Strony

poniedziałek, 17 czerwca 2013

O ksiażce w końcu ....

W poście o Nutce ( wszystko z nią ok. wet powiedział , że to się czasem zdarza- może być jakaś wada genetyczna i może nigdy nie mieć młodych...) pisałam, że jeszcze wspomnę o Małym Księciu.
 
Zaraz wspomnę, ale najpierw coś słodkiego:
Najprostszy obiado-deser, czyli naleśniki z truskawkami  bitą śmietaną:
 
 
 
Truskawki pocięte i posypane cukrem, czekały na usmażenie naleśników,  lekko puściły soczek i były po prostu bosssskie!
 
albo wersja truskawkowa tiramisu:
 

 Mój przepis podstawowy TU,  dodajemy tylko pocięte truskawki ( można zrobić truskawki jak do naleśników,  ale wersja sote tez jest przepyszna!!)

Tak to sobie dogadzaliśmy w ten weekend♥
 
 
 no a teraz  wspominam w końcu o książce:
 
 
Nie wiem , jak jednym słowem określić tę książkę, ale ciśnie mi się: zaje-fajna!!
Gościu (autor czyli Piotr Czerwiński) naprawdę nieźle oddał realia emigracji zarobkowej do Irlandii (choć może troszkę podkolorował- tu zwracam się do mających doświadczenie w tej kwestii- czy jest tak jak on pisze? czy to troszkę wyolbrzymione wszystko???).
 
Język , jakim jest napisana ta opowieść, to po prostu majstersztyk- jeszcze kilka dni po przeczytaniu myślałam w tym polsko- angielskim slangu...Ale oczywiście nie sam język- trzeba mieć jeszcze coś do przekazania, i autor miał... wiele celnych obserwacji życia, trafione puenty, prawie filozoficzne podsumowania....
 
 
"..Ogólnie rzecz biorąc, Irole i Angole mieli długotrwały związek sadomaso, który najwyraźniej nie był szczęśliwy .Kinda trochę przypominało to romanse Bulandy z jej egzotycznymi sąsiadami, którzy przez ostatni tysiąc lat desperacko pragnęli wydymać Bulandę i zrobić z niej mydło albo wysłać na holiday on Cyberia. Aleśmy się nie dali. Kto żyw, uciekał z Bulandy za granicę. Mnóstwo ludzi wylądowało w Anglii albo w USA, gdzie główną intencją wielu miejscowych było ich wydymać, for a change.
Irole mieli dokładnie takie same przygody, myślę więc, że obie nacje powinny się naprawdę cieszyć, że w końcu odnalazły siebie nawzajem we świecie. Tak naprawdę różnią się tylko językami. Angole byli w Irolach so in love, ze zostawili im na pamiątkę język angielski. Angole zawsze zostawiają go narodom , w których są in love, a poza tym nie potrafią wymówić ani słowa w jakimkolwiek obcym języku, więc z konieczności trzeba się z nimi porozumiewać po angielsku, jeśli chce się nawiązać jakiś kontakt. To dlatego tylu ludzi na świecie posługuje się tym ciekawym narzeczem. Irole zapewne są jednym z niewielu narodów, które zaniechały własnego języka, by mówić po angielsku. Miłość Angoli była straszna.
Egzotyczni sąsiedzi Bulandy próbowali tej samej sztuczki, aleśmy się nie dali, jak już wspomniałem. To dlatego wszyscy mówimy po polsku i nikt nas nie rozumie."
 
to taka próbka....
 
A gdzie tu Mały Książę???
 
Cóż, kto chce wiedzieć jakie jest nawiązanie, musi przeczytać książkę! WARTO!!!
 
Muszę poszukać innych pozycji tego autora, bo przyznam, że mnie zafascynował...
Książkę sobie odświeżyłam w ramach porządków na półkach- przy wycieraniu kurzy książki z drugiego rzędy przestawiłam na przód i wiele zapomnianych pozycji ujrzało światło dzienne...
 
 
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego tygodnie
ystin
♥ 

45 komentarzy:

  1. Brzmi naprawdę zaje-fajnie ;) Zapisałam sobie, książka ma zadatki na urlopową lekturę! Fajnie że wstawiłaś urywek, taki przedsmak, uśmiałam się!
    PS. Nieźle sobie dogadzaliście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka jest naprawdę nietuzinkowa:-))) a dogadzanie polecam....

      Usuń
  2. Zachęciłaś mnie do tej książki :):):) A smaczki truskawkowe pycha ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyyyyy kusicielko jedna!! Człek na diecie a tu takie naleśnikowe pyszności musi oglądać ;)))
    Kusisz nie tylko naleśnikami... pobudziłaś mój apetyt na ww książkę

    OdpowiedzUsuń
  4. ...jestem glodna... przez Ciebie!!! wyglada wspaniale!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli tak piszesz o tej lekturze, to na pewno po nią sięgnę. Przekonamy się ile prawdy w tym co autor opisuje. Po tak słodkim weekendzie żal wracać do codzienności. Pozdrawiam cieplutko.
    P.S. Pogoda wraca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj wróciła już! było piekne słoneczko....

