Myślę, że mało kto wie, że oprócz krzewów obsypanych wiosną słonecznie żółtymi kwiatami można mieć też inną barwę.
I choć tak naprawdę nie jest to forsycja tylko Abeliofylum koreańskie ROSEUM (Abeliophyllum distichum), to wygląd i wymagania ma prawie identyczne, stąd też popularna nazwa- forsycja różowa.
więcej info np. TU
Forsycja żółta czyli pośrednia ( Forsythia intermedia), ta najbardziej popularna też ma kilka odmian. ( dane z wikipedii)
Czyli jak widać forsycja, forsycji nierówna!
Ja mam już w wazonie forsycje odmiany Maluch:
drobniutkie kwiatki i niezbyt intensywny wzrost powodują, że znakomicie nadaje się ona do małych ogródków.
Forsycja pośrednia to mieszaniec dwu gatunków: forsycji zwisłej
I forsycji zielonej, dekoracyjnej głównie z liści.
Forsycja jest praktycznie rośliną bez wymagań, najlepiej kwitnie na stanowiskach jasnych i słonecznych. Odwdzięcza się też za nawożenie.
Jedyne o czym trzeba pamiętać to przycinanie: wykonujemy je tuż po kwitnieniu!!!!
Forsycja tworzy kwiaty na zeszłorocznych pędach, jeśli zetniemy je jesienią, to pozbawimy ją pąków i forsycja nie zakwitnie.
Forsycje warto często przycinać, bo intensywnej kwitnie na młodych pędach.
I to tyle na dziś
całuski
ystin
♥
PS. marzy mi się do ogrodu taka lampa:
Cudna nie?
takie i inne ogrodowe do wyboru TU.
piękne! muszę tez zdobyć taką do wazonika:)
OdpowiedzUsuńwarto- natychmiastowa wiosna w domku!
UsuńJak forsycja to WIOSNA:-)))))) Uwielbiam moja mama namiętnie po wazonach upycha;-)
OdpowiedzUsuńbuźka
Jak forsycja kwitnie to czas zabierać się za prace ogrodowe :):):)
OdpowiedzUsuńno na razie kwitnie tylko w wazonach ale za chwile wybuchnie i "na polu" :-)))
Usuńu nas powoli juz zaczynaja kwitnac w ogrodkach
OdpowiedzUsuńszkoda, ze nie pomyslalam, by chociaz jedna mala posadzic i u nas w ogrodku
przed przeprowadzka mielismy ich mnostwo w ogrodku, a nowy wlasciciel je wszystkie powycinal :-(
przepiekna ta rozowa, moze uda mi sie gdzies ja tutaj zdobyc
u nas w ogródkach jeszcze nie, ale mam nadzijeę, że juz niedługo! też muszę sobie tę rózową sprawic- cudna jest!
UsuńNie wiedziałam,że jest aż tyle odmian forsycji a już na pewno nie różowa ;p Śliczna jest.
OdpowiedzUsuńMoje gałązki już przekwitły ale może je zostawię żeby puściły listki ;)
moja w wazonie tez juz kończy kwitnienie...
Usuńa u mnie na balkonie jest obóz surwiwalowy dla roślin, ta która przeżyje to jej;-)
OdpowiedzUsuńbalkony to generalnie obozy... ale i tak lepiej mieć, niż nie miec :-)))
Usuńa ja mam z kuchni widok na forsycje sąsiadki-olbrzymi krzaczor i to mi całkowiecie wystarcza.
OdpowiedzUsuńps- gadałam z M.
Powiedziałq, że bedzie biegła przed samochodem aby mi zrobic miejsce na sadzonke mojego cedru. Oni sie wybierja do mnie n majówke-więc cedr mi przywioza jupiiiiiiiiiiiii
tzn -mam nadzieje. ps-własnie zkopałam samochód nad rzeką bo szukałam otoczaków. szanowny mnie jak na razie nie zbaił ;-)
Usuńa co ty mi nic nie odpisałaś?
Usuńprzepraszam , przepraszam- juz piszę: info o cedrze za jakies trzy tygodnie- jak sie malzonek na szkółki wybierze, jakby co wezmę do Ś. na wWelkanoc, niech M. Ci wiezie..
Usuńrozumiem , że się już odkopalaś i żyjesz!
no to dobrze!
♥
sorki, byłam na zebraniu aktywu wsi!
UsuńA ja jej nie lubię:(( Nie podoba mi się :(( Ale w ogrodzie jedną mam, bo w sumie to taki zwiastun wiosny radosny! :D
OdpowiedzUsuń:-))
Usuńdzieci chore wiec nawet na spacer wyjsc nie moge bo zadnego badylka...
OdpowiedzUsuńA taki badylek w wazonie ładnie wyglada...
Pozdrawiam!
no to zdrówka dla dzieiciaczków!
UsuńInnymi słowy, wiosna już u Was hula na całego:-))). Aż wyszłam na balkon w poszukiwaniu jakichkolwiek jej oznak. Nie ma nijakich, nawet tych najbardziej mizernych pod słońcem:-(((.
OdpowiedzUsuńnie oszukujm się - hula na razie tylko w wazonach...:-))
UsuńJa podobnie jak Ola nie przedam za forsycją dla mnie to taki troche chwaścior podobnie jak śniegulicza.
