Widać na nim wyraźnie, że zacięcie do zmian wnętrzarskich miałam już dawno:
Wszystkie meble zostały pomalowane na biało- łącznie z wbudowanymi w ścianę szafami.
Uszyłam zasłonki i narzutę z materiału w zielone kwadraty, jedna z szafek dostała drzwi oklejone korkiem ( cóż za awangarda!!) a w dużej puszcze zamieszkały przybory kuchenne- i teraz tak jest modnie- prawda?
Na całej ścianie po drugiej stronie przykleiliśmy fototapetę z jesiennym parkiem , kamiennym mostkiem .... ach to były czasy♥♥♥
Powiem Wam nieskromnie, że ten pokój robił wrażenie na każdym kto wchodził, bo wyglądał jak w miarę normalne mieszkanie, nie akademicka zbieraninka...
Ale nie tylko o tym chciałam Wam pisać.
Na zdjęciu tym widać kilka drobiazgów, które towarzyszą mi do tej pory:
Nieśmiertelne butelki:
Bo właśnie w czasie studiów zaczęłam je zbierać, a pierwsze były te dwie:
( to nasi znajomi, nie mam zgody na pokazywanie ich twarzy, wiec je rozmyłam troszkę)
ktoś zostawił je w we wspólnej kuchni po imprezie i zachwyciły mnie ich kształty.
Stare żołnierskie pojemniki wiszą obecnie w wiatrołapie: ( na zdjęciu z prawej strony lustra...)
a w sypialni mam pudełka, które dostałam od współlokatorek ( na drugim roku, jeszcze przed ślubem) na imienieniny. Na zdjęciu z pokoju ich nie widać, bo zasłania je reklamówka ( wnęka szafki pod oknem ) ale ja wiem, że tam są:
Żałuję tylko , że w trakcie wszystkich naszych późniejszych przeprowadzek gdzieś zaginęło to 8-kątne lustro... nie mam pojęcia co z nim się stało....
Ciekawe też co zrobiono potem z naszymi meblami.... generalnie nie wolno było ich malować, ale myśmy się nie pytali... widocznie musiało się podobać, bo kierowniczka nigdy nam nic nie powiedziała...
Beztroskie czasy♥
Ależ się rozżewniłam wspominkowo... aż się łezka w oku....
ystin
♥
Moja droga ale mnie w czasie przeniosłaś! Oj mam wspomnienia z Waszym pokojem! A gdzie zamieszkiwał Wasz szczur, który wlazł mi rano do łóżka i zrobił pobudkę? Chyba cały akademik słyszał jak soię darłam :-)Zawsze byłaś zdolna!!! A we wrześniu zjazd się szykuje. Buziaki
OdpowiedzUsuńSzczurzyca... Pat... ona była jeszcze przed pokojem małżeńskim, jak mieszkaliśmy na drugim piętrze...
Usuńniestety na zjazd nie dam rady:-((
Pierwsze co mi wpadło do oka to te "znajome" butelki :)
OdpowiedzUsuńOj masz kobieto rękę do wnętrz!
fajny post! pozdrawiam z Poznania!
OdpowiedzUsuńPoznań moja miłosć....
Usuńjustyś - se ne wrati :
OdpowiedzUsuńa czasy były piekne
niczym na traktorze :)
co do twoich talentó - to masz je od zawsze
z niczego coś
buziaki kochanie
ps: najbardziej wpadły mi w oko adidaski heheheheheh
niezłe nie? chyba każdy wtedy takie miła... albo o takich marzył...czad!
UsuńCudna opowieść! Aż chyba sama polecę przeszukać archiwa ale niewiele mam dzisiaj z młodzieńczych, studenckich czasów:) Historia moich szpargałów zaczęła się dość niedawno:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńtak, wtedy jakoś człowiek nie przywiazywał wagi do takich pamiątek....
UsuńKażdy chyba z sentymentem wraca do minionych lat,które były niezapomniane :) Ja także zaczęłam zbierać różne butelachy jeszcze w liceum.Niestety część gdzieś się zapodziała,część musiałam wyrzucić.Zostało tylko kilka.
OdpowiedzUsuńA twoja kolekcja jest imponująca!
jakoś tak sie mnie trzymału te butelki- i zawsze znalazłam dla nich miejsce w kolejnych mieszkaniach....
UsuńBosko po prostu! I te zasłonki, rewelacyjne. Moi rodzice w latach 80'-90' mieli białe meble, więc chyba mi się to jakoś rzuciło :) pozdrowienia
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńGdyby nie podpis, że to lata 93-95 (i jamnik pod lustrem!), pomyślałabym, że to całkiem współczesny pokój, wniosek narzuca się sam: tworzysz ponadczasowe aranżacje! A to dobrze ;) Załączam kolejne pozdrowienia z Poznania!
