Moi mili zaglądacze:

piątek, 31 sierpnia 2012

Oddaj głos!


Zapraszam do głosowania w zabawie u Asi- już tylko dzisiaj!






A jutro wyniki losowania w moim malutkim candy!
♥♥♥

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Stolik-barek- metamorfoza

Wspominałam już, że jakoś mam teraz fazę na przeróbki domowe- oto jedna z nich:


jakiś czas temu zakupiłam ten barek na allegro, na zdjęciu w ofercie wyglądał tak:


niestety sprzedający okazał się być  idiotą ( przepraszam za określenie, naprawdę rzadko tak ostro oceniam ludzi, ale...) i do transportu zamiast odkręcić nogi ( bo były odkręcalne, a śrubki dały się odkręcić ręką więc nic go nie usprawiedliwia!!!) ODERWAŁ je chamsko od obu blatów,uszkadzając przy tym blaty i odrywając mocowanie wszystkich ośmiu  śrubek!!

Normalnie nie mogłam w to uwierzyć!!!


musiałam kleić, wzmacniać:

i szpachlować pęknięcia na blatach:

 Kafelki  z wierzchu były od początku do zdjęcia, zamiast nich wstawiłam  przycięty kawałek sklejki.

No i potem już tylko przyjemności: malowanie, ozdabianie i postarzanie:
Te dwa detale - rączka i kółka ujęły mnie od początku- nic  z nimi nie robiłam są w stanie pierwotnym:







Co do zdobienia- to że będą kraby ( the graphics fairy) jakoś było oczywiste od początku, choć przyznaję- miałam moment zwątpienia, bo wydało mi się to za bardzo udziwnione i może nieco...przerażające??? ale po przeglądnięciu innych ornamentów stwierdziłam, że jednak muszą by kraby, u góry mniejszy, na dole większy.
No i oczywiście znowu poszłam swoją drogą robiąc wydruk na serwetce... i znowu trochę mi się rozmazało... ( choć na zdjęciu to nie jest widoczne)
Przyczyna mojej upartości jest prosta: nie mam pod ręka drukarki laserowej! więc ani nitro ani wydruk laserowy na serwetce nie jest osiągalny, kombinuję więc jak mogę i może kiedyś wpadnę na genialny pomysł, jak unikać rozmazywania się tuszu... podzielę się z Wami na pewno!





I tak mój salon powoli się zmienia i dojrzewa do pokazania w całości... jeszcze parę spraw  i będzie cacy! niestety heaven knows kiedy to nastąpi....

Pozdrawiam serdecznie
 i życzę wszystkim
 miłego i spokojnego ostatniego tygodnia wakacji!
♥♥♥

sobota, 25 sierpnia 2012

dostałam jeszcze....

cudną zawieszkę od Sowlshine, do kompletu do bransoletki od Dorci  (z tego posta...)
No i oczywiście była to kolejna niespodziewana niespodzianka ( czy niespodzianka może być spodziewana??? czy to pleonazm...czyli tautologia... czyli po naszemu masło maślane ???)

No w każdym razie agat jest przepiękny...



Zawiesiłam ją roboczo na  niedawno zakupionym grubym łańcuchu ( z którym nie wiedziałam co zrobić, bo jego grubość była dla mnie zaskoczeniem...) a tu wydaje mi się idealnie pasuje.
Zostanie na nim na pewno!
Muszę jeszcze tylko opracować zapięcie...

Magduś!!! nie wiem co napisać, bo zwykłe dziękuję ( nawet z "baaardzo, baaardzo! ") tu nie wystarczy!

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
 
 
Mam jeszcze jedną zaległą sprawę- moi goście też nie przyjechali z pustymi rekami- dostałam  śliczny pojemnik na chleb:
 


Moja przyjaciółka Ania  trochę poważniej niż ja zajmuje się decoupage'em i to jej dzieło.
Natomiast zdecydowanie mniej poważnie zajmuje się swoim blogiem ( nie napisała jeszcze żadnego posta!!!!) i mam nadzieję, że może ta moja publikacja ją troszkę zmobilizuje!

