Strony

środa, 31 października 2012

Sutaszowy abażur w świetle dziennym i pierwsza broszka

Kochane moje!
jak mi miło było czytać Wasze komentarze na temat mojego twora. Powiem szczerze, że naprawdę, gdy go robiłam, to nie byłam przekonana do efektu- nawet miałam taki tytuł posta w głowie : Góra urodziła mysz...no ale w efekcie jestem zadowolona, więc nie będę się tu teraz  nieszczerze krygować- mi też się podoba!!!

A na wyraźne życzenie kilku czytelniczek wstawiam zdjęcia abażuru ( dzięki Koroneczko, za potwierdzenie formy gramatycznej...) w świetle dziennym.
Od razu zastrzegam, że jakość wykonania odbiega od standardów biżuteryjnych, bo jednak sporą trudność sprawiał fakt, że był na usztywnieniu, nie zawsze wygodnie do uchwycenia...
ale co tam, i tak efekt świetlny najważniejszy:



tu tak troszkę w światło- cieniu:



A pierwsza nagrodowa broszka poleciała już do nowej właścicielki- czyli Hannah. Tak po prawdzie to "wyjęczała" ją już wcześniej, zresztą same widziałyście w komentarzach jakie miała parcie na wygraną; pobiła wszystkich na głowę  w ilości propozycji- Haneczko- jesteś po prostu niesamowita!!

No i oczywiście nie mogło być mowy o zwykłej broszce, nie, takie numery tu nie przejdą.
Po pierwsze czarna, po drugie czarna i po trzecie... czarna... no i może jeszcze jakby jakiś liść...

przyszedł mi do głowy taki pomysł, inspirowany nieco techniką stosowaną przez Bestyjeczkę w jej cudnych zoomorficznych broszkach ( klik)- unerwienie z koralików a wypełnienie makaronikowe, i oto co powstało:

Kompletnie czarna brocha-liść, pasująca do różnych szali i golfów:






wielkości:




na zdjęciach broszka jest na szpilce, ale Hanuś uświadomiła mi fakt posiadania Pana Dzidziola , no i zamieniłam szpile na zwykłe zapięcie broszkowe- zdecydowanie bezpieczniejsze... choć może już nie tak praktyczne ( bo jednak tą szpilą można było coś upiąć, podtrzymać... przy zapięciu już tak się nie da...).

Kolejne broszki- nagrody już tez są wykańczane, po świętach pofruną do nowych właścicielek. Mam nadzieję, że się spodobają.

A dzisiaj mamy jeszcze w planie dyniowe rzeźbienie, żeby naszej rodzinnej tradycji stało się zadość.
Relacja wkrótce.

serdeczne

poniedziałek, 29 października 2012

Rozwiązanie konkursu.... czyli ABAŻUR!!!!

Tak, tak... to co było tą wielką tajemnicą konkursową okazało się zwykłym abażurem... no może nie takim zwykłym- bo z sutaszu....


Może się mylę, ale to chyba jeden z nielicznych egzemplarzy w tej technice.
I wiecie co?
Teraz juz rozumiem dlaczego!
Namęczyłam się przy nim strasznie, przeżywałam chwile zwątpienia... co tam chwile- cały czas wątpiłam, bałam się nierówności, wykończenia dołu... juz nawet chciałam zarzucić projekt i dlatego ustanowiłam ten konkurs... żeby się trochę zmobilizować!!
Pocieszała mnie jedna myśl: wyszywanie krzyżykami też długo trwa...

najgorsze, że wątpiłam w efekt, bałam sie, że wyjdzie kicz... to mi całkowicie odbierało zapał do pracy, no ale w końcu....

Jestem pod wrażeniem kreatywnosci Waszych pomysłów, zwłaszcza  tych trzech osób, które po takim fragmencie:


były w stanie wymyślić  prawidłową odpowiedź!

czyli wielkie gratulacje dla Hannah une Femme, Marl oraz Trojandy.


A nagroda idzie do.....
Hannah une Femme,
Marl,
Trojandy.
 
Tak!  w związku z długim oczekiwaniem i trudnością zadania  wszystkie trzy dziewczyny mają
 u mnie broszkę w wybranych kolorach.
 
Czekam więc tylko na wskazówki w mailu  ( ystin@wp.pl) i zabieram się do roboty, bo po tym wyczynie mam ochotę na  zdecydowanie mniejsze formy.
 
 A teraz troszkę  zdjęć rzeczonego abażura/u ( jaka forma prawidłowa????).
 
 
 
 
 
 
 
Pierwotnie był na usztywnieniu z płótna, ale światło przechodzące miało wtedy brudny  odcień... więc wycięłam i jest tylko sam sutasz, bez usztywnienia... rzeczywisty kolor światła jest bardziej kryształowy, chłodniejszy, ale trudno mi to uchwycić moją idiotencamerą...
 
