Moi mili zaglądacze:

poniedziałek, 23 marca 2015

Pochwała macanego ;-))

Jak twierdzi znana( i lubiana!!) blogerka ( :-D) Klarka Mrozek ( na onecie TU) : tytuł musi być chwytliwy!!
no to jest ;-))
A potem można wyjaśniać...
Więc wszystkim, których opanowały kosmate myśli wyjaśniam, że chodzi mi o telefon z tzw. ekranem dotykowym- czyli macany!
Długi czas  wszem i wobec głosiłam, że telefon służy do dzwonienia i ewentualnie SMS-ów pisania, zarzekałam się, że ja najprostsza wersję itd...
Ale przyszedł czas i na mnie, odszczekuje wszystkie kalumnie:  MACANY JEST SUPER!!!!

Skąd ta zmiana?
Ano zainstalowałam sobie aplikację Endomondo i oszalałam na jej punkcie!

Jak wiecie, należę do grona tych pań, które łatwiej przeskoczyć niż obejść, aktywność fizyczna niegdyś ulubiona teraz sprawia mi spore trudności|: rower ma za małe siodełko, przy bieganiu i aerobiku wszelakim narażona jestem na wybicie sobie zębów własnym biustem, męczyć się za bardzo nie lubię....
I tu właśnie moje odkrycie ( dzięki mojej przyjaciółce Monice, która też zaczęła i na fb się pochwaliła): chodzenie! co prawda bez kijków, bo tychże też nie za bardzo lubię...

A aplikacja Endomondo to niesamowity doping- pokazuje trasę, liczy przebyte km, kalorie- aż się chce chodzić , jak się widzi takie zestawienia!

Oto mój wczorajszy "spacerek":
Aplikację instalujemy  na macanym a profil zakładamy  na stronie, już w kompie. W czasie trasy nie trzeba mieć połączenia z internetem, musi być jednak włączona lokalizacja GPS. Po  powrocie aplikacja automatycznie synchronizuje dane z profilem na Endomondo. No i można się na fb chwalić osiągnięciami do woli :-)).
Oczywiście można rejestrować  dowolną aktywność fizyczną !
Ha, tak sobie pomyślałam, że pewnie  już to  znacie i korzystacie, ale ja musiałam się pochwalić. Mam taką satysfakcję, że w końcu coś ze sobą robię, że szok! mam nadzieję, że mi szybko nie przejdzie, zaczynam trzeci tydzień chodzenia, przeszłam w sumie  kilkadziesiąt kilometrów i spaliłam blisko 10 000 kcal!! Na wadze specjalnie tego nie widać, ale ja czuję się bosko!!!

polecam!

całuski
ystin


piątek, 20 marca 2015

Smocze jaja ( wielkanocne???)

Znana już technika pinezkowa + styropianowe jaja i oto efekt:


 Za podstawki posłużyły szklane świeczniki:




Na ścianie zawisły znane już kicajce z papieru pakowego:


Niniejszym dekoracje świąteczne uznaję za wykonane ;-)))

( wiem, nędza, ale cóż zrobić...)


całuski serdeczne
ystin

czwartek, 12 marca 2015

ZEWNĘTRZA

Żeby nie było, że nic się nie dzieje ;-))


Zmiany zaczynają zataczać szersze kręgi i w końcu można do nas dojść suchą ( w miarę) nogą. Oczywiście to wszystko nadal jest "w trakcie", ale cieszy mnie niezmiernie.

Dla porównania, i dla tych co nie znają historii naszego miejsca- mała retrospekcja:

Jak kupiliśmy domek wyglądało to tak:


Po kilku latach zaczęliśmy dobudowę i wtedy zarobiło się tak:


Powiększyliśmy dom i połączyliśmy go dachem z budynkiem gospodarczym- między nimi jest przewidziane miejsce na kominek zewnętrzny i miejsce do siedzenia.

 Mieszkamy w nowej części, stara stoi pusta ( eufemizm- jest zawalona gratami, których żal wyrzucić... )


Następnie powstała balustrada na schodach a  teraz przyszedł czas na podrasowanie podwóreczka.
Tu prym wodzi małżonek i to są wszystko jego decyzje i wykonanie- taką mamy umowę- ja w środku on na zewnątrz, choć oczywiście konsultujemy swoje wybory (czasem dość burzliwie:-)

Najpierw powstał wykop pod fundament murku:


Potem koparka wybrała 8!!!! wywrotek ziemi.....


 Do wykopu nawieźliśmy gruzu i wysypaliśmy 20 ton tłucznia:


a mężuś zrobił ( w trzy tygodnie!!) murek (10 t kamienia!):

ścieżki-  kolejne 10 t tłucznia ( na nieco większą ilość gruzu...)...


no i w końcu mam gdzie parkować:


W dalszej kolejności będzie  obsadzenie roślinkami, zamontowanie oświetlenia i wyłożenie kostką brukową podjazdu i ścieżek... ale to musi poczekać ( zwłaszcza kostka), bo pojawiła się  perspektywa remontu starej części domu, a to ma priorytet ;-))

Oczywiście będę na bieżąco męczyć Was wieściami z frontu robót :-).

Przy okazji podzielę się z Wami  naszą obserwacją ( moją i męża) na temat projektowania i wykańcznia domu i otoczenia: im trudniejszy temat do ugryzienia, tym ciekawsze rzeczy mają szanse powstać!! 
Nasz domek nie zachwycał   a  działka jest bardzo trudna, cała nachylona, brak poziomych płaszczyzn,  północna wystawa... ale dzięki temu, że musimy kombinować, myśleć, szukać-  wydaje mi się, że mamy szansę stworzyć ciekawy domek w ciekawym otoczeniu z gamą nietuzinkowych rozwiązań.
A fakt, że nie mamy zbyt dużo kasy dodaje jeszcze wszystkiemu pikanterii !

Mam nadzieję, że będziecie nam kibicować:-D

całuski
ystin

poniedziałek, 2 marca 2015

Miłego tygodnia!!!

Koniec ferii, trzeba wcześniej wstawać, szybsze ruchy mile widziane...
Ale w przelocie między przygotowaniem ubrań dla chłopaków, a myciem zębów można uchwycić taki widok z okna:



Uwielbiam ten kolor nieba, ciemnoniebieski,  nabrzmiały deszczem, wiosenną (sic!!!) burzą najpewniej!
Jest po prostu cudne!!!


 I gdybym pospała nieco dłużej, jak przez ostatnie dwa tygodnie,  to bym go nie zobaczyła, bo teraz już się nieco spsuło, wyblakło, słoneczko się schowało....

Wniosek??
Trywialny: warto!!!

Miłego tygodnia Wam życzę
całuski
ystin
PS. Już pada ...;-)) jakby tak jeszcze grzmotnęło, błysnęło.... oj, cudnie by było, cudnie!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...