Moi mili zaglądacze:

niedziela, 30 października 2011

jesiennie dyniowo- jak co roku



mimo że wycinanie dyń to nie nasza tradycja, to jednak są takie urocze, że co roku zabieramy się do tego z wielką radością. 
Mamy swój rodzinny zwyczaj, że dyńie są zawsze cztery i każdy ustala jaka jego dynia ma być- straszna czy śmieszna.
W tym roku Franka i moja są radosne, Taty i Rafcia- potworniackie.

Mamy to szczęście, że znajomi mają gospodarstwo i dynie u nich to norma- wymieniamy się na suszone grzyby i każdy jest zadowolony. Tak wyglądały w stanie naturalnym- wyjątkowo duże były...:
Osobiście uważam, że ich wnętrze ma najpiękniejszy z odcieni pomarańczowego i wystarczy trochę słoneczka, by jaśniało ono własnym światłem ( na prawdę są bez świeczek!!!):
(Dyń jest pięć, bo tradycyjnie jedna, już wycieta, wraca do znajomych)

No a po ustawieniu na ganku i zapaleniu to już tak:
od lewej: mamusia, Rafciu, Franek, tata ( tatusiowi w ferworze wycinania wycięłam górne ząbki i nie wygląda już tak strasznie...)- czyli cała nasza rodzinka.

I żeby nie być gołosłownym, tak było w poprzednich latach;
2010:
2009:

Wogóle to była piękna niedziela, bo oprócz dyniowania, mieliśmy tez ognisko:


A okoloczności przyrody były po prostu przepiękne- zwłaszcza brzozy wyglądały uroczo:





























Rudy wpasował się w konwencję kolorystyczną:


A w domu powstała jeszcze taka dekoracja z jesiennych zbiorów:


I tak to jesiennie nam  minęła ta niedziela.

Pozdrawiam Was cieplutko.


PS.prawdziwe dyniowe cuda tutaj

wtorek, 25 października 2011

CANDY!!!! CANDY!!!

Ogłaszam candy z okazji 100 obserwatorów  (na pasku jest 99, ale na pulpicie mam 102, wiec czuję się usprawiedliwiona...., eh aktualizacja- juz jest 100 i tutaj, setna jest j.  i z tej okazji jej zgłoszenie policzone bedzie 3 x)

A oto i cukierasek:

Sutaszowa ( a jakże...) zawieszka Purple Sun.
Wielkość widoczna na obrazku, w centrum fioletowy agat,  kosteczki  i koraliki Jablonex.
 Podszyta filcem.
Zielone dyndadełko akrylowe.


Zasady znane ( i lubiane) :
1. komentarz pod postem
2. banerek na pasku bocznym
3. podanie maila dla osób bez bloga

Zabawa trwa do 30.listopada, losowanie 1.grudnia.

 oto banerek do wklejenia:


Jeśli liczba zainteresowanych przekroczy 100, dokładam  kolczyki do kompletu.
Zawieszka będzie oczywiście na pasującym sznureczku z zapięciem ( muszę go jeszcze dorobić, ale mam czas...).

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do zabawy!

.............................................................................................................................................................

PS.sznureczek już dorobiony, mozna go obejrzeć tutaj.


............................................................................................................................................................

PS2. kolczyki też już zrobione, do poogladania tu.


.............................................................................................................................................................

sobota, 22 października 2011

sutasz: (Big) Coffee Dream

Pani Magda zamówiła u mnie jeszcze przed wakacjami replikę Mokki, która robiłam dla Hannah une femme i możecie sobie ją obejrzeć tu.
Oczywiście nie da się zrobić drugiego takiego samego naszyjnika, ale myślę , ze wyszedł równie piękny:

Jest nieco większy i ma inny kształt, wymuszony przez plaster agatu:


Na szyi prezentuje się tak:


a zapina się na trzy koraliki, dzięki którym można nieco regulować obwód:


i jeszcze kilka innych ujęć:





Pani Magda zamówiła kiedyś u mnie Geometrię Srebra:



 więc teraz będzie już mieć dwa moje dziełka.
Niech się dobrze noszą...


Och, jak fajnie robiło mi się ten naszyjnik!! to jest to co lubię- porządny kawałek biżuterii...

Teraz biorę się za wisior dla Balbiny...kolorowy, więc znowu wyzwanie...czy podołam?
Trzymajcie kciuki!

No i myślę o Candy z racji tej setki obserwatorów...mam nadzieje, że Was nie zawiodę...
całuski

poniedziałek, 17 października 2011

moje początki

jestem w trakcie robienia kolejnych tworów więc za bardzo nie mam co pokazać, ale postanowiłam opowiedzieć Wam o moich dziełach z zamierzchłej przeszłości.
A należałam do dzieci , które zawsze chciały coś przerabiać...
Moja rodzina nie miała ze mną lekko...Jednym z moich dzieł zachowanych do dzisiaj jest taka bransoletka, którą wykonałam w czasach LO oklejając plastikową formę materiałem pozyskanym z tatowego krawata- pamiętam nawet, że była to jego lewa strona...


