Moi mili zaglądacze:

poniedziałek, 31 marca 2014

EUREKA!

dzisiaj naprawdę szybko i krótko.
Planowałam post o ogródkach, projektach itp. ale moje myśli zdominowała chęć pochwalenia się nagłym olśnieniem, jakiego doznałam, poszukując pojemnika na przepyszne ciasteczka, pieczone przez moją przyjaciółkę Jadwigę ( ma wraz z mężem  małą lokalną piekarenkę w naszej miejscowości a nasze chłopaki uwielbiają jej ciasteczka).  Z regóły znikają tak szybko, że nie ma potrzeby przechowywyania, ale czasem kupimy więcej i chciałoby się w czymś ładnym....

Najpierw pomyślałam o dostanym niedawno kloszu ( jeszcze raz dziękuję Beatko!), ale ciasteczka nie chciały się w piramidkę ułożyć...rozsypywały się , trudno było je przykryć....

I tu nastąpiło pierwsze olśnienie- klosz mogę potraktować jak wazę... a czym przykryć???
Rozglądnęłam się po kuchni...: na półce stała srebrna pokrywka, kupiona kiedyś na allegro i jako wielkie rozczarowanie ( bo płaska i mała) miała być wyrzucona... ale szkoda było, wiec ją za słoikami postawiłam... i to była ta EUREKA!!!! pokrywka pasuje idealnie i na dodatek wygląda całkiem całkiem w komplecie z tym odwróconym kloszem:




Jakby były dla siebie stworzone...
jeszcze jedno potwierdzenie, że nie należy pochopnie wyrzucać....

Mam więc piękną bombonierę na ciasteczka od Jadwigi.
Wiem, że to mała pierdółka, ale jak cieszy :-))))))))))))

A w salonie już nie pachnie atramentem :-))), bo zamiast magnolii stoją teraz gałązki śliwy Pissardi



I to tyle- mówiłam, że będzie krótko???

A  o ogródkach dla początkujących, wynikach sondy etykietowej i sprzątaniu Łuczyc następnym razem;-))

serdeczne
ystin

czwartek, 27 marca 2014

magnolie, atrament i "prasówka"

Co może łączyć magnolie, te piękne, delikatne, olbrzymie kwiaty  i atrament????



Cóż: moim zdaniem zapach!!

Mam w domu od kilku dni gałęzie magnolii, które się pięknie rozwinęły i wyglądają przecudnie, ale.... pachną jak atrament!  powiedzcie, plissssss, że nie tylko ja mam takie wrażenie!!!


Magnolie zachwycają mnie od dawna, od czasów podstawówki, gdy po drodze do szkoły, wiosną, mijałam ogromne drzewo obsypane takimi właśnie, jasnoróżowo- białymi , wielkimi kwiatami.... to jest po prostu cud!



Te przyniósł mi mąż, bo przycinał w jakimś ogrodzie za duże już drzewo.


Nasza własna magnolia jest jeszcze malutka, świeżo posadzona, więc jakiekolwiek cięcie nie wchodzi w grę....

Z innej beczki: bardzo się cieszę, że spodobała się Wam moja drabina, zwłaszcza, że jak na razie, nie znalazła poparcia u moich mężczyzn ( tzn. najstarszy stwierdził, że drabina powinna stać tam gdzie może służyć jako drabina ,a młodsi go solidarnie poparli...) . Na szczęście nie mają w tej kwestii żadnego głosu... :-))).

Chciałam Wam też pokazać kilka zdjęć z tego nowego numeru ELLE DECORATION, który zawisł na drabinie,  bo jest  tu kilka rzeczy, które będę chcieć mieć dokładnie w takiej postaci.

Zacznę od lampy:


żadna nowość , wiem, ale mam dwie takie  stare, druciane osłonki  ze szkłem, i muszę wykombinować sposób mocowania- tu góra jest chyba odlewana w betonie, wiec już mi się pomysł kluje....;-))).

