żadne tam cudo, dobrze znana koszo-torba ze sznurka konopnego.
Dumna jestem, że w końcu się udało- zaczęłam ją mniej więcej o tej porze w zeszłym roku, miała być torbą na brzydką donicę.... w miedzyczasie kwiat przesadził się do innej, nieco ładniejszej , i nie trzeba było jej okrywać, wiec torba straciła rację bytu...
ale zostałam lekko zainspirowana obrazkiem z pinteresta, o tym:
i postanowiłam ją dokończyć.
Ta moja w formie wiszącej wygląda tak...:
może jednak powinny być dwie?
W każdym razie jest, kolejna rzecz dokończona :-)
Ha!! coś się dzieje...
całuski
ystin
♥
fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBardzo fajna jest ta torba. Podoba mi się bardzo i wersji stojącej i w wersji wiszącej.
OdpowiedzUsuńmi też!
UsuńNajlepiej trzy, na każdym kołku po jednej:))
OdpowiedzUsuńNo proszę, o tym nie pomyślałam! Serdeczne Errato!
UsuńMiło mi!
OdpowiedzUsuńHm... W sumie to idealna, żeby wrzucić czapkę, rękawiczki... A że czas się zbliża, sznurek jest... Zainspirowałaś. Oby tylko mąż przedsionek przed zimą postawił i żeby było gdzie powiesić :D
OdpowiedzUsuńtrzymam więc kciuki za przedsionek ;-)
UsuńPiękny kosz, w domu nigdy ich za wiele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
jakie dwie jakie dwie ja się pytam się ... jesce musisz dorobić DWIW minimum DLA mnie !!!!! no a potem się spotkamy w połowie dorgi i ja je od Ciebie dostanę hihihihihiih kocham cieb e ty cholernie zdolna przyjaciółko od swerca m.
OdpowiedzUsuńfajny! i w dodatku bardzo przydatny!:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie na tym wieszaczku. Mnie sie podoba jedna, ale jakbyś miała czas na dłubaninke to natępna tez prezentowałaby sie nieźle:)
OdpowiedzUsuń