Nie wiem, czy powstanie coś jeszcze w tym stylu... na razie mam dość na jakiś czas. Teraz czas na inne projekty, bo przez to dziwadło, nic innego nie mogłam robić.... obiecałam sobie bowiem,
że nic nie zacznę dopóki nie skończę tego....
 
Skończyłam i mogę zacząć bawić się  czymś innym!
 
A więc, do dzieła!!!  Drżyjcie.... narody?????
 
Całuski serdeczne
 
 


niedziela, 28 października 2012

Mamo!!! gdzie są nasze kombizony???

tym okrzykiem Franka zostałam obudzona o 6.30.
Na szczęście miejsce pobytu owych "kombizonów" było mi znane, więc nie musiałam się zwlekać, tylko wydałam dyspozycje.  I na drugie szczęście Tata stanął na wysyokości zadania.

Pozostało mi już tylko o 7.40 wykonać zdjęcie:


i tak zaczęła się  ostatnia niedziela października....

całuski serdeczne

sobota, 20 października 2012

Wybory Edwarda i o lustrze w kibelku....

Pan E. wybrał sobie nowy cel podróży. I to dosłownie.

Z komentarzy pod postem wynikało, że 14 osób chce gościć Edwarda ( wzięłam pod uwagę tylko te komentarze, które jasno wyrażały taką chęć):



żeby dać Edwardowi szansę na dokonanie wyboru, wszystkie losy upuściłam na jego obrazek, a szczęśliwym został ten najbliżej jego serduszka ( ależ to romantyczne, co?):


 Edward wybrał:




Tak więc nowa podróż Edwarda zakończy się u Dysiaka- Proszę, prześlij mi adres na maila: ystin@wp.pl.

Mam nadzieję, że z czasem Edward odwiedzi wszystkich, którzy chcieliby go gościć.

A żeby nie było tylko o Edwardzie pochwalę się nowym groszowym nabytkiem (całe 9,99zł).

Panie i Panowie w końcu mam lustro w kibelku: ( po 9cio miesięcznym obywaniu się bez!!!)


Jak je zobaczyłam na allegro, to wiedziałam, że musi być moje, jest kryształowe, 8-kątne, ze szlifem, w drewnianej ramie.
Myślałam, że będę ją przerabiać ( malować itd...) ale jak przyjechało to zachwyciłam się nim takim jakie jest. Zwłaszcza, że nie zauważyłam na fotce aukcyjnej, że rama jest malowana w malutkie kwiatuszki ( myślałam, że to ząb czasu, co też by mnie oczywiście ucieszyło...)- no po prostu jest słodkie:
 
 i tym sposobem przerwałam "klątwę" lustra które tu miało wisieć i, jak pamiętacie,  zostało przeze mnie stłuczone.....


Moja szydełkowa ( wykonanie tu) lampka wydobywa z niego piękne refleksy...

 
 
Miłego weekendu Wam życzę
( oby tak słoneczny jak u nas!)
serdeczne
♥

czwartek, 18 października 2012

świetlicowy hurt dyniowy♥

Dynie zawędrowały do szkoły!



Wykonanie dyń z materiału nie jest skomplikowane ( jak pokazywałam tu), wiec na zaproszenie jednaj z nauczycielek zrobiłam małe warsztaty w świetlicy szkolnej.
W wersji masowej ( żeby nie stresować rodziców koniecznością przyniesienia swetra!) są robione ze starych podkoszulków przyniesionych przez dzieci.

Moja faworytka ( autorka: Julia kl. 2):

Z tym ornamentem wygląda po prostu odjazdowo!

Były najprzeróżniejsze kolory i faktury, więc każda wygląda bardzo oryginalnie:


Na dynie wykorzystywaliśmy "tułów" t-shirtu, odcinając na wysokości pach.
 Dalej tak samo jak w mojej instrukcji.

Ale było zabawy!!!

całuski serdeczne
♥

wtorek, 16 października 2012

po znajomości...


Piesek Mnemosyne bierze udział w konkursie i prosi o głosy-
 czyż nie jest słodki taki  pies pilnujacy???
♥♥♥


A skoro jesteśmy w psim temacie, to napisze Wam szybciutko, co u naszej Belli.


jak wiecie miała spore zapędy do uciekania, przegryzania siatki, nocnych eskapad, zagryzanych kur... jest wysterylizowana, wiec to nie dlatego. Po prostu tak ma...
Rozwiązania- kojec, łańcuch, pastuch...
Nie ukrywam, że przez chwilę była na łańcuchu, kojec to wydatek ale przede wszystkim trzeba miec czas go zrobić...
pastuch bezprzewodowy!
REWELACJA!!!!
polecam każdemu, kto ma problem z uciekającycm psem: obroża z odbiornikiem jest lekka, przewód do rozciagnięcia wokół posesji cieniutki- może byc wkopany, umieszczony na budynkach, ogrodzeniu. Nie ma w nim prądu- wiec jest bezpieczny dla dzieci. Sygnał dzwiękowy , który najpierw ostrzega psa o zblizeniu się do zakazanej strefy jest w przypadku Belli wystarczającym bodźcem-  najgrzeczniejszy piesek pod słońcem.!
Polecam!
wydatek też nie jest dramatyczny, bo już od  ok. 120-130 zł można kupic na allego...
ja jestem przeszczęśliwa, nie boję się już, że ją stracimy!
Odetchnęłam!

serdeczne
ystin
♥

piątek, 12 października 2012

i znowu dostałam...