Druga sprawa to takie suwane drzwi:


to moje marzenie na zamykanie od zewnątrz drzwi tarasowych..... jeszcze trochę lat zanim powstaną, ale warto już małżonka przyzwyczajać do takiej myśli, prawda???

A tu mój największy zachwyt: ręcznie robiony, z miedzianych rurek, tzw. ręcznikowiec- CUDO po prostu!!!


mam nadzieję, że kiedyś.....

Na koniec już zdjęcie, które podbudowało mnie  w kwestii wyboru kolorystyki w sypialni:


Mam dokładnie takie barwy!!! może w innej nieco proporcji, ale jest  szary,  jest czerń i biel, jest złoto, brąz i granat!!!

Podobają mi się te poduchy na kanapie, i spróbuję trochę jeszcze do tego nawiązać.....


No to tyle w kwestii prasówki.

Ogródek wzywa!!
całuski
ystin
 
 
PS. Magnolie najlepiej rosną w miejscach zasłoniętych od wiatru, na stanowiskach słonecznych lub półcienistych.
Większość gatunków potrzebuje głębokiej i żyznej gleby, o odczynie lekko kwaśnym. Młode rośliny są wrażliwe na silne mrozy,  dlatego przed zimą wokół młodych sadzonek dobrze jest obsypać kopczyk z trocin lub kory, a całą sadzonkę okryć jutowym workiem lub słomą. U starszych roślin nie jest to konieczne, jednak przy silnych mrozach u niektórych gatunków i odmian przemarzają pąki kwiatowe.
Magnolie mają kruche korzenie i bardzo źle znoszą przesadzanie. Od marca do początku lipca nawozi się kilka razy niewielką ilością nawozów mineralnych wieloskładnikowych lub jednorazowo nawozem o przedłużonym działaniu.
 Magnolii  raczej się nie przycina, ewentualnie gdy są za duże, lecz ich powolny wzrost i sporadyczne przemarzanie końcówek pędów powodują, ze zanim osiągniemy duze drzewo upłynie sporo czasu.
 


wtorek, 25 marca 2014

DRABINA....szkoda, że nie do nieba ;-))

ale na pewno do ciekawego wnętrza.
Pomysł znany już od dawna, bardzo lubiany, zwłaszcza w skandynawskim look'u.
Spotykamy różne wersje: od tych najbardziej siermiężnych po extra nowoczesne.
Słowem:  designerzy zakochali się w drabinach !
Od dawna chciałam drabinę posiąść, oczywiście- jak to u mnie- najchętniej starą i zmęczoną życiem...
No i mam! nawet dwie!!!
Małżonek , robiąc porządki w jednym z ogrodów znalazł je, przeznaczone do spalenia.... i trzy sztuki starych drzwi... i dwa stare skrzydła okienne.... no słowem ELDORADO!!!
Jedna drabina, mniejsza, już znalazła swoje miejsce, co widzicie na zdjęciach:


Służy naprawdę dobrze: do odwieszana moich ulubionych gazetek♥
 Elle decoration- to praktycznie jedyna polska gazetka wnętrzarska, jaką nabywam drogą kupna.
Właśnie wczoraj przyszedł pocztą ( w prenumeracie mam) nowy numer ( świetny!!!!):



Drabina jest naprawdę stara, a ponieważ to lubię najbardziej, więc tylko ją wyczyściłam.


Ciężko zrobić zdjęcie w tak małym ( i ciemnym) pomieszczeniu, ale się starałam ;-)).


Jak to mało trzeba kobiecie do szczęścia: drabina w kibelku!!!
teraz odkładając gazetki,  zaznaczam jednocześnie gdzie czytałam- no po prostu super- POLECAM!

Druga drabina czeka w kolejce, i wspomniane drzwi ... i te okienka....oj, będzie się działo!

całuski serdeczne
ystin
 
PS. bardzo sie cieszę, że moja sypialnia nadal Wam się podoba, choć mieszam w niej starsznie i kolorystycznie pod prąd zasuwam!

sobota, 22 marca 2014

druga strona sypialni, globus i papierowa torba.....