Moje chłopaki dostali od Ani piękne ramki na zdjęcia, które idealnie pasują do mojego ostatniego zakupu z pepco:


Ramki czekają jeszcze na zdjęcia.
Nie będzie to trudne, bo Ania pasjonuje się też fotografią i zrobiła kilka fajnych zdjęć w trakcie pobytu u nas:

Rafciu, Helenka, Franek

Aniołek Franek ... na łopacie!

Szczerbatek Rafciu
Bella vel Belba:


Ania przekazała mi też kilka cennych uwag odnośnie decupage'u i technik w nim stosowanych, postaram się wdrożyć je w życie, choć pod pewnymi względami jestem niewyuczalna...
Efekt tych działań już wkrótce...
No i muszę się pochwalić, że zrobiłam porządek w warsztacie ( czyli jednym pomieszczeniu starego domu, gdzie mam wszystkie większe narzędzia, farby itd...) bo Ania mi delikatnie zwróciła uwagę, że mam tam troszkę syfu, pyłu, kurzu itd i do decoupage'u to po prostu nie pasuje...a nawet przeszkadza, bo osiada na świeżym lakierze itd.

Tak więc już jest lepiej i teraz  nazywam to miejsce pracownią....

I na koniec jeszcze dziękuję za wszystkie życzenia pod poprzednim postem!!! baardzo, baaardzo!!!

Jestem też w szoku z powodu ilości zgłoszeń na śmieciucha...
Cieszę się, że się Wam tak podoba!


całuski serdeczne

czwartek, 23 sierpnia 2012

Malutkie candy



Dzis mija 41 lat od dnia moich urodzin.... kupa czasu.....(mam tylko nadzieje, że mniej kupy a więcej czasu♥).

Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim za życzenia- jesli spełni się choc maleńka część z nich to będzie wspaniale!

I tak jak wspomniałam w poprzednim poście- ogłaszam candy, krótko i na temat.


Zrobiłam dla Was śmieciuchową bransoletkę (juz naprawdę ostatnie śmietki na nią wygrzebałam...)

Jedynym wymogiem wzięcia udziału w
LOSOWANIU
( tak nie boje się tego słowa!!!)
jest komentarz po tym postem.
 
 
 
Losowanie odbędzie się 1. 09.2012.
 
Buziolki serdeczne
♥♥♥
 


wtorek, 21 sierpnia 2012

nic się nie ukryje przed ♥Dorcią♥

Jestem pewna, że wiele z Was zna Dorcię -Dobrą Duszyczkę naszych blogów, zostawiającą ( nie do końca anonimowo!) wspaniałe, ciepłe komentarze...żyjącą blogowym światem razem z nami...
I jestem też pewna, że wiele z was doświadczyło knujowego charakteru tejże...
 no ja w każdym razie po raz kolejny!!!
Siedzę sobie cichutko w domku, coś tam grzebię, sprzątam, gotuję... a tu listonosz z paczką!
Ta niesmowita kobietka pamietała o moich urodzinach!!!
Co prawda grzecznie nie zaznaczyła, których, bo to już te z drugiej strony 40tki, ale mając takich przyjaciół  i poczterdziestkowe urodziny nie straszne!
Oto co było w paczce:


Chciałam zwrócić Waszą uwagę na oryginalne zdobienie z użyciem taśmy filmowej...super!!

Spod papierów moim oczom ukazywały się prezenty:


Książka, notesy dla chłopkaów, słodkości i śliczna drewniana szkatułka.
A w niej:

wśród przepysznych krówek chowało się to:


Wiecie jak kocham dzieła Sowlshine... i Dorcia też to wie, bo jest bardzo uważną  czytelniczką... nic nie umknie jej uwagi!

Bransoletka jest cudna, z plasterm agatu w moim ulubionym ( a jakże!)  kolorze!!
No po prostu prawie zemdlałam...