Kilka lat wcześniej pozbawiłam mojego starszego brata pięknego frotowego szlafroka, ponieważ uszyłam sobie z niego coś na kształt bluzy- niestety wyszła trochę ciasna....nie zachowana
Zachowała się za to- przynajmniej na zdjęciach- moja radosna twórczość patchworkowa! Oto bluza wykonana ze starych swetrów i - o ile dobrze pamiętam- frotowego ręcznika...

Jeśli ktoś ma wątpliwości-  jestem osobnikiem z butelką na głowie!! jak widać bluza  skończyła jako strój na wykopki...


Najbardziej spektakularna była próba uszycia spodni z prochowca taty, zakończona jednak niepowodzeniem , ponieważ wykroiłam dwie prawe nogawki...nic się juz nie dało zrobić...

I tak to się kręciło- przerabiałam, szyłam, robiłam na drutach... teraz myślę sobie, ze takie to były czasy, trochę siermiężne, i jak się nie miało kasy, to próbowałyśmy nadrabiać fantazją...

O! udanym moim dziełem było wyszycie koralikami całych przodów butów :  czarnych , zamszowych mokasynów- a była to ciężka robota, bo najpierw musiałam je rozpruć, naszyć koraliki i zeszyć jeszcze raz- ale efekt był piękny- PRAWIE indiański styl!! niestety nie zachowane...
Oczywiście moja mama prawie dostałą zawału serca, jak zobaczyła, że poprułam nowe buty....w końcu wiedziała już, że nie zawsze ( czyt. rzadko) coś mi wychodzi...

Na szczęście teraz jest jakby lepiej i te moje tworki jakoś się prezentują ... przynajmniej mi się tak wydaje... a sądząc po komentarzach: Wam też się podobają- i to mnie bardzo cieszy!!!

dziękuję wiec za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie życząc Wam udanego tygodnia!!

PS. Mam już 100 obserwatorów!! tak mi pokazuje pulpit nawigacyjny, bo na górze 97- pewnie nie wszyscy obserwują publicznie... ale i tak chyba czas na candy- muszę coś wymyślić!
Strzeżcie się krawaty...

środa, 12 października 2011

beading: bransoletka Głębia Zieleni

Tak mi spodobał wzór, który zrobiłam do bransoletki od kompletu Candy Royal ( taka nazwa została wymyślona), że musiałam zrobić sobie extra bransoletkę:

Oczywiście, żeby nie było, ze jestem taka genialna, wzór jest znaleziony tu i nieco tylko przeze mnie zmodyfikowany z powodu innych koralików. Ten wzór w oryginale jest przepiękny, ale mój tez mi się podoba...




i pięknie się mieni:


a na ręce prezentuje się tak ( kot oczywiście musiał sprawdzić co się dzieje, i czy przypadkiem nie da się trochę głasków dostać...):


Przy okazji pokażę wykończoną zawieszkę z kompletu Candy Royal  ( w poprzednim poście nie miała sznureczka...):


i pochwalę się wymyślonym zapięciem:


 A jak  Królewskie Cukierki,  to i opakowanie musi być adekwatne, wiec powstał taki oto woreczek:



Tak przy okazji: nazwa Candy Royal powstał dzieki Waszym komentarzom, a dokładnie Magdy z blogu sOWLshine, której komplet skojarzył się z landrynkami... dziękuję Magdo!!

I to już wszytko na dzisiaj.

Powinnam jeszcze zamiścić zdjęcia z pasowania Rafcia na Pierwszaka, ale musze na nie poczekać, bo sama nie robiłam. W każdym razie łezka w oku się zakręciła....

poniedziałek, 10 października 2011

Sutasz: kolorowy komplet

Dalsze wprawki w kolorze, tym razem to już naprawdę na ostro!:


Same zdecydowane barwy+ złoto- moim zdaniem ten komplet ma w sobie coś z klejnotów królewskich i jest też taki trochę francuski w stylu...
Powstał na zamówienie, dla pewnej ślicznej blondynki, która lubi swoje czarne stroje ożywiać  barwnymi dodatkami... sama nie wiedziałam, że coś takiego powstanie, ale miałam tę dziewczynę cały czas przed oczami,  i w myślach... no  i tak jakoś moje ręce same to ułożyły....
A tak wygladał komplet w trakcie projektowania ( najpierw powstały kolczyki...):



Taka trochę kuchnia mojej twórczości. Jak widać zdolności graficznych u mnie brak... takie mi bazgraje wychodzą, ale najważniejsze, że potem coś tam z tego się szyje...







I mam spory problem, żeby wymyślić dla tego kompletu nazwę... może mi pomożecie???

Z aktualności- byłam w sobotę na giełdzie minerałów i wróciłam zaopatrzona w piękne agaty, korale i wszelkie drobiazgi takie jak: zapięcia, kółeczka, łapaczki itp... słowem do pracy, a zapowiada się pracowity tydzień, bo mam dwa duże zamówienia,  a Rafciu ma ślubowanie ( jednak nas nie ominęło) no i jest dzień nauczyciela, a ponieważ trochę się udzielam i w szkole i przedszkolu, to jakieś latanie za kwiatkami, kartkami,  itp  mnie czeka.

