Moi mili zaglądacze:

piątek, 30 września 2016

wytwór szydełkowy

żadne tam cudo, dobrze znana koszo-torba ze sznurka konopnego.



Dumna jestem, że w końcu się udało- zaczęłam ją mniej więcej o tej porze w zeszłym roku, miała być torbą na brzydką donicę.... w miedzyczasie kwiat przesadził się do innej, nieco ładniejszej , i nie trzeba było jej okrywać, wiec torba straciła rację bytu...

 ale zostałam lekko zainspirowana obrazkiem z pinteresta, o tym:


 i postanowiłam ją dokończyć.

 Ta moja w formie wiszącej wygląda tak...:





może jednak powinny być dwie?
W każdym razie jest, kolejna rzecz dokończona :-)

Ha!! coś się dzieje...

całuski
ystin

niedziela, 25 września 2016

a jednak!!!

a jednak udało mi się coś wytworzyć, zrobić zdjęcia przed, po i w trakcie no i piszę o tym  post! Ha!

Jakiejś weny dostałam, może dlatego, że małżonek pojechał na ( kolejny!!!) zjazd klasowy i jeden "stres" odpadł???

W każdym razie udało się, o czym natychmiast z wielką radością donoszę. :-)

Wytworzyłam dywan!

Tzn, nie , że na krosnach, aż tak nie, ale nadałam zwykłemu jasnemu bawełniakowi osobisty rys: KOLOR!

Dywanik ów zakupiłam ze 3-4  lata temu w secondhandzie, z planem pomalowania go, ale niestety życie  ma swoje plany i dywanik przeleżał w piwnicy. Wpadł mi w oko przypadkowo, przy wyrzucaniu plastików...

Chwila namysłu, co by było najszybciej i najłatwiej.... farbki akrylowe mam, dywanik do prania... i voila!
Malowanko odbywało się na rozłożonej płachcie foliowej, farbkami robiłam kleksy- najpierw najbardziej rozcieńczoną, potem nieco mniej a na koniec kropka z całkiem nierozcieńczonej farby.
Dywanik przed malowaniem był lekko wilgotny- taki jak wyjęłam go z pralki.




No i efekt w pokoiku, który teraz określany jest mianem "gościnnego":





Wcześniej to był pokój chłopaków, i wyglądał tak:

( teraz chłopaki mają swoje pokoje, ale niestety nie nadają się do zdjęć z powodu ciągłego bałaganu... a miało być lepiej , gdy zamieszkają osobno, na większych powierzchniach...;-)

Malowanie dopiero zimą, wiec na ścianie za komódką   widać  pozostałość farby magnetycznej...


Nie mam zielonego pojęcia jak będzie z trwałością barw ( któraś z Was ma może doświadczenie??) ale zakładam , że farby akrylowe raczej niespieralne są... no zobaczymy.

Nie wiem też, czy dywanik tu zostanie, bo może powędruje do saloniku?

Wiem jedno- lubię to, i brakuje mi takich właśnie twórczych działań w kieracie dnia codziennego... chyba muszę popełniać częściej , dla zdrowia psychicznego... tylko ten czas...

serdeczne
ystin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...