Żeby już zamknąć temat sypialniany  pokażę Wam drugą stronę sypialni.
Będzie trochę zdjęć, więc Ci co mają już jej dość są zwolnieni z oglądania :-)))

Niektóre z Was pytały w komentarzach, co zrobiłam z białą skrzynią ( z tego posta), która stała w nogach łóżka... otóż zamieniła się miejscami z sofką i teraz stoi tu:



Pokazując poprzednio złote abażurki lampek nocnych  ( TU ), mówiłam, że jeszcze coś złotego się pojawi: jest to kamienna głowa faraona Tutenchamona ( na parapecie), którą przytachałam własnoręcznie z Egiptu... i gdyby była naprawdę z kamienia, to by taka została, ale ponieważ fachowiec stwierdził, że to barwiony odlew z mieszanki betonopodobnej ( szlag, szlag, szlag!!!) nie było mi żal machnąć ją sprayem ( ale nie mam pewności, że taka już zostanie ;-)):


Dzięki ustawieniu skrzyni pod ścianą ( w miejscu przyszłej kozy, stąd ten fragment cegły na podłodze...) mogłam sobie na niej durnostojek nastawiać:


 
butla po winie ( czyszczenie wykonane drobnym żwirkiem  z wodą z płynem do naczyń: wsypujemy żwirek, dolewamy troszkę płynu i wody, korkujemy  butlę i  poruszamy nią kolistymi ruchami, żeby żwirek starł wszystkie naloty- wylewamy i mamy butlę "czystą jak panna młoda" ...;-))
dwie miseczki czarno-złote z Jyska i modny ostatnio globus na podrasowanym nieco czarną farbą stojaku ( pierwotnie był taki plastikowo-żółto-złoty).
 
Pobawiłam się także z biureczkiem i jego otoczeniem:
 
 
 
Jak widać zdjęłam kontrowersyjny wieszak ( był pokazywany TU), a jego miejsce zajęła siatka na zdjęcia, moja wariacja nt "pele-mele" ( pisałam o niej TU):
 
 
W jej rogu zawisł stary termometr- moja niedawna zdobycz:
 
 
Na biurku postawiłam też moją druga wariację, tym razem na temat "Le sac en paper" ( jestem tak podatna na "nowinki"....;-))
 
 
 
 
A tak to wygląda z szerszej perspektywy:
 
 
Chciałabym jeszcze tylko bardziej wyrazistą lampę ( wróciłam do starego abażura) ... coś wymyślę,na pewno....poszukiwania na pewno rozpocznę TU!!
 
 
 
KONIEC!!!
 
całuski
ystin
♥

środa, 19 marca 2014

Twórczość dzieci

Przede wszystkim chciałam Wam bardzo, ale to baaaardzo podziękować za zaangażowanie w sondę na temat etykiet, za wszystkie uwagi i ciekawe pomysły, no  i przede wszystkim za poparcie dla tego pomysłu!!!

♥♥♥

Głosowanie nadal trwa ( skrót powyżej) można też nadal dodawać swoje pomysły w komentarzach.

A u mnie troszkę pracowicie się zrobiło, bo nasza wieś przygotowuje się do nadawania ulicom nazw. Jest to niezbędne, cały czas się rozbudowujemy, powstają nowe domy, całe osiedla niemalże i dochodzi do sytuacji, gdzie obok nr 32 jest numer 567.... jakiekolwiek szybkie odnalezienie adresu graniczy z cudem!
Jutro odbędzie się ostateczne głosowanie mieszkańców - mam nadzieję, że nie będzie niespodzianek i proces się rozpocznie.
 A pracowicie mam dlatego, że przygotowuję ( wraz z koleżanką Joanną- pozdrawiam, jeśli to czytasz♥) wszystkie dokumenty związane z procedurami zgłaszania nazw, konkursem na nazwę głównej ulicy ( spory problem!!),  regulaminy, formularze zgłoszeń, spis formalności...
Jest co robić, więc sprawy blogowo- domowe troszkę poszły w odstawkę.