Już nie raz było tak, że Dorcia , jak jakiś radar, wyczuwała nastrój i idealnie wstrzelała się z komentarzem , mailem, paczuszką... no jest to niesamowita osoba...

Dorotko bardzo, bardzo Ci dziękuje!

I tu chciałbym na forum zachęcić Dorcię do założenia bloga!!! Myślę, że zgodzą sie ze mną wszyscy, którzy Cię, Dorotko, znają! będzie nam miło zagladać do Ciebie !

A na koniec , skoro już się wydało, że mam urodzinki, chciałbym wspomnieć, że niebawem będzie u mnie malutka rozdawajka z tej właśnie okazji... ale naprawdę malutka... taka symboliczna...
Zapraszam już teraz serdecznie.

Całuski

sobota, 18 sierpnia 2012

Dorwałam się do komputera!!!

W końcu!
Ostatnio było to bardzo utrudnione, bo mamy gości. Już to samo w sobie jest małą przeszkodą, bo nie wypada gości zaniedbywac siedząc przy kompie, a na dodatek jednym z odwiedzajacech był młody człowiek uzależniony od sieci- tak więc miałam konkurencję...
no ale dzisiaj pojechali trochę zwiedzać, więc korzystam. Mam nadzieję, że uda mi się też pozaglądać do Was.
Dzisiaj o moich experymentalnych pudełkach.


Zakochałam się w takowych u Maruchnaj- jej są po prostu idealne, a poniewaz i u mnie stały trzy, które od dawna chciałam jakoś przerobić, to musiałam  spróbować.
No i jak to u mnie, wszystko jest jedną wielka improwizacją i prowizorką, a wiekszość pracy nad pudełkami to próba zamaskowania błędów... no cóż, niektórych się nie da...

pudełka pierwotnie wyglądały tak:

Pomalowałam je napierw na ciemny brąz, potem na biało i przetarłam ( niestety farby nie były profesjonalnie decupageowe, bo takowych nie posiadam, no i przetarcia  czasem są zbyt głebokie...)

Poniewaz chciałm koniecznie mieć na nich napisy, znalazłam sobie pasujące w malowanym kokonie i na  the graphics fairy, tylko był problem jak je przenieść. Moja inspiracja Marta robi to z użyciem papieru wodnego ( czyli kalkomanii) ale ja nie posiadam a na zamówiony musiałabym czekać.
 Chciałam już!!!
Potrzeba matka wynalazku, wydrukowałam więc grafiki na zwykłych chusteczkach z pudełka...


Użyłam rozcieńczonego wikolu do przyklejania ( porażka totalna- chusteczki się mocno marszczyły, atrament rozpływał....myślę, że na przyszłosć wydruk powinien byc  na  serwetkach - w końcu dwie białe się odkleja...no i zainwestuję jednak w profesjonalne medium do przyklejania...).

Pudełka mają naklejki z obu stron, delikatnie różniące się formą:




i jak widac, na wieczkach.






Pierwsze koty za płoty, mam nadzieję, że ewentualne kolejne moje dzieła będą bardziej zbliżone do Martowego ideału....

Pozdrawiam serdecznie!
ystin

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

srebrne kulki

W ten sam sposób co śmieciuchy, można zrobić także bardziej eleganckie wytwory. ( już takie robiłam jak pamiętacie)

Kolejna koleżanka zapragnęła mieć zestaw z srebrnych kulek.
Oto one, Sreberka Sylwuni:

Jedyną zmianą w sposobie robienia było to, że zaczęłam oba kawałki od zapięcia, a następnie łączyłam na środku kulek: przy tej ilości sznurków i węzełków kilka dodatkowych supełków nie gra żadnej roli, a chodziło mi o to, żeby przy zapięciu uzyskać idealny efekt. Miejsca łączenia sznureczków pokryłam klejem, żeby się przypadkiem nie rozwiązały...

 Kuleczki sa satynowe, sznurek woskowany.
 Przy zapięciu bransoletki umieściłam listek:

Na koniec powiem jeszcze tylko, że coś ostatnio mam awersję do sutaszu... chyba dlatego, że ogarnęły mnie kompleksy, gdy widzę coraz piękniejsze dzieła innych ...
Ostrzegam więc uczciwie: w najbliższym czasie sutaszu nie będzie...

mam ochotę na trochę więcej domowych rewolucji, więc tego się możecie spodziewać, ale sutaszu raczej nie...
całuski serdeczne
ystin

piątek, 10 sierpnia 2012

Nowe życie dwu starych taboretów...

Są moim pierwszym wspomnieniem z rodzinnej kuchni.
Występowały w komplecie z kredensem ( który też oczywiście posiadam i kiedyś go przerobię...).
Jest na nich zapisana historia mojego dzieciństwa... potem trafiły do piwnicy ( razem z kredensem, bo to w końcu  rodzina) a ich miejsce zajęły w blokowej kuchni bardziej praktyczne ( i mniejsze!!!) szafki.

A taborety znalazły się u mnie. Brakowało mi takich do stolika z toczonymi nogami ( czeka na pomalowanie, bo jest całkiem współczesny i musi zostać lekko "podrobiony" wiec jeszcze chwila...), który został zakupiony do naszego pomieszczenia gospodarczego, pełniącego obecnie rolę kuchni. Jest szansa, że jak zrobię ten stolik, to i tę tymczasową kuchnie pokażę.....

Taborety były w kolorze zżółkniętej bieli, bardzo zniszczone. Usunięcie całej farby stanowiło problem, zwłaszcza na blatach, bo tu było sporo dziur i rys, w których farba mocno się trzymała :



Oczywiście można było się uprzeć i jeszcze bardziej wszystko zeszlifować ale postanowiłam  przemalować tylko nogi, a blaty przyciemnić bejcą rustykalną  i zostawić z taką zapisaną historią. Oto efekt:


Tu porównanie przed i po:





I jeszcze kilka ujęć obu, już po obróbce:




Bardzo lubię takie połączenie starego i nowego..

Lubię stare deski, które są polakierowane...

Tak jakoś mam, że te kontarsty strasznie mi się podobają.

no i te taborety też takie są: bielutkie nogi + stare, poharatane, ale polakierowane blaty...

Stolik też ma otrzymać taki look, a w jego przypadku praca nad blatem będzie polegała na niszczeniu, patynowaniu, postarzaniu...i nie wiem, czy uda mi się uzyskać taki piękny, jak na taboretach, efekt...

Mam nadzieję, że Wam też  się choć trochę podobają....

Pozdrawiam serdecznie
ystin

wtorek, 7 sierpnia 2012

jeszcze raz ( juz ostatni , obiecuję!) o śmieciuchach



Śmieciuchowy ( choć tak nie do końca...) komplet, który powstał jako drugi w kolejności, ale prezentuję go dopiero teraz, bo czekałam na zdjęcia na właścicielce.
No i są!
  Mika-Monika z bloga domek na kurzej stópce w śmieciuchowym komplecie:














Ten komplet jest chyba najspokojniejszy,  bo i powstał z takich nie do końca śmieciowych koralików- rozbroiłam stary dłuuuuuuuuuuugaśny sznur szklanych korali. Oczywiscie dodalam troche śmieciuszków, bo jednak na taki zestaw sporo tych koralików potrzeba.
Monika twierdzi , że się jej podoba i to najważniejsze!



Tu w zbliżeniu bransoletka:

i naszyjnik:


Cieszę się, że moja mała instrukcja się spodobała i mam nadzieję, że powstanie kilka takich śmieciuszków.

Ja swój, jak wiecie, zgłosiłam na wyzwanie u Asi- banerek "śmieci jednego skarbem drugiego" na prawym pasku bocznym przekieruje Was prosto do wyzwaniowego posta.
Może też macie coś ciekawego do zgłoszenia? Polecam!!

A tymczasem pozdrawiam serdecznie!
J.

PS. zauważyłyście, że nie odpowiadam na Wasze komentarze pod postami?
jakoś tak mam, wolę odpowiadać indywidualnie, więc często robię to w komentarzach na Waszych blogach a najczęściej po prostu pisząc maile- jeśli ktoś ma ustawiony mail w blogerze, to na pewno może liczyć na parę słów ode mnie.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

uff, jak gorąco!!!

dzisiaj było u mnie 32,5 st. w cieniu!! to chyba rekord.
A cień taki naprawdę konkretny- miejsce do którego nigdy nie dociera słońce , lekki przewiew... dobrze chociaż , że wilgotność poniżej 50% wiec dało się jakoś wytrzymać.
W taki dzień podwójnie doceniam posiadanie domku . W dużych pomieszczeniach na dole przyjemne 24,5st. , na poddaszu już gorzej, ale przy zamkniętych i zasłoniętych oknach udaje się nie przekraczać 26st, choć różnica miedzy dołem a górą jest niesamowita.
Błogosławię dosłownie dzień w którym przy zakupie okien dachowych zdecydowałam się na rolety zewnętrzne- i choć nie są to te najlepsze, plastikowe, sterowane pilotem a tylko materiałowe, sterowane ręcznie :-)) to efekt jest po prostu dramatyczny- po zasłonięciu ich  jest po prostu dużo chłodniej, niestety też  troszkę ciemniej, ale bez przesady.
Tak wygladają na oknach:


Polecam wszystkim zastanawiającym się czy warto- WARTO!!!

I jeszcze jedna mała rada dla budujących dom z poddaszem użytkowym- nie oszczędzajcie na ociepleniu dachu- ja mam standardowe 25 cm i żałuję! powinno być 35cm wełny. Co z tego, że pomieszczenie się zmniejsza, ale przynajmniej jest w nim chłodniej w lecie , cieplej w zimie.

Przy okazji pochwalę się małym dopieszczeniem w sypialni: powiesiłam rolety bambusowe- to też w ramach ochłody, bo to okno szczytowe jest akurat z południowego zachodu, wiec tu słońce grzeje długo i z całą mocą.
no i zawiesiliśmy też adekwatny żyrandol: mamy lekką bryzę....



Na razie nie mam tylko pomysłu na zasłonięcie "pięknego" kaloryfera... chodzi mi po głowie taka myśl o jakimś mini-parawaniku z delikatnej tkaniny , na drewnianych ramkach... czy któraś z was spotkała się może z czymś takim?
Myślałam też o pomalowaniu grzejnika, ale to podobno wpływa na efektywność.

A na koniec, żeby już zamknąć definitywnie temat okien, polecę jeszcze jedną rzecz: szprosy nakładane.
Okno ma jedna płaszczyznę szyby, a szprosy są przypinane do ramy od zewnątrz- do mycia można je odpiąć i otworzyć na zawiasie ( taka jakby dzielona ramka na obraz) , wiec nie mamy tej szalonej ilości ulubionych przez wszystkich kątów ...

i tak to się pochwaliłam posiadanymi rozwiązaniami...akurat z nich jestem zadowolona, wiec polecam z czystym sumieniem. Myślę, że dla kogoś, kto buduje dom i z regóły robi to jeden raz, takie przetestowane rozwiazania są bardzo pomocne...
Ja sama, jak byłam u kogoś, kto niedawno budował zawsze sie pytałam- co by polecił, a czego nie robić, bo mu to się nie sprawdziło i żałuje...
Mam więc nadzieję, że nie odczytacie tego jak chwalenie się...no może troszeczkę, że taka jestem mądra i to wybrałam, he, he...

Pozdrawiam serdecznie
ystin

sobota, 4 sierpnia 2012

Śmieciuchowe know-how

Śmieciuchy sie spodobały.
Powstał kolejny komplet, dla kolejnej przyjaciółki. ( dostałam trochę śmieci od koleżanki wiec było z czego robić...)
Tak na prawadę powstały dwa, ale do prezentacji drugiego czekam na zdjecia na ludziu....

Myślę, że te śmieciuchy są  ciekawą alternatywą na wykorzystanie resztek. Oczywiscie pod warunkiem ,ze ktos lubi taki styl, bo jednak jest dość specyficzny...

Jesli ktos chciałby spróbowac, to ponizej krótka instrukcja wykonania śmieciuchowej bransoletki.
Zaznaczam, że jestem całkowitym samoukiem i to co prezentuje, to wyłącznie mój pomysł. Być może są inne, bardziej profesjonalne sposoby wykonania.
Nie podaje tu tez jak robić sploty makramowe, bo to można znaleźć w necie.

Potrzebujemy całej masy różnych koralików, sznurka ( w moim przypadku konopny), zapięcia do wklejania, kleju, nożyczek.
Mierzymy przegub ręki ( bransoletka powinna byc dość ciasna, wtedy lepiej się układa i nie przekręca).
Wynik mnożymy przez 5 i odmierzmy 10-15 takich kawałków sznurka.( u mnie 15)
Składamy na pół (2) i mamy podwójną ilość sznurków, związujemy, robimy pętelkę do zawieszania (3) i wykonujemy dwa wiązania makramowe (4)






wieszamy robótkę (1) w moim przypadku na uchwycie od komody z szufladami i nawlekamy pierwszy koralik, dobieramy drugi szurek i robimy węzełek utrzymujący(2).
Tę czynność powtarzamy na wszystkich parach szurków ( jeden koralik, dwa szurki, węzełek).
Nastepnie przechodzimy do drugiego rzędu: z pary szurków zostawiamy jeden luźno, do drugiego dobieramy jeden szurek z drugiej pary, na oba nawlekamy koraliki i węzełkujemy(3). Mamy jakby siatkę.Gdy dojdziemy do końca, zostanie nam jeden szurek, który łączymy w parę z tym pozostawionym luźno na początku.
I tak robimy kolejne rzędy (4), używając coraz większych koralików ( środek bransoletki) a następnie coraz mniejszych do drugiego jej końca.



Na bransoletke wychodzi ok.5-7 rzędów w zależnosci jak ciasno ją robimy- im krótsze odcinki miedzy węzełkami, tym bogatsza bransoletka nam wyjdzie ( moje bransoletka ma 6 rzędów).

Ostatniego rzędu nie zakańczamy węzełkami, trzeba więc robić to na płasko, bo nam koraliki pospadają.
Żeby uzyskać efekt jak na początku, nawlekamy na każdą parę sznurków tylko jeden koralik(2), następnie na dwu sznurkach robimy węzełek(3) i kolejny pod wszystkimi sznurkami(4) co ułatwi nam zrobienie dwu splotów makramowych jak na początku robótki.
Obcinamy za długie sznurki,  wklejamy w zapięcie i voila!!












W przypadku naszyjnika postępujemy podobnie, tylko makramowy początek jest dłuższy. No i sznurków tez może byc wiecej ( u mnie 20, czyli po złożeniu 40)
Ponieważ będziemy też potrzebowac sznurków na drugi makramowy koniec, dwa szurki powinny byc baaardzo długie ( ok. 5 x dłuższe niż pozostałe).
Poniewaz będzie tez wiecej rzędów, zaczynamy od dwu rzędów z jednym koralikiem w każdej parze sznurków i stopniowo zwiekszmy rozmiary koralików- tu mozemy już porządnie poszaleć!!!

Poza tym wszystko robimy tak samo jak przy bransoletce.Na przejściu można umieścić koralik z dużym otworem lub zrobić węzeł ( jak w  moim poprzednim śmieciuchu)



I komplet raz jeszcze.



Pewnie dla większości z Was ta moja instrukcja jest zbędna ale co tam... może komuś się jednak przyda!

całuski serdeczne
J.

PS. zgłaszam komplecik na wyzwanie u Asi, pt: "śmieci jednego skarbem drugiego"!!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...