No i na koniec najważniejsze- Mój synuś- Rafciu- kończy dzisiaj 6 lat!!!
Imprezka była wczoraj, i choć nie do końca tak jak planowaliśmy- miało być ognisko, ale pogoda nie dopisała- to było bardzo fajnie.
Niestety jeśli chodzi o zdjęcia to nie stanęłam na wysokości zadania, i jedyne co złapałam wygląda tak:



Franek oczywiście też musiał dmuchać...

Zdecydowaianie lepiej wychodzi mi fotografowanie nieruchomych obiektów.....

Ewuniu, Twoje bukiety zrobiły furorę-( dla ciekawskich tu)  i Rafciu i Franek byli zachwyceni, gwiazdki  zostały policzone, a żelki pochłoniete expresowo- dobrze, ze było kilkoro dzieci, to nie wszystko wrąbali moi,  bo  ilość żelków była ogromna!!!


Miłego tygodnia Wam życzę!


................................................................................................................................................................
Dodano: 11.10.2011

Kochane moje, dziękuję za propozycje nazw, już sobie dzięki nim  i Waszym skojarzeniom ułożyłam w głowie i mam taki pomysł:


 CANDY ROYAL

albo

ROYAL CANDY

- co Wy na to? które zestawienie lepiej Wam brzmi?

sobota, 1 października 2011

dopadły mnie Knuje....

i to znienacka!!!

Pierwsza była Dorotka- moja wierna czytelniczka, która kiedyś napisała mi taki miły komentarz w nie najmilszym dla mnie dniu... odpisałam jej, bo naprawdę polepszyła mi w ten sposób nastrój, i tak sobie zaczęłyśmy pisać... Dorotka nie ma bloga, wiec nie mogę Was do niego odesłać...
Do Dorotki poleciały moje pierwsze kolczyki- te brązowe, z agatami....A ta Knuja- myślę, że mogę ją tak nazwać- podstępnie poprosiła o adres, że chce mi karteczkę z podziękowaniami wysłać...
Karteczka- a bardziej list- owszem, była, bardzo piękna, zrobiona przez przyjaciókę Dorci, Danusię- tylko się do niej jeszcze sporo doczepiło. Zobaczcie:


Film z Borysem Szycem, książka Opowieści afrykańskie( uwielbiam książki, a na tę szykowałam się od dawna...), dwa notesy z ogrooooomną ilością przeróżnych karteczek , dwa komplety kredek w śmiesznych, kolorowych etui

oraz:



to co uwielbiam najbardziej PIERŚCIONEK, a na dodatek z ćmą, ( a musicie wiedzieć, że wolę ćmy od motyli dziennych, bo uważam że są piękniejsze, oryginalniejsze i w kolorach i w kształtach...) słowem Dorcia trafiła idealnie!!!
Dorotko- baaaaaaardzo Ci dziękuję, teraz już na forum, niech wszyscy wiedza jaką jesteś wspaniałą duszyczką!!

Ewuniu- proponuję Dorotkę na honorową członkinię zapoczątkowanego przez Ciebie  K-K-Klanu (Knuj-Knuj-Klanu) !!!

Ewa jest zresztą tą drugą Knują, co mnie dopadła!

 a oto cała historia jej knucia:
Ewa zamówiła u mnie naszyjnik  z kolczykami na wesele, w kolorach szaro-srebrnych, możecie go sobie przypomnieć tu- i umówiłyśmy się, ze w ramach wymianki zrobi dla mnie dwa swoje słynne słodkie bukiety dla moich chłopaków na urodziny. Ponieważ zbliżają się urodziny starszego, Ewcia przygotowała dla niego bukiet wojskowy, ale w  końcu jest Matką Założycielką K-K-Klanu, czyli tzw. SuperKnują i listonosz przyniósł mi ogroooooooomne pudło a w nim:

Skarby dla całej rodziny:

Duży wojskowy bukiet dla Rafcia, -zadanie nie było łatwe- wojskowe kolory, kwaśnie żelki- ale Ewcia jest profesjonalistką- przyznajcie same:


mały , traktorowy- dla Franka

Pakiet pierwszej pomocy - dla mnie- od razu musiałam skorzystać!!

Czekoladka miętowa- dla mężusia- żeby poczuł mięte- jak to napisała Ewcia...
Torebeczka smakowitych herbatek i ziarenek kawy w czekoladzie ... też już nie ma....
Przepiękna kartka, zrobiona własnoręcznie przez Ewę,możecie ją podziwiać u niej na blogu tu- z takim wspaniałym napisem: ( bo udało mi się niedawno skończyć magiczne 40ści....)

Powiem tylko jedno: dzień w którym dostaje się takie "knujowe" przesyłki,  robi się najwspanialszym, nawet jeśli taki do tego momentu nie był....!!


a, powiem też drugie- odknuję się !!! strzeżcie się Knuje!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...