Moi mili zaglądacze:

wtorek, 30 lipca 2013

It works!!!!!!!!!!!!!!

Farba magnetyczna spełniła pokładane w niej nadzieje!!


Bardzo się z tego cieszę, bo Hannah zasiała w moim sercu niepewność informacją, że nie jest to dobre rozwiązanie a ja już zamówiłam farbę ( na allegro)...

No ale na szczęście wszystko ok, trzy warstwy farby trzymają każdy magnes doskonale,  i nawet te nieco słabsze utrzymują kartki z malowidłami!!! Frabą maluje się troszkę dziwnie, jest taka jakby "tępa" , ale nie jest to nic trudnego.

Mam nadzieję, że synkowie będą zadowoleni!

tak to wygląda u Rafcia:

a tak w części Frankowej:


Jak widać pokoik jest malutki i wcisnęliśmy tu sporo rzeczy... co jakiś czas robimy selekcję, panowie sprzątają gruntownie co sobota, ale i tak wykorzystałam ich nieobecność na nieco bardziej radykalne porządki...


Może się zdarzyć, że jak Franek pójdzie do szkoły oddamy im naszą sypialnię , a my przeniesiemy się tu.... oj będzie bolało....

Przy okazji chciałam się Wam pochwalić zakupem, który polecam:


cynkowe kuwety z uchwytami, w cenie 4,99 za szt. Prawda, że cena zachęcająca?



Kupiłam je na allegro TU,  są jeszcze takie czarne, w nieco innym kształcie, kupiłam sobie dwa, do sypialni:



mają też nieco większe za 7,99.

Polecam, zastosowań tysiące!!!

Przy okazji zaczęcam do odwiedzenia strony ekotaniej.pl, gdzie oprócz ciekwaych rozwiazań pozwalajacych oszczedzać energię, znajdziecie tez fajne ekologiczne zabawki dla dzieci.



No i to tyle na dzisiaj, wracam do malowania krzeseł- jak pamiętacie kupiłam ich 8, na każde idzie 6 warstw farby ( 2 brązowe, 4 białe) + szlifowanie, przecieranie, woskowanie.... jest co robić, ale już widzę światełko w tunelu...... a potem jeszcze pokrycia.... no cóż jak się nie ma kasy to trzeba mieć czas.... i robić wszystko własnoręcznie... no ale nie oszukujmy się - to w końcu tygryski lubią najbardziej!!!!

pozdrawiam serdecznie w ten nieco chłodniejszy wtorek
♥♥♥
j.

niedziela, 28 lipca 2013

Projekt "szczęście"-zabawa- i reszta drobiazgów

Niedawno, zachęcona postem moninii, zakupiłam książkę "Projekt szczęście". Zaczęłam czytać i wiecie, co? stwierdziłam, że ja już sama doszłam do tego o czym pisze Gretchen Rubin, co prawda trwało to blisko 20 lat, ale już wiem, co jest dla mnie najważniejsze, co daje mi szczęście i zadowolenie... okupiłam to czasem nie przespanymi nocami, wielotygodniowymi "cichymi dniami", blisko roczną depresją... ale wyszłam z tego i jestem szczęśliwa!

Pomyślałam więc sobie, że może którejś z Was ta książka przyda się bardziej i postanowiłam puścić ją w obieg, tak jak kiedyś  w zabawie "uwolnij książkę" czy w  wędrówce Edwarda Tulana.

Zapraszam wiec do zabawy
 
<< PODAJ DALEJ "Projekt szczęście" >>



ZASADY:
1. Osoba posiadająca książkę informuje o zabawie w poście,
umieszcza baner zabawy na pasku bocznym 
 i urządza zapisy -chętni zapisują się pod postem-
czas przyjmowania zgłoszeń- 5dni
 
2. losowanie wyłania osobę, do której poleci książka
 
3. Osoba która otrzymała książkę musi w ciągu  3 tyg. urządzić losowanie i przesłać książkę do następnej chętnej osoby.
 
4. Do przesyłki można dodać coś "od siebie", każda osoba wpisuje się też na obwolucie książki
 
Czy znajdą się chętni???
jeśli tak to zapraszam do zabawy, na komentarze ( z deklaracją  udziału) czekam do 
2.08.2013 
 
 
 
A teraz ciąg dalszy efektów pobytu Ani.
 