OdpowiedzUsuńno bo jest taka jak chwast- wszędzie sobie poradzi.... a tak na marginesie- śnieguliczka tez ma odmiane rózowa... choć dla Ciebie to zadna zaleta prawda? ;-))
UsuńDokładnie :)
UsuńPiękna! Różowej forsycji to jeszcze nie widziałam :-)
OdpowiedzUsuńmało kto widzial, bo jeszcze nijest zbyt popularna.
UsuńNie miałam pojęcia, że jest aż tyle odmian forsycji! Teraz będę je uważniej obserwować na spacerze :) A ta różowa bardzo mnie zaskoczyła - pierwszy raz taką widzę :)
OdpowiedzUsuńnie Ty jdna :-))
OdpowiedzUsuńForysycja to śliczny krzew,u sąsiadów rodziców jest żółta odmiana . Obecnie na działce u rodziców kwitnie Wawrzynek wilczełyko :)
OdpowiedzUsuńMnie osobiście podobają się także kwitnące pod koniec zimy Oczary (różowy cudo) i Pieris japoński (białe kwiaty coś "ala konwalie"- szkoda tylko że ta zimozielona roślina niezabardzo znosi mróz).
Oczary i wawrzynek są cudne,( o oczarach pisałm w zeszłym roku chyba :-)) a pieris niestety jest wrażliwy- tak to już jest z roslinkami, które na zimę zostawiaja liscie- cieżko im nasz klimat czasem przeżyć...
UsuńDzięki za wykład - nie miałam pojęcia o odmianach ani przycinaniu, a w ogóle u mnie w ogrodzie to tylko perz i pokrzywa rośnie, nad czym ubolewam :-(
OdpowiedzUsuńna razie, Kochana, na razie...;-))
Usuńuwielbiam forsycje! :) o różowej wcześniej nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńśliczna wiosna u Ciebie
OdpowiedzUsuńniestety na razie tylko na zdjęciach....
UsuńZa tą tradycyjną jakoś niespecjalnie przepadam, ale takie różowe cudo, to bym przygarnęła chętnie :)
OdpowiedzUsuńsuper jest , prawda?
UsuńBoska normalnie. Żółta za bardzo mi się kojarzy z krzaczorami pod blokiem, gdzie kiedyś mieszkaliśmy. Podświadomie mam więc jakieś takie powiązanie forsycji i blokowego ścisku ;) Ale ta różowa to już widzę niemal u siebie w ogrodzie ;)
Usuńmam w ogródku te żółte... wiosnę czujemy już 2 tyg zdychamy wszyscy troje i końca nie widać... osobiście mam już dość...
OdpowiedzUsuńa ta różowa... jak spotkam to sobie zakupię taką :-)
pozdrawiam!
strasznie Was przycisnęło to chorubsko- a kysz!!!!
UsuńMam dwie i oczywiście nie mam bladego pojęcia jakie, oby nie maluchy, bo mają być duże i zasłaniać mnie od drogi. W tym roku powinny mieć już kwiaty, w zeszłym roku była malutka to i kwaitków było mało. To faktycznie bardzo prosty w obsłudze krzew, a ja dalej marzę o eskimo, ale raz, że nie mogę dostać, a dwa to na tą syberię chyba nie warto bo mróz ją ukatrupi.
OdpowiedzUsuńBuziaki:))
no niestety, mimo nazwy nie za dobrze u niej z odpornością... trzeba okrywać!
UsuńMam w wazonie kilka gałęzi forsycji.
OdpowiedzUsuńUściski
Ta różowa w rzeczywistości jest bardzo blada, prawie biała. Ale pienie kwitnie i faktycznie nie jest zbyt wymagająca. Mam już kilka lat i co roku jest cudna,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
M.
właśnie tak myślałam, że w ogrodzie raczej wygląda jak biała :-) ale i tak jest to alternatywa dla zółtości zwykłej.
Usuń***
Tak, warto ją mieć, kwitnie wcześniej od żółtej. Polecam!
Usuńm.
te żółte kwiatki nieodmiennie kojarzą mi się z wiosną- są piękne!!!!
OdpowiedzUsuńJa mam chyba forsycję zieloną bo bardzo słabo kwitnie:) Dzięki za forsycjowe wiadomości:)
OdpowiedzUsuńa może stara, nie cięta, albo cięta jesienią?
Usuńtak! jak zakwitną, to wiadomo , że już!
OdpowiedzUsuńNo ale jak to tak? Różowa? Forsycja to symbol! Żółciótkie jak wiosenne słoneczko , w kolorze żółtych kurczaczków wielkanocnych, żonkili wiosennych...no jak teraz mam żyć ze świadomością, różowych kurczaczków, różowych słoneczek i takichże innych prymulek? Chociaż nie prymulki mogą być! Różowe, różowe! Różowy to migdałek, magnolia, wisienka piłkowana...Tak to ja rozumiem!
OdpowiedzUsuńTo tyle z moim małym protestem! Człowiek tyle lat w nieświadomości żył! Haha! Swoją przycinam po kwitnieniu a jakże! Trzeba dyscyplinować, bo rośnie jak szalona!
Buziaki żółtowiosenne!
aga
też chyba mam malucha w ogrodzie. Ale ta różowa jest fenomenalna!
OdpowiedzUsuń