Żebyście jednak o mnie nie zapomniały, pokażę dla odmiany twórczość mojego synka, Rafcia (8,5l), wielkiego fana żab (i żółwi):


 
 
Ostatnio w szkole miał napisać krótką notkę o żabie trawnej - normalnie, gdy w zadaniu jest polecenie : napisz kilka zdań- napisanie więcej niż jednego jest mordęgą... a tu  mu miejsca zabrakło....

Synuś bardzo sie też cieszy na cieplejsze dni, bo mamy na łące mały strumyczek i chodzi tam szukać żab, buduje im terraria itp.... dobra alternatywa dla minecrafta (dla niewtajemniczonych: to taka  bardzo popularna gra komputerowa )  którego też uwielbia.... ale takie czasy...

A skoro jesteśmy przy grach,  pochwalę się Wam, że syn mojej kuzynki wygrał, wraz ze swoim teamem, 100 000$  w zakończonych w poniedziałek  mistrzostwach świata w grach komputerowych!!!!!
Ja w ogóle nie miałam świadomości, że coś takiego istnieje!!!!

Zobaczcie TU, to właśnie wywiad z Filipem i kilka inf o całym biznesie, jakim są zawody w grach komputerowych.

 A poniżej zwycięzca i jego złoto



Powiem szczerze: jestem w szoku!!!!
Troszkę inaczej patrzę teraz na siedzenie przy kompie mojego Rafcia.....( ale tylko troszkę ;-)))


całuski
ystin

sobota, 15 marca 2014

SĄD(a) nad etykietami!!!

Jak wiecie jestem wielką fanką naklejek od Cienkiej. Dlatego, gdy opisała mi swój nowy pomysł nie wahałam się ani chwili, zwłaszcza, że sama myślałam  kiedyś o czymś takim!
O czym mowa?
O naklejkach będących etykietami na kosmetyki!!

Nie wiem jak Was, ale mnie straaasznie drażnią zbyt kolorowe, pstrokate naklejki na kosmetykach, które- zwłaszcza w naszych coraz bardziej minimalistycznych łazienkach -wyglądają po prostu  śmiesznie...
Oczywiście można kupować kosmetyki z jednej, pasującej nam serii, ale nie zawsze jest to możliwe!, można też pozbawić butle  naklejek w ogóle i.... narazić  się na gniew współmałżona , który w kulminacyjnym momencie kąpieli  nie wie, co ma sobie na łepetynę wylać!!!

I tu dochodzimy do clou programu: etykiet na kosmetyki w postaci naklejki, którą można przykleić na dowolną butelkę plastikową, lub szklaną i uzupełniać tylko kosmetyk wewnątrz!
Czyż to nie piękne???

Cienka przygotowała ( przy mojej małej pomocy) kilka propozycji w stylu przemysłowego vintage'u minimalistycznego ( ależ mi to pięknie wyszło!!!)
 i jest problem!
tzn. ja mam problem- bo powinnam wybrać teraz tę najbardziej odpowiadającą mi naklejkę, coby sobie swoje butelki ozdobić....ale wszystkie są SUPER!!!!

Postanowiłyśmy więc z Cienką zrobić sondę i zapytać Was o zdanie.

Naklejki, które zwyciężą będą dostępne w sklepie u Cienkiej  a ja zrobię małą sesję z ich udziałem na moich kosmetykach łazienkowych.

Co Wy na to, pobawicie się z nami???

Przy okazji prosiłabym, żebyście w komentarzu wyraziły swoją opinię na temat tego pomysłu,  może chciałybyście inne wersje ( np. pastelowe shhaby chic..) takich kosmetycznych etykiet, 
a może  nasuną Wam się inne możliwości wykorzystania  naklejek!
Wszelkie sugestie mile widziane.


