Moi mili zaglądacze:

piątek, 28 lutego 2014

tłusty piątek

no bo jaki może być piątek po tłustym czwartku???

Chyba jeszcze do niedzieli będzie tłusto- zanim spalimy te pochłoniete wczoraj kalorie.... oj było, było...

 
 
 
Taka maseczka na pewno utrudniłaby pochłanianie pączków i nie tylko.... dostałam ją do kochanej Mnemo, która poczuła imperatyw odwdzięczenia się za małą pierdółkę , którą jej kiedyś wysłałam i znając moje zamiłowanie do wszelkich ( kontrowersyjnych ) staroci wyszperała dla mnie te maskę właśnie.
Prawda, że niezła?
Jeszcze nie znalazła swojego przeznaczenia, na razie chłopaki mają używanie, ale myślę, że dołączy do kilku już posiadanych przeze mnie masek ( weneckiej, mexykanskiej i afrykańskiej...).
 
Mnemo- jeszcze raz dziekuję♥
 
 
Ale to nie koniec prezentów-niespodzianek.
 
Jakiś czas temu pokazując na blogu paterę zrobioną z talerza i świecznika, stwierdziłam nieopatrznie, że mi tylko jeszcze klosza brakuje...
 
No i  któregoś dnia dostałam wielką pakę a w niej:
 
 
cudny szklany klosz!
 
któż to wykonał??
 
Beatka z Koralików Beaty!!! ona za tym stoi....
 
Klosz, mimo tego, że był przeznaczony do patery,  najpiękniej wygląda na tym ceramicznym talerzu i tak też go Wam prezentuję.
 
I już jest wykorzystywany, np. wczoraj właśnie:
 
 
 
 
Oj, Beatko, Beatko!!! mało zawału serca przez Ciebie nie dostałam!!!
 
BAARDZO, BAAAARDZO dziękuję♥♥♥.
 
I tak to sobie uprzyjemniamy  życie w tym naszym blogowym  światku- dzięki takim dobrym duszyczkom życie od razu nabiera rumieńców!
 
Dziewczyny ( wszystkie!!!) jesteście SUUUUPER!!!!!!!
 
I pozostając w temacie, powiem Wam tylko jeszcze, że jutro wybieram się na Kongres Kobiet , organizowany w Krakowie, ciekawa jestem jak wypadnie...
Ja generalnie jakąś działaczką nie jestem, ale parę groszy do lokalnych aktywności społecznych dokładam.... zobaczymy, czy  będzie , za przeproszeniem: "klepanie gówna patykiem", czy jakieś sensowne wystąpienia i wnioski...
 
miłego, słonecznego weekendu
ystin
 
PS. nie musicie zachwycac się maską... wiem, że jest "STRRRRRASZNA" ;-)))))), 

środa, 26 lutego 2014

a żebyś ty cudze dzieci uczył!!!!

to jest powiedzonko mojego Taty, mające być życzeniem niełatwego życia  najgorszemu wrogowi...

coś w tym jest....

ale zanim o tym , pokażę Wam  mój urobek kul pinezkowych:




jak widać powstało 5- różnią się nieco barwą, bo pinezka pinezce nierówna :-)).
Ostatnia była ta łaciata- zebrałam wszystkie pinezki jakie zostały, wymieszałam i wtykałam na chybił-trafił- nawet fajnie to wyszło! 
 Ich wykonanie pokazywałam TU.

A co z tymi cudzymi dziećmi?


Otóż w ramach pomocy w naszej zerówce- bo jest tylko jedna pani- mamy mają dyżury na spacerach, żeby było bezpiecznej...
Ja właśnie miałam dzisiaj ....
łomatko!!! po godzince z tymi potworami miałam serdecznie dość!!! Nigdy, przenigdy nie mogłabym zajmować się taką ilością dzieci i to codziennie!!! odwieźliby mnie w białym kaftanie jak nic! albo w kajdankach :-)).

Jak dla mnie to powiedzonko tutyłowe to szczera prawda!
Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam wszystkich nauczycieli, wychowawców, pedagogów: to ciężki kawałek chleba :-)).

A tak wyglądał nasz spacerek:


Okoliczności przyrody jeszcze niezbyt wiosenne, ale słoneczko cudne.

No i zobaczyliśmy pierwszy klucz dzikich gęsi!!!