      Usuń
  6. I lektura i kulinaria działają na wyobraźnię, nic tylko się oblizać! Pozdrawiam z uśmiechem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Obłędnie wygląda to jedzenie!!! :-P

    OdpowiedzUsuń
  8. O jakie smakowite naleśniczki!uwielbiam))))lecę z moją kawusią do Ciebie na te Twoje pyszności!
    hihi,,dobry ten urywek ksiązki!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęcająco zabrzmiało. Poproszę jednego naleśniczka...jednego :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. A je ze złości zeżarłam dwa pączki i danie na wynos "ryba w sosie słodko-kwasnym" i jeszcze coś zjem, takie naleśniki szczególnie,a co!!! Złość mi nie mija, a ta złośc to min dlatego, że nawet na ksiażki nie mam już czasu:((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana ja tez czytam tylko przy jedzeniu i w.... no wiadomo gdzie (też poniekad jest to związane z jedzeniem...) w kuchni mam jedną ksiażkę, wiadomo gdzie- drugą i jakos daję radę :-))

      Usuń
  11. Ale naleśniki! O matko, to mój jutrzejszy obiad:) Młody będzie przeszczęśliwy. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. A ponieważ żadne Twoje polecenie mnie nie zawiodło - to co robię? Juz szukam :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tu się odgrzybiam a Ty mi tu takie kuszenie !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh,jakie pyszności!!!Mój weekend też był ciastkowo truskawkowy. A co do książek-ja zawsze na wakacje nadrabiam zaległości w czytaniu i też często sięgam dla odświeżenia po te,które już przeczytałam-nawet kilka razy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że jestem po kolacji bo smaka mi narobiłaś :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie na kolacji dzis był ryz z truskawkami...a na sniedanko koktajl,,,,z truskawkami:)))))...do kawusi biszkopcik...z.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech zgadnę....hmmmm.... z truskawkami???????

      Usuń
  17. Książka wydaje się być super. Od razu bym popędziła ją nabyć, gdyby na wakacje nie czekała już małą sterta - najpierw muszę ogarnąć, co mam. Naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną mieliśmy w poprzedni weekend. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja też wpadłam w okres truskawkowy, bo tak krótko trwa, że koniecznie trzeba z tego szybko korzystać:)

    OdpowiedzUsuń
  19. nalesniki z truskawkami mniam

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam i pozdrawiam Ciebie serdecznie.Naleśniczki-PYCHOTKA.W wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj!!
    U mnie dzis röwniez truskawkowo:)))
    Bez smietany,ale röwniez pachnie w calym domu :))

    Ksiazki... az wstyd sie przyznac,ale..nie mam czasu,a teraz latem to juz w ogöle nie jest to mozliwe...Moze zima sie skusze !
    Pozdrawiam serdecznie !!
    Ps. Macie tez taaaaaki upal???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy, mamy!!! ale dobrze, niech pogrzeje troszke, po taj zimie i deszczach to i upał na razie nie straszy:-))

      Usuń
  22. O rety, ale smakowitości :)
    Dziękuję Ci za odwiedziny i wszystkie miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Truskawki, bita śmietana, uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Głodna jestem, więc po tym co zobaczyłam pędzę do kuchni!
    A k książce muszę doczytać, ale to jak się najem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najadłam się i stwierdzam, że chętnie książkę przeczytam :)
      Ostatnio czytałam bardzo trudną i ciężką książkę, jeśli można to tak nazwać. Myślę, że wspomnę o niej na blogu.
      Truskawki mogę jeść pod każdą postacią, a najbardziej wtedy, kiedy ktoś mi przygotuje :)

      Usuń
    2. o! to czekam na recenzje, lubię jak ktoś zanęca... albo wrecz przeciwnie- byle szczerze!
      Truskawki w wersji "przygotowanej" sa ulubionym daniem w naszej rodzinie... niestety przygotowanie spada na mnie....

      Usuń
  25. Justyś♥uffffffffffffffff, jaki uuuuuuuuuupał :-(((((( książkę wpisuje na listę, mam nadzieję,że będzie w bibliotece a truskawki zawsze i w każdej postaci, ostatnio w formie zmiksowanej z odrobiną cukru i śmietanki. W weekend planuję "wersję truskawkową tiramisu" wg Twojego przepisu a niech tam, raz się żyje :-)))) pozwolisz, prawda?
    buziaki
    d.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorciu, co za pytanie! po to on jest, zeby korzystać- mam nadzieję, że się uda
      całuski

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz!