Pierwszym miłym wydarzeniem była wizyta u Flory, jak najbardziej realna i osobista...
Florę poznałam kilka lat temu i była wtedy dla mnie po prostu Mamą Igora z przedszkola moich synów...
Potem zaczęłam pisać bloga, a potem trafiłam na jeden z numerów Lawendowego Domu i jedna z autorek wydała mi się znajoma ( str 109)... poszukałam , poszperałam i tak znalazłam cudny blog Laboratorium Flory... pisany przez Mamę Igora!!! że też ja nie wiedziałam , że taką guru świata blogowego , hand- madowego i wogóle, spotykam przebierając chłopaków!!!
Przypomniałam sobie też o bransoletkach, które swego czasu robiły dzieci w przedszkolu z pomocą jednaj z mam- którą była właśnie Flora- pisałam o nich tu- zrozumiałam, czemu były takie słodkie!.
Flora robi cudne dekoracje, teraz jest czas wianków świątecznych, więc jak padło zaproszenie ( bo wiecie, że ciągle mam swój w planach) postanowiłam skorzystać. Flora ostrzegła mnie tylko, że ma duże zamówienie i będziemy rozmawiać w trakcie jej pracy... zapytałam się tylko co przynieść, bo mam dużo brzóz i mogę naciąć gałązek na te wianki....
Flora się tylko zaśmiała i powiedziała, że nie, że ona kupuje... troszkę mi skrzydełka opadły, bo myślałam , że się nauczę pleść ...
Jak się zjawiłam u Flory i zobaczyłam dziesiątki, dosłownie stosy poustawianych w każdym miejscu wianków, zrozumiałam dlaczego sama ich nie plecie- musiałaby mieć dziesięć rąk i 48godzinną dobę...
Spotkanie było cudne, pogadałyśmy, pośmiałyśmy się, wymieniłyśmy informacje o chłopakach...
Oczywiście nie wzięłam aparatu, więc jeśli chcecie zobaczyć piękne prace Basi, zaglądnijcie na jej bloga, a jeśli chcecie stanąć do boju o takie cudo:
kliknijcie tu, albo tu.
WARTO!!
Drugim wyjątkowo miłym wydarzeniem minionego tygodnia była przesyłka od Marzenki z bloga...bo lubię... Zamówiłam sobie u niej kilka książek, które sprzedawała a dostałam wielka pakę w której, oprócz zamówionych książek:
znalazłam jeszcze to:
całą masę koralików- podobno resztki... taaaa.... nie chce sobie wyobrażać ile tego Marzenka ma, skoro to są resztki....
Marzenko, jesteś niepoprawna!!! i oczywiscie dziekuje bardzo♥
Z książek przeczytałam już Nurowską, teraz jestem przy "I że Cie nie opuszczę..."- Nurowska taka sobie- troszkę naciągana jak dla mnie, ale czyta się fajnie... za to ta druga- super- takie rozważania o instytucji małżeństwa- polecam wszystkim- planującym, będącym w związku- historia, tradycje, postrzeganie- to nie jest beletrystka- to prawie naukowa rozprawa! i czyta się super!!.
Uf. Nie wiem, czy Wy jeszcze macie siły do mnie zaglądać... ale nic to, może mi niedługo to postowe ADHD przejdzie...
Całuski serdeczne
♥♥♥
A pisz tych postów jak najwięcej, zawsze się do Ciebie z przyjemnością zagląda. Ale się uśmiałam - jaki ten świat mały... Bloga Flory znam od dawna i też podziwiam wszechstronne zdolności. Gratuluję fajowych prezentów - będziesz miała z czego odjazdowe śmieciuchy robić:))
OdpowiedzUsuńno mały świat, mały!
Usuńi tak tez mi Marzenka napisała- że to na śmieciuchy♥
Kochana, nie żałuj sobie klikania po klawiaturze. Lubię tu zaglądać i już.
OdpowiedzUsuńWianek faktycznie cudny.
Uściski
miło mi Marysiu:-)))
Usuńhehe no proszę, muszę zwrócić uwagę na mamy z przedszkola mojej Zuzi:) Świat jest naprawdę mały:)
OdpowiedzUsuńrozglądaj sie pilnie:-))
UsuńGratuluję prezentów! "I że cię nie opuszczę" - to druga część książki (nieźle sfilmowanej zresztą, ale film nie oddaje nawet połowy tego co jest w książce) pt. "Jedz, módl się, kochaj". Obie części fantastyczne!
OdpowiedzUsuńno właśnie muszę się wziać za tę pierwszą częśc- nie spodziewałam sie czegos takiego- myslalam, że to kolejny jakiś komedio-romansik!
Usuńa jest swietna, jak pierwsza jest podobnia w stylu to muszę!!
ulala ale masz preznciochy:)
OdpowiedzUsuńniezłe, nie?
UsuńNo Florę znam blogowo, prawda, że cudnie tworzy, a już ozdoby do upinania i bukiety to niezwykła BAJKA :))))))
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100% - a jaka jest przemiła! oczywiscie wiedziałam o tym juz wcześniej, bo jako Mama Igora tez była fajna♥
UsuńAch Ty szcześciaro! Podglądam Florę od czasu do czasu, a na wianek sie nie zapiszę bo mam sama taka bazę do odzdobenia. Jakbym wygrała ten od Flory to po pierwsze przestałoby mi sie chcieć go wykończyć i po drugie skrzydła by mi odpadły :)
OdpowiedzUsuńA ja nie znam to zaraz popatrzę:))
OdpowiedzUsuńWidzę, że miło spędzasz czas! Pozdrawiam i dziękuję za ciekaw linki :)
OdpowiedzUsuńAle niespodzianka z tymi koralikami! Super :) Co do Flory - opadła mi szczena, piękne zdjęcia, oryginalne prace, ach!
OdpowiedzUsuńojejku!!! aż się normalnie zarumieniłam... tyle miłych słów... a ja taka zwykła i normalna jestem... żadne tam "guru" i w ogóle... :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko za wizytę, ogromnie miło było Cię gościć... mam do teraz wyrzuty sumienia, że w takim chaosie twórczym i nieładzie domu Cię przyjmowałam, ale obiecuję że następnym razem będzie schludniej ;-))). Nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszę, że jesteś moją "sąsiadką zza górki", od razu milej mi się tu mieszka...
Kochana- "normalna" to Ty jestes , ale na pewno nie "zwykła" !!!- nie ma w Tobie ani w twoich tworkach nic zwykłego! i wiedzą o tym wszyscy , którzy do Ciebie zagladają!
Usuńja tez sie cieszę, że nam się udało spotkać♥♥♥ i ta górka będzie pokonywana w obie strony!
NO NIE TEGO JUŻ ZA WIELE !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŻE NIBY FLORE ZNASZ ..... KURCZAKI A TE WIANKI S A CUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDE
ECH
KSIĄŻKI ZABIERZ JAK POCZYTASZ DO Ś-DZINKA TO I JA POCZYTAM :)
CAŁUCHY
widziałaś??? jak przyjedziesz do mnie to też się poznasz!
Usuńa ja będę oczywsicie na święta... Wielkanocne!!!
Nurowska również mnie rozczarowała.Napaliłam się po reklamach w Tv i miałam zamiar przeczytać także drugą część,ale odpuściłam. "I że Cię ...." czeka w kolejce na przeczytanie.Może się doczeka :)Mam komplet jeszcze jeden w domciu:),"Dom z piasku...." oglądałam film dość dawno,więc książka poszła w odstawkę.Zawsze gdy popełnię ten błąd i najpierw rzucę się na film,to później nie ma szans,by sięgnąć po książkę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w koralikowym tworzeniu.
No to widzę ile śmieciuszków powstanie ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja miałam w tym roku warsztaty z dzieciakami w przedszkolu, uczyłam je robić kolczyki przed dniem matki i zostawiłam im masę koralików. A mogłam wysłać Tobie, bo znając życie trafiłyby w dobre ręce a tak panie przedszkolanki wszystko porozdawały między sobą a dzieci nawet nie powąchały.
Zazdroszczę kursu robienia wianków. Na studiach miałam zajęcia florystyczne. Cudownie spędzony czas. Niestety teraz takie kursy są drogie i nie mogę sobie pozwolić na takie wydatki dla samej przyjemności.
Buziaki :)
no i cudnie, o to chodzi - i postów od Ciebie poproszę duuuuuzio duuuuuuzio :)
OdpowiedzUsuń