Jak widzicie wszystkie dzieci mają kamizelki odblaskowe- niezwykle ważna sprawa, zwłaszcza u nas, na wsi,  bo nie mamy chodników. Dzieci mają kamizelki w szatni i zawsze na spacery zakładają.
Takie kamizelki i inne akcesoria odblaskowe można kupić TU.  Zaglądnijcie, bo jest tam fajnie pokazana różnica w widoczności dziecka z kamizelką i bez.... nawet w dzień!!!


Miłych ( i bezpiecznych) spacerków
ystin

poniedziałek, 24 lutego 2014

efekty odwiedzin ♥

W ostatni tydzień naszych ferii, (czyli ponad tydzień temu...) gościliśmy  moją przyjaciółkę Anię ( p.anna)  z córeczką. Mam nadzieję, że narodziła się nowa tradycja odwiedzin także w ferie, bo do tej pory odwiedziny były tylko w wakacje...

A są to zawsze niezwykle miłe wizyty, bo oprócz długich, wieczornych pogaduszek przy winku i innych %, mamy okazję wymienienia się naszymi hand madowymi umiejętnościami.
Ania pasjonuje się scrapbookingiem i decoupagem, a ja to wiadomo- wszystko po troszku.

Nie inaczej było i tym razem.
Naszym wspólnym dziełem były podkładki pod kubki.
Ania przywiozła bazę i zdecydowałyśmy się na ozdobienie ich najpierw metodą postarzania cukrem ( to Ania- na kursik odsyłam TU) a potem moim  transferem z foli ( bliższe informacje TU).
I oto efekty:













Metoda postarzania cukrem daje fajny efekt jakby wygryzienia przez korniki- naprawdę prosta i efektowna, polecam!
Przenoszenie wydruku  przy użyciu foli też jest bardzo łatwe, więc zrobienie podkładek było naprawdę szybkie.

Nie ustrzegłyśmy się jednak błędów. Dwie podkładki nam nie wyszły, pokażę je ku przestrodze:



ta po lewej- wydruk był w jakości normalnej, a powinien być w roboczej lub normalnej szybkiej- za dużo tuszu dało nieciekawy, zbyt intensywny  efekt.
Ta po prawej  ma znikomy efekt cukrowy.- za mało farby, cukier się nie rozpuścił. Naprawdę warto kierować się wskazówkami podanymi przez p.annę.

Mam nadzieję, że nie dziwi Was wybrany przeze mnie motyw zdobniczy  ;-)).

Ania przywiozła też moim chłopakom wspaniale ozdobione puszki na kredki:




Wzbudziły niekłamany zachwyt ( metoda to decoupage z wydruku na serwetce).

W trakcie wizyty powstały też piękne dzieła małej Helenki, ale muszę poczekać na zdjęcia, bo pojechały z dziewczynami bez obfotografowania  :-)).


Uf!!
Udało mi się odfajkować jeden punkt z listy zaległości, oby tak dalej!

całuski serdeczne na nowy tydzień przesyłam
ystin

sobota, 22 lutego 2014

IKOSAHEDRON

czyli 20-ścian foremny.
A nawet dwa:


Moje własnoręczne!

Zawsze lubiłam geometrię... wiem, to zboczenie, ale najfajniejsze były dla mnie zajęcia z dawnego, podstawówkowego  ZPT ( pamiętcie?) gdzie były elementy rysunku technicznego, i jednym z zadań było stworzenie z papieru bryły na podstawie jej rzutu prostokątnego:


(obrazek pochodzi stąd)

Dostawało się taki obrazek jak po prawej  i trzeba było zrobić to po lewej.
UWIELBIAŁAM!!!
połączenie matematyki z logiką i handmadem!! ideał!!

Odwrotnie też było fajnie, tylko za łatwo.....

No to teraz też sobie troszkę geometrii w domku natworzyłam.
Na pierwszy ogień dwie bryłki zrobione z ....



Tak właśnie! rurek do napojów...

Przycięte na jednakową długość i połączone sznurkiem  a następnie pomalowane złotą farbą przemieniły się   w te graniastosłupy foremne- ikosahedrony:




Strasznie mi się podobają.

Powstaje też coś jeszcze na tej bazie, ale wymaga dopracowania, wiec pochwalę się wkrótce. Myślę, że cześć z Was może się domyślić, co to będzie.... a może nie?

Ależ mam ostatnio dużo rzeczy do pokazania... normalnie jak nigdy.... i prezenty, i relacje z wizyty mojej przyjaciółki Ani, i tzw. bieżączka.... i przemyślenia filozoficzne...normalnie mogłabym przez tydzień codziennie coś pisać... zamęczyłabym Was!!
A za chwilę będzie wiosna (!!!) i zajęcia ogrodowe zdominują wszystko!