Dobra, wystarczy, teraz prezentacja zawodników:

NR 1.

 

NR 2.



 

NR 3.


 

NR 4.


 

NR 5.


 

NR 6.

 

 
 
 
Napisy z zawartością będą oczywiście obejmować wszystkie możliwości ( szampon  dla niej, dla niego, dla dzieci) odżywka, mydło w płynie, płyn do kąpieli itd...) Są dwie wersje kolorystyczne - pozytyw i negatyw.
 
GŁOSUJEMY TU:


Sonda będzie otwarta do 31.03.2014, do 23.59.
Będziemy wdzięczne za każdy głosik, gdyż ułatwi nam decyzje!

całuski
( wietrzne jak pogoda za oknem)
ystin


Przy okazji:
ciekawe zestwy kosmetyków i środków czyszczących można znaleźć TU.

czwartek, 13 marca 2014

ciag dalszy sypialni czyli historia jednego abażuru...

Rozochocona Waszymi zachwytami nad poduszkami shiborii ( i, co tu dużo mówić,  zaskoczona totalnie prawie stu procentowym poparciem dla pozostawienia krzesełka w kolorze różowym ;-), choć może niekoniecznie w tym miejscu...), postanowiłam kontynuować temat kolorystycznej metamorfozy sypialni.

Dzisiaj popastwimy się nad abażurami lampek nocnych...
Ostatnia wizyta w IKEA zaowocowała zakupem dwu przecenionych lampek stołowych z papierowymi abażurami ( cena 9,99!), które to ( same abażury) zamontowałam na posiadanych nóżkach lampek:

( kupiłam, bo raz, że z granatem, dwa, że dają pole do manewru , trzy, że tanie! te wystające u dołu elementy, to nóżki do postawienia lampy na stole, bo ona z założenia taką stołową jest....mocno rażą?? zmuszać małżonka do obcięcia???).

Najpierw wymyśliłam, że je okleję turkusowym materiałem...( tym samym co poszedł na poduszki.... ależ wyglądały okropnie!!!:


tak jakoś pospolicie i babcino- nie pasowały mi....

Oderwałam wiec materiał i ozdobiłam abażury wycinanymi z bibuły "serwetkami "  ( ta technika nazywa się kirigami i można w sieci znaleźć sporo inf. na ten temat- polecam- a poza tym znamy je z naszych rodzimych, ludowych wycinanek):

naprodukowałam trochę serwetek ( popuszczając wodze fantazjii):


i przykleiłam na modge podge do abażura:



było nieźle, ale trochę za pstro moim zdaniem...

 no i tu dochodzimy do kulminującego momentu....





Złoty spray!!!


No wiem, że mam chyba jakąś obsesję z tym kolorem.....gdyby mi ktoś kilka lat temu to przepowiedział, puknęła bym (GO!!!) w głowę, i to mocno!

Wiem, że złote akcenty są teraz bardzo modne, i pewnie moja miłość ma wiele wspólnego z inspiracjami w sieci, ale na usprawiedliwienie się dodam, że pierwsze "złoto" pojawiło się u mnie  wraz z tym chryzantemowym lustrem, a było już ponad rok temu.....

Dobra, do brzegu...

Oto lampka/i w złocie:







Psiknięcie zostało wykonane na wycinanki, więc, efekt nocny jest trochę zachowany, tzn. widać je spod pozłotki :-)):



No i w końcu mamy sofę, sprawczynię , która stanęła przed łóżkiem w całej swej granatowości:




Co o tym myślicie? Może być??
Nie krępujcie się, jak wiecie u mnie można śmiało krytykować ( tylko bez wulgaryzmów proszę ;-))).

Na koniec jeszcze mały kolaż z metamorfozy lampki:



no i tyle ;-))

całuski serdeczne
ystin


Oczywiście najprostszą drogą do nowego abażuru, czy nowej lampy jest jej zakup, np.
 TU.


