanie to tez będzie moja rola: biale nogi ciemny naturalny blat... zobaczymy...

      Usuń
  2. Gratuluję udanych zakupów. Nogi cudne!!!. Kasztany u nas tez obrodziły ale jeszcze nie robiliśmy ludzików. Tez lubie klimatyczna jesień. Całuski.

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki, żeby stół był właśnie taki o jakim marzysz)Początek jest niezły:)na resztę czekam cierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Własne kasztany..., miodzio! I cała reszta, czuję że jak ruszysz z wiankami to się nie pozbieramy:).
    Nogi cudne, stół będzie wielkim przedsięwzięciem małżeńskim! Czekam z niecierpliwością.
    Buziaki i idę coś kopnąć w domu, bo dopiero wróciłam a wszystko mnie wola....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie nie wiem, jak z tymi wiankami bedzie, bo jeszcze nigdy ich nie robiłam... troszkę sie boję....

      Usuń
  5. A ja mam dynię, a nie mam kasztanów ! Ale ludziki kasztanowe też robiłam, jak to dawno było, oj dawno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasztanowe dekoracje domu nadają mu wspaniały klimat !!!!!!!!!!!!!!
    Za to dziecięca wyobraźnie doskonale się rozwija przy konstruowaniu nawet militarnych kasztanowych ludków ;-)
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł z tymi kasztanami - aż żałuję, że nie mam ogrodu:) Trzymam kciuki za stół w nowej odsłonie - mam nadzieję, że się nim później pochwalisz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że posadziliście kasztany..to piękne drzewa których zostało już tak nie wiele..pięknie zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam kasztany a najlepiej takie w łupinach jak Twoje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. no to trzymam kciuki za ten stół ... już się doczekać nie mogę efektu :P nogi świetne :-)))- ja mam stoły tam gdzie trzeba i jakie chciałam to bym je na świeczniki przerobiła :P hihi

    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. oj ja też ostatnio pozbierałam kasztany... one dodają energii:) a za te światło w pokoju też uwielbiam jesień:) i nawet jak czasem pada też ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łał!!! Są cudne! Już sobie wyobrażam ten stół z powyła... tfu! z dziewiętnastowiecznymi nogami ;-)))
    Ludki z kasztanów też popełniałam w weekend, bo wnusio u nas był (od córci padrowej, ale mówi do mnie "babciu Iwonko" i się rozpływam...).
    Gdyby te dynie nie były takie nieporęczne, bym Ci z jedną wysłała... ;-) ale i tak Twoje swetrowe wymiatają ;-)
    Ściskam czule ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. hehehe "chyba będę z nimi spać":) faktycznie jest się z czego cieszyć, piękna rzecz i jak okazyjnie! Pozdrawiam i życzę weny przy tworzeniu stołu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wyjdę z domu i mam, oj nie wiem ile, ale sporo kasztanowców w dwóch parkach. Moje dziecię już ich nie zbiera, stary koń już, ale jak zbierał to całe reklamówki i potem takie spleśniałe trzeba było ukradkiem w środku zimy wyrzucać. W Kaczorówce za to mam szyszek pod dostatkiem, kto chce szyszki, bo już szykuje się ostatni wyjazd w tym roku.... Ciekawam tego stołu, ale spodziewam się czegoś superowego. Chwała mężusiowi:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdjęcie z kasztanami - niesamowicie urokliwe! I nareszcie się dowiedziałam, gdzie jest ten stół z powyłamywanymi nogami.

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna podziwiam twoje allegrowe zakupy i tak też jest tym razem :) A dzisiaj sobie właśnie myślałam, że super było by mieć własnego kasztanowca (obok lipy i akacji - ten zapach...!). Pozdrawiam i fascynuję się gąsienicą :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziś mam hmm, powiedzmy ambiwalentny stosunek do posiadania własnego kasztanowca - moje dziecię uzbierało u koleżanki całą torbę kasztanów i niezabezpieczoną zostawiło w samochodzie. Jak zahamowałam, to wiadomo, co się stało... Pewnie do wiosny będę je znajdować w różnych zakamarkach.
    Też jestem pod wrażeniem Twoich zakupów allegrowych.
    Na jesień wymyśliłam sobie sposób - u mnie jesień kończy się w październiku, wraz z ostatnimi promieniami słońca i przed szarugami. Listopad to osobna pora roku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybys miała swojego, to nie byłoby przewożenia samochodem...:-))

      Usuń
  18. alez cudne te nogi. udalo Ci sie

    kasztan mi sie marzy ale dzialke dopiero ogarniam wiec moze jak Zuzka bedzie chdozic do szkoly to bedzie nosic swoje wlasne kasztany :P

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. o tak jesień to jest to!!!!!!!!!!!!!nogi.....tak taki stół to marzenie:))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacyjne te nogi!!!Ja tak długo polowałam i się nie udało :) Użyłam tralek schodowych :) Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  21. ludki powiadasz a ja tam gąsienicę widzę :)
    i do tego z niebieskimi czułkami !!!!

    taaaa to ja chętnie popatrzę na stół rafciowy :) trzymam kciuki

    buziaki m.

    OdpowiedzUsuń
  22. Te nogi są niesamowite ! a pomysł z kasztanami bardzo mi sie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam jesień za spokój, zapach palonych liści i ciepły wiaterek :)
    A nie zaatakował Was szrotówek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaatakował , a jakże... choc w tym roku było go mniej i większość drzew zdążyła/dała radę wydać owoce. A było go mniej, bo wymarzł w lutym... usuwamy poza tym wszytkie opadłe liscie, co jest podstawą w walce ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem♥

      Usuń
  24. Wspaniałe nogi, oj będzie piękny stół

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie sobie uświadomiłam, że jak nie wyjdzie to dopiero bedzie wstyd...

      Usuń
  25. Ale będziesz miała stół! Takie nogi są bardzo efektowne (oczywiście po odnowieniu). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku, fajny pomysł tym sadzeniem drzew :) być może niebawem będzie mi dane wsadzić "nasze" drzewo :)
    ja lubię jesień między innymi za to samo - barwa światła zachodzącego jesiennego słońca jest wyjątkowa.
    A nóg zgrabniutkich gratuluję! i już się doczekać nie mogę, gdy pokażesz efekty Waszej pracy nad stołem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!