Oto chustecznik ( mój pierwszy!!!), zrobiony przez Anię specjalnie do saloniku,  z ulubionym moim kwiatem ( zaraz po hortensji) czyli piwonią:
 
prawda, że pasuje idealnie? ( foto by p.anna)
 
Otrzymana kiedyś od Dorci skrzyneczka doczekała się  w końcu dekoracji:
 
 
A do zabawy w decoupage włączył się też Franek i z niewielką pomocą Cioci Ani wykonał trzy zakładki do książek:

 te z żabkami dla siebie i Rafcia, z muszelkami dla mamusi....


A ciocia Ania przywiozła dla Rafcia piękną Pamiątkę Komunii:



z cudnym różańcem , wykonanym z drucika i zielonych koralików:




ależ upał dzisiaj co? u nas normalnie nie ma czym oddychać a mój małżonek pojechał na zawody strażackie- na szczęście nie jako uczestnik tylko obserwator, ale i tak mu współczuję- czarne spodnie, ciężkie buty...
a ci co mają dzisiaj biegać???
masakra normalnie!

Ale nie narzekajmy!! to lato w końcu! i tak sobie pomyślałam, że jest całkiem niezłe, po tej długiej zimie przyda się troszkę upału, żeby zatęsknić do chłodniejszych dni... słowem- cieszymy się z każdego dnia, jaki by nie był!!
całuski
ystin

czwartek, 25 lipca 2013

Mam wymarzone napisy!!

A to za sprawą mojej przyjaciółki Ani, która odwiedziła mnie niedawno - jej wakacyjne odwiedziny stały się już taką naszą mała tradycją i mam nadzieję, że nic się tu nie zmieni.

Ania pasjonuje się decoupagem i scrapbookingiem, prowadzi sklep  z artykułami do tych zajęć oraz warsztaty dla dzieci  i dorosłych, prowadzi też ( choć przyznajmy szczerze- nędznie!!) bloga
 i co pobyt u mnie obiecuje, że teraz to już będzie pisać regularnie... hmmm.... zobaczymy....

W każdym razie pobyt był owocny i oprócz długich nocnych rozmów powstało kilka fajnych rzeczy, np. te napisy:



Same literki wykonała Helenka, córka Ani, która już została zarażona pasjami mamy. Wybrała serwetki i zrobiła decoupage.
Ania tylko dopieściła literki.
Pomysł z deską jest mój- wygrzebałam stare z piwnicy, potraktowałam lekko papierem ściernym, zrobiłam uchwyty na sznur ( ze starych elementów okuć ,  dokładnie taki sam mam przy szufladzie w niedawno robionym stoliku kuchennym...trzeba było tylko lekko zgiąć). Literki przykleiłam na wikol.

No i wiszą:


Tu widać w całej krasie pasje mojego Rafcia- rysowanie- i choć tematyka już nieaktualna, to rysunki zostały...
tak sobie myślę, jakby to zrobić coś , co dawałoby szansę zmiany ekspozycji....
 może fragment ściany wyłożyć korkiem???? macie jakieś doświadczenia, albo pomysły?
będę wdzięczna!

Całuski
ystin

wtorek, 23 lipca 2013

Pieski małe trzy... a właściwie 9!!!!

Znajoma suczka Pusia została niedawno mamusią ( jak to na czasie!!).Z tej okazji powstał blog na którym można podziwiać te słodkie maleństwa  (Golden Retrievery).Można też stać się nowym domkiem dla takiej złotej kruszynki... pieski

Dzisiaj tak króciutko tylko, bo wczoraj wieczorem wróciłam z odwożenia moich " złotych kruszynek" do dziadków,  a kilometrów mam sporo ( ponad 500!) i jeszcze po drodze chciałam odebrać krzesła, które kupiłam już w lutym i czekały na mnie w Kamiennej Górze.... jechałam dużym autem ( busem...) było zabawnie, zwłaszcza, że po drodze pękł mi  przewód paliwowy... tzn nie mi, tylko w aucie:-))).
Zaliczyliśmy lawetę i wizytę u mechanika, kilka stówek ubyło z kieszeni....oj bolało, bo z kasa kruchą, no ale co było robić- jak do domu jeszcze 350 km... człowiek jest uziemiony....
Ale już jestem w domciu, zaraz pobuszuję po Waszych blogach, troszkę odgruzuję chatę i biorę się za malowanie krzeseł, bo przecież takich po prostu nie wstawię!!!


całuski serdeczne
ystin

wtorek, 16 lipca 2013

CANDY ogłaszam, CANDY

Wydaje mi się, że osiągnęłam poziom zadowolenia z kompozycji bransoletek na candy, wiec niniejszym ogłaszam!!!