życzę miłego weekendu
całuski
ystin

czwartek, 20 lutego 2014

update

Kochane, udało się znaleźć nowy domek dla suni, o której pisałam wczoraj!!!

Dzięki Oli Domino psinka będzie mieć nowy , dobry, ciepły dom! HURA!!!

Ale chciałam też napisać przy okazji o pewnym bardzo smutnym procederze, na który moją uwagę zwróciła Cienka ( Karola jest nie tylko królową naklejek, ale także wielką i świadomą (!) miłośniczką zwierzaków, posiada dwa cudne koto-psy rasy Basenji i bardzo leży jej na sercu dobro czworonogów).



O co chodzi?
 ano o pseudohodowle, gdzie rozmnażane są psy prawie-rasowe, bez żadnych zasad, nie tylko prawnych, humanitarnych ale i moralnych....
Myślę, że wiele z nas nie zdaje sobie sprawy w jakich warunkach przychodzą na świat zwierzaki, które potem sprzedawane są jako te "rasowe-bez rodowodu" za ułamek ceny psa z certyfikowanej hodowli....

Zaglądnijcie TU....

i proszę uświadamiajcie swoich znajomych, że pies rasowy nie może kosztować 300 zł.....że trzeba sprawdzić hodowlę, zobaczyć warunki w jakich psy żyją...
Ja sama przyznam, że nie do końca miałam tego świadomość, może dlatego, że nigdy psa nie kupowałam...zawsze były ze schroniska lub tzw. znajdy przydrożne....


Tak dzisiaj troszkę smutno, ale i tak trzeba
całuski
ystin

środa, 19 lutego 2014

"Skona hem " Candy- podaj dalej

I  nastąpił ten zapowiadany moment- ogłaszam:

 candy-podaj dalej, 

 w którym napawamy się pięknymi stylizacjami zza bałtyckiej wody.

Chętnych zbieram do 1.marca 2014 roku ( trzeba się dodać do listy na końcu posta, klikając w niebieski przycisk "add your link").
Do zestawu bazowego dołożyłam jeszcze jedną gazetkę- niemiecką, wygraną kiedyś u Lore-mii- niech też idzie dalej w świat.
A upominkiem ode mnie są oczywiście guzikowe serduszka ( dwa ) w komplecie z drucianym.


Informacją o candy można się podzielić ze znajomymi, umieszczając banerek na pasku bocznym, ale nie jest to konieczne.
Natomiast ze względów oczywistych, w zabawie mogą wziąć udział tylko osoby posiadające bloga.



życząc szczęścia w losowaniu
pozdrawiam serdecznie
całuski
ystin



PS.
Informacja grzecznościowa:
Mała sunia York szuka nowego domku! okazało się, że jeden z domowników jest uczulony!
Psinka ma 8 mcy, jest nauczona czystości , zaszczepiona, karmiona suchą karmą.
 Zainteresowanych z okolic Krakowa proszę o kontakt z właścicielem pod nr. 603 189 811.
 



UPDATE: sunia już ma nowy domek!!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Pinezkowe DIY

Dzisiaj w końcu coś twórczego:


Tak na nowy tydzień  propozycja prostej ozdoby.

Przyznam, że choć zawsze bardzo podobały mi się takie kuliste dekoracje, to do tej pory nie znalazłam się w posiadaniu... jakoś tak nic  mi w ręce nie trafiało.... no to trzeba było pomyśleć samemu. Oczywiście pomysł nie jest mój, wpadł mi w oko gdzieś w sieci, niestety nie zachowałam sobie obrazka i nie wiem gdzie to było...
Trudno...

Do wykonania potrzebujemy styropianowej kuli i pinezek... dużo pinezek.... bardzo dużo pinezek!!!


Moja kula ma śr. 10 cm, i zużyłam na nią ok.370 sztuk! ( na obrazku powyżej  i poniżej jest 100...)



I po chwili mamy fajną ozdobę:


 u mnie pasuje do poprzednio wykonanej chryzantemy z łyżeczek:




Może też być wnętrzem agnethowych pudełek:


Jak wiemy pinezki są także w kolorze srebrnym, wiec można mieć dwa kolory.


Polecam: łatwo, szybko i przyjemnie!


całuski
ystin



PS. znalazłam link, co prawda nie do tego co kiedys widziałam, ale do podobnego:
http://www.tipy.pl/artykul_17855,jak-zrobic-bombke-z-pinezek-i-styropianowej-kuli.html

to na dowód, że pomysł nie mój ;-)))

piątek, 14 lutego 2014

Wyniki serduszkowego candy♥

No i dobrnęliśmy do końca zapisów.
Na candy zapisało się  49 osób,  spośród których pan Random wylosował:


 nr . 20 jak widać.
  A pod numerem tym ukrywa się....


 Errata


Gratuluję i proszę o adresik na ystin@wp.pl.

całuski
ystin

środa, 12 lutego 2014

znowu śmieci.....

Trochę się zastanawiałam, czy pisać tego posta i pokazywać Wam moje ostatnie zdobycze, żebyście nie pomyślały, że ładuję do domu same zardzewiałe i odrapane stare śmieci...

ale co tam, nie ma co ukrywać,  tak właśnie jest!


Oto salonik, w którym zaczynają się pojawiać w/w śmieci...
takie jak to:


Widzicie, jakie odrapane?

Nic dziwnego, skoro przez kilka ostatnich lat leżało na strychu a wcześniej służyło za terrarium...


Wytłukłam szybki, umyłam... w planach było malowanie na czarno, ale ta zieleń wpasowała się idealnie w kolorystykę saloniku:


Koło ramki z terrarium stanął drugi "śmieć":


jakieś stare urządzenie pomiarowe- lekcje fizyki się kłaniają :-))


A na oknie miejsce znalazł stary metalowy kosz:


( w tle widać obserwtorkę Nutkę ).  Zimą, przy bezlistnych drzewach niestety widać naszych jedynych sąsiadów, ale chyba już niedługo, bo wszystko zaczyna rozmarzać...;-)

Teraz coraz trudniej o takie kosze, ale  można znaleźć ciekawe np. takie:
 


I tak to śmieci weszły "na salony".


Zmianom w salonie na ma końca, bo jak pamiętacie mam plan związany z materiałem od Małgoś...
Na pierwszy ogień poszła szafka pod telewizor, którą bez sentymentów pozbawiłam firankowego ornamentu:


Moim zdaniem wygląda zdecydowanie lepiej.
Popełniłam też kosmetyczne zmiany: redukcja durnostojek, ramki obrazków na czarno... i tak mam wrażenie, że wszystkiego jest za dużo...

najbardziej chciałabym wyprowadzić z salonu książki:


ale żywcem nie mam gdzie.... a popakowanie w kartony ( książki stoją w dwu rzędach...) w oczekiwaniu na lepsze czasy wydaje mi się świetokradztwem....



No! teraz to już mój salon jest całkiem bez tajemnic! jak Wam się podoba śmieci ciąg dalszy? jeszcze kilka czeka na wstawienie, ale muszę dozować grozę, także mężowi, coby się chłop nie skończył  :-))

Zapraszam na kawkę :-))

całuski serdeczne
ystin

niedziela, 9 lutego 2014

Niedzielna wyżerka!

Aleśmy sobie  dzisiaj zrobili dobrze: kiełbaski, opiekany chlebek, ziemniaczki...


Dzięki naszym znajomym mamy takie fajne ustrojstwo do ogniska, które ułatwia pieczenie kiełbasek i nie tylko.
Wygląda tak:


Ruch możliwy w dwu kierunkach: obniżanie i przekręcanie- więc dość precyzyjnie można operować  ta starą obręczą rowerową z dospawaną siatką :-)).
Powiem Wam, że sprawuje nam się idealnie, i praktycznie co kilka tygodni coś sobie tu pichcimy- nawet w śniegu !



Warunki jeszcze dość spartańskie i trzeba było uważać na błoto, ale było pysznie: do chlebka i ziemniaków było masełko czosnkowe, do kiełbaski sałata w sosie cytrynowym z żurawiną.... mniam....



Franek w pełnym rynsztunku- gogle przeciwdymowe, kominiarka itp....  Sami się ubierają, nie zamierzam ingerować w kreatywność ;-)).

Za Frankiem natomiast dobrze widoczne okna od starego domu- kiedyś będą tu dwuskrzydłowe , oszklone drzwi  na taras... taaak.... kiedyś.....


Belunia nadbiega:
 
 
i grzecznie czeka na swoją porcję:
 
 
 
Ale było fajnie i smacznie.....i ptaszki już śpiewały!!!
 
całuski
ystin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...