Niedawno wygrałam ( dzieki Waszym głosom) wyzwanie ( pierwsze i jak dotąd jedyne w którym brałam udział) "śmieci jednego skarbem drugiego" organizowane przez Asię z bloga asia-majstruje.
Jak pamiętacie ( albo i nie) zgłosiłam mój smieciuchowy komplet biżuterii.

Nagrodą były filcowe dzieła Asi- a że można były troszkę powybierać, pomęczyłam Asię i oto mam:

 

 
 

Bransoletkę i kolczyki z malutkich , super kolorowych  filcowych kółeczek!
Komplet jest po prostu cudny, idealny na te zbliżające się szarugi- choć na razie odpukać, słoneczko nadal nam dopisuje, to zimniej już jest zdecydowanie...

Asieńko- baaaardzo dziękuję za piękny prezent ♥♥
Wiem też, że kosztował Cię sporo pracy, więc tym bardziej jestem wdzięczna♥.


 A wszystkim, którzy czekają na rozstrzygnięcie małej zagadki z tego posta obiecuję, że już wkrótce... wybaczcie,  jakoś straciłam serce do tego projektu, ale się zepnę na pewno...
 i powiem tylko, że są dwie prawidłowe odpowiedzi jak na razie...

całuski serdeczne
ystin

poniedziałek, 8 października 2012

Dokąd wyruszy Edward???

no właśnie!
 dzisiaj dotarł do mnie( prosto od Silvanis), zatrzyma się na kilka dni ( może nieco dłużej, bo będę czytać chłopakom...) a potem...

 
kto jest chętny gościć Edwarda ???
Zasady są następujące:
 
1. Zaproś go do siebie pozostawiając komentarz pod tym postem (w zabawie biorą udział tylko osoby posiadające bloga)

2. Umieść informację o zabawie wraz z podlinkowanym zdjęciem na swoim blogu.

3. Edward zdecyduje do kogo tym razem wyruszy -losowanie odbędzie się 20.10.2012

4. Jeśli wygrasz skontaktuj się @, podaj adres, na który wyślę książkę.
Przeczytaj ją w ciągu 10 dni i prześlij dalej.

5. Zorganizuj u siebie następną "PODRÓŻ EDWARDA" na takich samych zasadach (kolejno nr 43).

6. Wpisz się do książki.

7. Dodaj do książki dowolną niespodziankę dla zwycięzcy.

8.. Wyślij "Edwarda" z niespodzianką, na podany przez zwycięzcę adres
.


Razem z Edwardem Silvanis wysłała mi słodkie prezenty dla chłopaków a ja dostałam elegancką broszkę B&W i szydełkowy koszyczek na przydasie:


czekam więc na zgłoszenia!
całuski
ystin




 

poniedziałek, 1 października 2012

Podpowiedź do mojej małej zagadki i cos do poczytania

Chciałabym troszkę podpowiedzieć w kwestii zagadki z tego posta:

1.to nie będzie biżuteria, ani nic do noszenia na/przy ludziu!
2. już coś takiego robiłam, tylko nie z sutaszu....



A dzisiaj chciałabym Wam polecić coś do poczytania- już dawno tego nie było, bo czas zajmują mi głównie przeróbki, a teraz jeszcze szkoła ( 2h dziennie wyjęte na odrabianie lekcji...) ale o tej książce chciałam Wam już dawno napisać.

Chodzi mi o " Przestrzeń za Szkłem" Simona Mawera.

Powieść o rodzinie, ludziach,  ich życiu, decyzjach ... i ich niesamowitym domu: przestrzeni za szkłem..
 Das Glasraum...


Książka jest dobrze napisana i świetnie się ją czyta, a  dla mnie najciekawsze był też to, że ten dom istnieje naprawdę!
Że naprawdę ktoś w latach 30tych ubiegłego wieku miał odwagę stworzyć coś tak awangardowego, tak nowoczesnego , nawet jak na dzisiejsze czasy..

Długo szukałam w sieci tego domu, jego zdjęć... i oto mam.

Tak wygląda dzisiaj:


I choć jest to całkiem inna stylistyka niż ta, która mi się podoba, którą ja tworzę sobie do życia,  to podziwiam ludzi , którzy mieli odwagę go wybudować, żyć w nim, kochać ...

A Simon Mawer doskonale to sobie wyobraził, tak mogło być naprawdę...

Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjeć, oryginalny wystrój, historię,  zagladnijcie tu:

Villa Tugendhat

Gdy czytałam tę książkę po raz drugi miałam już w głowie te wnętrza.... polecam.

serdeczne