♥CANDY URODZINOWE♥

Zasady:
 
Obowiązkowe:
pozostawienie komentarza, wyrażającego chęć udziału w candy, pod tym postem
 
Nieobowiązkowe:
podlinkowany banerek na pasku bocznym u siebie
 
(osoby bez bloga też mile widziane- choć muszą mieć przynajmniej konto, bo anonimy niestety jak pamietacie, nie mogą u mnie komentowac z powodu spamu...)
 
Losowanie odbędzie się 23.08.2013, zgłoszenia do godz. 12.00 w południe tegoż dnia.




Dlaczego urodzinowe????
 bo w dniu losowania będą moje urodziny, i jeśli ktoś chce się pobawić dodatkowo, to może typować, które???
- wśród prawidłowych odpowiedzi wylosuję jedną, której autorka dostanie mój lawendowy wianek:



I tu muszę złożyć dodatkowe wyjaśnienia co do wianka- jest już wyschnięty, lekko się sypie i niestety nie pachnie tak jakbyśmy tego oczekiwali.... lawenda najpiękniejszy ma zapach tuż po zerwaniu, albo wtedy, gdy jest w woreczku, który można od czasu do czasu ugnieść, żeby wydobyć z niego aromat... z wiankiem się nie da, wiec on raczej wygląda niż pachnie...
To dla ewentualnej zwyciężczyni losowania...

A wszystkie zgłoszenia biorą udział w losowaniu zestawu 12 bransoletek:



Tonacja jak widać: głównie turkusowo-niebieski, róż+ troszkę beżu, brązu i szarości...

Można je nosić monokolorystycznie,

np.  w różu:


bardziej w różu:

w beżach:
niebieskościach:

lub mieszać:
i mieszać:

albo zaszaleć i założyć wszystkie:






Będą chętni???
 
jakby co:
POWODZENIA!!!
ystin



niedziela, 14 lipca 2013

Stół kucheny cd. i filozoficznie o stylizacji

Najpierw zrobiłam taborety, niedawno dopieściłam stół i w końcu pokazuję jak to wygląda w miejscu przeznaczenia czyli naszym pomieszczeniu gospodarczym, które robi za kuchnię ( dla nie    wtajemniczonych- kupiliśmy stary dom, dobudowaliśmy nową część, przenieśliśmy się do niej i będziemy teraz remontować starą, w związku z czym niektóre pomieszczenia w nowej będą miały docelowo inną funkcję, bo te ostateczne mają się znajdować w starej części domu... np. nasza obecna kuchnia będzie pom. gospodarczym, salon- sypialnią, sypialnia pokojem gościnnym, pokój chłopaków biurem.... itd. można się pogubić....ale ja to ogarniam:-)))))

Oto stolik i taborety w "kuchni":


Jak już pisałam, pomieszczenie to jest bardzo ciemne- nie dość, że od północy, to jeszcze z oknem wychodzącym na zadaszenie miedzy dwoma budynkami.... ciężko zrobić jakieś sensowne zdjęcia, ale coś tam  widać...
Komplet przed metamorfozą wyglądał tak:



dzisiaj może bym nawet te taborety zostawiła w takiej pierwotnej wersji....

Szafki kuchenne uczestniczą we wszystkich  naszych przeprowadzkach i jest to ich 5-te miejsce instalacji- jakoś dają radę.... chyba docelowe, bo jak zrobimy kuchnię marzeń w drugiej części domu, to te tu zostaną,

Pomieszczenie jest malutkie 2x3m, ale udało nam się tam wstawić to co w kuchni potrzebne i jeszcze pralkę...
Może  nie jest to szczyt moich marzeń dekoratorskich, ale chyba też nie ma dramatu:







Zastanawiam się czy w ramach rozjaśnienia nie pomalować jednak szafek na biało, i półek i blatów.... generalnie wszystkiego....


A filozoficznie doszłam do wniosku, że jestem cienka w stylizacji... podziwiam zawsze zdjęcia, na których uchwycony jest jakiś kawałek wnętrza, przedmiotu, natury, który wydobywa z niego całe piękno...
ja tak nie potrafię....
U mnie zawsze jest jak jest....czasem nie wygląda to pięknie, ale pocieszam się, że  przynajmniej realnie.... tak jak w tej kuchni powyżej... powinnam pewnie ustawić na suszarce do naczyń jakiś biały komplet talerzyków, schować płyn do naczyń itp... trudno....

Z drugiej strony czasem te wsytylizowane do bólu wnętrza z czasopism są aż nierealne... bez życia... niepraktyczne... zawsze sobie wtedy myślę,: ciekawe jak wyglądają, gdy wkracza do nich życie, nieporządek, czynnik ludzki.... czy tracą wtedy swój urok? czy przestają być takie idealne?