OdpowiedzUsuńJamnik to była nasza duma w tamtych czasach;-))
UsuńJa też , gdyby nie podpis pomyślałabym,że to współczesne mieszkanko ;-)
OdpowiedzUsuńale fajnie tam miałaś :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaleeeeeee fajnie mieliiiiiiścieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!! łoł.......
OdpowiedzUsuńtak , czasy młode.....ech.....ale zapędy zawsze zostają, i to w Twoim przypadku się chwali........no i miałam przy okazji Twojego blogu moją małą retrospekcję swoich czasów....młodych czasów...echhhhhhh......
znaczy wyprzedziłaś epokę i tak Ci zostało:) Dobrze, że nie montowałaś się w BRW albo co innego mając przestrzenie do wykorzystania- czego oczywiście zazdroszczę:(
OdpowiedzUsuń:-))
Usuńsuper! Nigdy bym nie pomyślała,że to akademik :)
OdpowiedzUsuńA ja podziwiam, że takie zdjęcie posiadasz, nie wspomnę o wspominkach ;) Oczywiście klimat i mi się udzielił. Przypomniały mi się moje pierwsze własne kąty i imprezy w nich urządzane...tradycyjnie, te najlepsze odbywały się w kuchni :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
hihih..ja pierwszy raz swoje mebla na biało pomalowałam 24lata temu:))))))a butelki te same?????hihihi
OdpowiedzUsuńno pewnie, że te same!
UsuńFajne wspominki, ja będąc po pierwszym roku studiów dostałam wilczy bilet z domu. Z 6 workami (od śmieci) swoich rzeczy i niecałymi 50 złotymi w kieszeni, wyruszyłam w świat. Właściwie nie posiadam żadnych skarbów które miałam przed 21 rokiem życia. A kolekcję niebieskich butelek miałam wtedy całkiem już sporą.
OdpowiedzUsuńwiem, Kochana, wiem, ze nuia miałaś łatwo! ale tym bardziej mozesz byc z siebie dumna!!!
UsuńWilczy bilet z domu...skąd ja to znam? Ja takowy otrzymałam w wieku 20 lat!
UsuńJak to jednak rzeczy potrafią przetrwać, gdy się o nie dba :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że pokój robił wrażenie, wyglądał super! Gratuluję pomysłow wnętrzarskich:) Zdolniacha! Miłe wspomnienia...
OdpowiedzUsuńJustyś ♥ cudne wspomnienia, zawsze wiedziałam,że z wszystkiego potrafisz stworzyć prawdziwy, ciepły DOM z klimatem z ♥ i uśmiechem :-)
OdpowiedzUsuńten ( powtórzę ) nie wyglada na pokój w akademiku raczej na przytulne, małe gniazdko :-))))młodej pary...
całuję wieczornie i ściskam
d.
Kochana jesteś!
UsuńNo i widać, żeś zdolna już od młodości ;) czyli UTALENTOWANA, co się przekłada na współczesne aranżacje ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Iwonko!
UsuńJa nie mam takich wspominek i jak sięgnąć pamięcią to i wnętrzarskich zacięć też nigdy nie miałam, niestety!
OdpowiedzUsuńOoooo ze starych czasów mam maskotki, teraz moje dzieci je uwielbiają - bo to mamy :)
..Ja mam tez pare takich rzeczy,ktöre nie maja zadnej wartosci,ale dla mnie sa jak skarby:))
OdpowiedzUsuńPrzywiozlam je w czesci do Niemiec,ale i mam je jeszcze w domu..I musza poprostu byc!!!
Ja pamietam mialam bialo-czarne meble...Podloge przemalowalam na czarno...
Pamietam kazdy szczegöl....och,co to byly za czasy....
Pozdrawiam Cie serdecznie,milego dnia !!!:))
wspaniałe wspomnienia...i cudny blog:)
OdpowiedzUsuńuściski dla Ciebie i do następnego!
Z butelkami to ja miałam to samo!!Ostatnio jednak je ogarnęłam i zostawiłam te najbardziej pamiątkowe.fajnie,że trzymasz się swojego gustu a nie lecisz za czymś u kogoś wygląda pięknie,,a i tak jest to Ci obce:)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe porównanie i powrót do początków! Warto czasem zrobić taką retrospekcję. Jak pomyślę, to tez już wieki temu przerabiałam - malowaliśmy na biało namiętnie wielkie i małe kosze wiklinowe:).
OdpowiedzUsuńJustynko - walizki i taca pokazywane poprzednio są piękne. Myślę, że obecnie Wasz dom robi ogromne wrażenie na gościach, bo jest wspaniale urządzony i serce włozone w prace wygląda z każdego kątka! Buziaki serdeczne.
gdybym nie przeczytała wpisu, to powiedziałabym że to teraźniejsza sypialnia.. ;) świetna.. ;)))
OdpowiedzUsuń