Nie zapominajmy także o oszczędzających energię  i długowiecznych żarówkach LED do kupienia TU.

poniedziałek, 10 marca 2014

Batik czy shibori........

Całe życie mówiłam na to batik, teraz się zorientowałm, że to shibori.....




Lepiej późno niż wcale!
Wiele z nas ma  pewnie w swojej karierze takie farbowanie ze związywaniem- hipisowskie spódnice, bluzki, torby- to był szał!
Teraz ta technika wraca na salony, także w swej najbardziej pracochłonnej, oryginalnej japońskiej postaci.
Powstała też odmiana amerykańska zwana tie-dye, czyli chyba najbardziej zbliżona wersja do tego, co ja zrobiłam. Po wrzuceniu w wyszukiwarkę hasła shibori, czy tie-dye wyskoczy Wam całe mnóstwo odnośników, więc nie podaję tu linków.
Oczywiście batik też jest super, ale ja bym się nie podjęła- trochę zdolności malarskich i pewna ręka jest tam niezbędna:-)).


Do farbowania przeznaczyłam turkusowa starą chustę:



najpierw zawiązałam na niej sporo małych tworków, o tak:
 
( zdjęcie nieostre, ale jedyne jakie mam, już nie powtórzę :-))
 
Potem zebrałam je razem, a pozostałe fragmenty znowu związałam:
 
 
Tak przygotowana ośmiornice ( trójnicę...) wrzuciłam do gorącego czarnego barwnika i gotowałam prze ok. godzinę, dodając w trakcie dwie łyżki soli.
 
Po wyjęciu było tak:
 
 
 
czarno....
 
 
ale po rozsupłaniu wszystkich wiązadełek ukazał się piękny, agatopodobny ornament:
 
 
 
Drugi materiał farbowałam nieco inaczej- był to kawałek białego płótna- najpierw całość na żółto, a potem złożyłam go w taką jakby harmonijkę i związałam mocno w kilku miejscach.
 
Oto efekt:
 
 
 
 
Oba materiały ( po uprzednim przeprasowaniu w celu utrwalenia)  ) posłużyły do uszycia poduszek, pasujących do nowej koncepcji kolorystycznej sypialni:
 
 
 
Stwierdziłam  bowiem, że jak się nie ma co się lubi to trzeba polubić co się ma! czyli zamiast zmieniać granatową sofkę, postanowiłam dopasować do jej barwy kilka pozostałych elementów wystroju... i tak w sypialni pojawiły się turkusowe i granatowe akcenty ( żółte były już wcześniej ...)
Całość za jakiś czas, teraz tylko te poduchy.


I tu moje pytanie:krzesełko jakie widać ma niestety barwę przecieranego różu.... jak się długo na coś patrzy to się można przyzwyczaić, dlatego mi już nie przeszkadza, chciałbym się jednak zapytać Was,  co myślicie? przemalować?
Jest dość fajnie, naturalnie spatynowane ( stało trochę na polu...) i na pewno nie uda mi się takiego efektu uzyskać, ale może jednak białe byłoby lepiej???

Tu szersza perspektywa:



Dodam tylko, że nic więcej różowego nie ma w sypialni...i raczej się nie pojawi....hm... chyba sama już sobie wytłumaczyłam....


Środkowa poducha jest ze starego kawałka jedwabnej apaszki- kolory szary, turkusowy, brązowy i biały.... myślę, że pasuje.


Jak widać w dobie panującego B&W ja jakoś nie mogę w te klocki zagrać.... kolory łażą za mną uparcie, wciskają się gdzie mogą i już nie jeden raz wspominałam, że moje wnętrza same sobie wybierają kolory.....

Miłego kolorowego tygodnia Wam życzę
całuski
ystin
 
PS. piękne , delikatne podusie zdobione  technika shibori, ale wzbogacone cudnymi rysunkami Eweliny znajdziecie TU. Nie ukrywam, że o takim farbowaniu przypomniałam sobie oglądając właśnie jej dzieła.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...