I chyba wolę takie zdjęcia bliższe ziemi... bez wrażenia, że po sesji wszystko jest rozmontowywane, przestawiane i wygląda całkiem inaczej...

A Wy?

całuski niedzielne
ystin

środa, 10 lipca 2013

znowu nawlekam, wklejam, plotę...

bransoletek ciąg dalszy...


robię i robię, ale ciągle gdzieś ich ubywa: a to Paniom na zakończenie roku, a to znajomym.... mam też takie woreczki, do których trafiają te, które są przeznaczone na spotkania z przyjaciółmi... w tym  także wirtualne, bo jest jeden woreczek, który ma napis...CANDY...


tak tak... mam w planach małe candy bransoletkowe, ale muszę jeszcze coś tam dorobić... myślę, że wkrótce uda mi się ogłosić tę wakacyjną zabawę♥

Tymczasem, żeby nie zarzucić Was zdjęciami, porobiłam małe kolaże z tych,które mogę pokazać:

W roli głównej perły- szare i tzw. nude:


Ponizej trochę bardziej "cenne" egzemplarze- granaty  ( stopniowane i drobne z serduszkiem) i błękitne agaty ( a granatowe z emaliowaną zawieszką  to szkiełka...):


powstało też kilka rzemykowych:

 
i nawet jedna wyglądająca na męską ( ta brązowa):
 


Można je nosić naprawdę w przypadkowych zestawieniach i zawsze wyglądają dobrze ( przynajmniej dla mnie:-)):


Ja w każdym razie jestem w nich zakochana...♥♥♥
 
Tak jak ostatnio nic nie nosiłam, tak teraz nie zdejmuję z łapki- mam kilka swoich ulubionych i je komponuję na różne sposoby.
Wyglądają wakacyjnie, są wygodne do zdejmowania i praktyczne- mogę w nich nawet zmywać!!!
 
Jeśli Wam się podobają te moje "odpustowe"  świecidełka, to bądźcie czujne, wkrótce candy!!
 
całuski
ystin
 
 


poniedziałek, 8 lipca 2013

Hortensjowy zawrót głowy

W zeszłym roku miałam tylko jeden kwiatek na moich hortensjach, ale ten rok wynagradza mi wszystko!!!

 Moje hortensje ogrodowe kwitną jak oszalałe i mam je prawie w każdym pomieszczeniu.
Są po prostu zachwycające i juz♥ nie muszą pachnieć , wystarczy ich wygląd:


Moja miłość do nich wyrażona była już dawno, w namalowanym specjalnie dla mnie przez Meggi ( Konwaliową Bombonierkę) obrazie, który zdobi salon:


a teraz mogę sobie ozdobić nią każdy kąt...

Np. okno w wiatrołapie:

szafkę w holu biurowym:

( w tle karafka, kolejna zdobycz z likwidowanego mieszkania- teraz mam w niej suszoną w zeszłym roku lawendę, której używam do procederu z odkurzaczem)


i na drugiej szafce:

Tu chciałabym się zatrzymać  dłużej, bo na tym zdjęciu widać nie pokazywane jeszcze coś, co było kiedyś lustrem....
Historia jest ciekawa, lustro jest żydowskie i na pewno przedwojenne. Wypatrzyłam je na allegro, za 15 zł, Pan pisał, że jest zmatowiałe....
Rama mnie tak zachwyciła, że zapytałam mailowo o wymiary ( mogło mieć przecież 6x9cm...)... Pan podał ( 80x40cm) i napisał, że wkłada je do bagażnika, bo właśnie jedzie do Krakowa i jeśli byłabym zainteresowana , to mam dzwonić... szybka akcja i po dwu godzinach miałam je w swoim bagażniku...
Rzeczywiście było zmatowiałe... to wszystko odbywało się w styczniu, był mróz...
Gdy rano spojrzałam na leżące w domu lustro oniemiałam z zachwytu- całe było poprzecinane srebrnymi wąwozami , powstałymi z odwarstwionej pod wpływem zmiany temperatury tafli lustrzanej...wyglądało cudnie!!!
I taki też wygląd zachowało na szczęście na stałe:


\
jestem nienormalna prawda???

A hortensja ogrodowa w moim ogrodzie wygląda tak:


i w pełnej krasie prezentuje swoją cudowną umiejętność zmiany kolory pod wpływem pH gleby ( tu gdzie bardziej zasadowa jest różowa, na kwaśnych- niebieska...).
Dla zainteresowanych post o hortensjach TU.

Na koniec mała zagadka:
Co to za kwiat?



Pozdrawiam znowu słonecznie
ystin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...