coś w tym jest....
ale zanim o tym , pokażę Wam mój urobek kul pinezkowych:
jak widać powstało 5- różnią się nieco barwą, bo pinezka pinezce nierówna :-)).
Ostatnia była ta łaciata- zebrałam wszystkie pinezki jakie zostały, wymieszałam i wtykałam na chybił-trafił- nawet fajnie to wyszło!
Ich wykonanie pokazywałam TU.
A co z tymi cudzymi dziećmi?
Otóż w ramach pomocy w naszej zerówce- bo jest tylko jedna pani- mamy mają dyżury na spacerach, żeby było bezpiecznej...
Ja właśnie miałam dzisiaj ....
łomatko!!! po godzince z tymi potworami miałam serdecznie dość!!! Nigdy, przenigdy nie mogłabym zajmować się taką ilością dzieci i to codziennie!!! odwieźliby mnie w białym kaftanie jak nic! albo w kajdankach :-)).
Jak dla mnie to powiedzonko tutyłowe to szczera prawda!
Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam wszystkich nauczycieli, wychowawców, pedagogów: to ciężki kawałek chleba :-)).
A tak wyglądał nasz spacerek:
Okoliczności przyrody jeszcze niezbyt wiosenne, ale słoneczko cudne.
No i zobaczyliśmy pierwszy klucz dzikich gęsi!!!
Jak widzicie wszystkie dzieci mają kamizelki odblaskowe- niezwykle ważna sprawa, zwłaszcza u nas, na wsi, bo nie mamy chodników. Dzieci mają kamizelki w szatni i zawsze na spacery zakładają.
Takie kamizelki i inne akcesoria odblaskowe można kupić TU. Zaglądnijcie, bo jest tam fajnie pokazana różnica w widoczności dziecka z kamizelką i bez.... nawet w dzień!!!
Miłych ( i bezpiecznych) spacerków
ystin
♥
No genialne są te twoje pinezkowe kule!!!!!A powiedzonko- święta prawda!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Justynko!
W tym powiedzeniu coś jest patrząc na mojego syna ile potrafi mieć pomysłów już widzę radość pań w przedszkolu ;-) Kule prezentują się wybornie:-)
OdpowiedzUsuńJakbyś jechala do Moni to naucz ją robienia tych kul- bo ja chce taka ale srebrna i jedna mala, druga duza- to ona mi zrobi i mi przywiezie na majówke- bo co tak bezczynnie siedzi za tym biurkiem no i z golymi recoma nie przyjedzie buhahahahah
OdpowiedzUsuńoki:-))
UsuńPowiem Ci, że ta łaciata kula najbardziej mi się podoba, bo fajnie się mieni z tymi różnymi kolorkami. A przedszkole to jeszcze pół biedy. Najgorsze dzieciaki to chyba gimnazjum... Być może Młodego zamknę wtedy w piwnicy ;)
OdpowiedzUsuńteż się zgadzam, ze im starsi tym gorzej...
Usuńniesamowita różnica w widoczności! byłam w szoku... !
OdpowiedzUsuńco do dzieci - to faktycznie trzeba lubić taką pracę żeby w niej wytrzymać :)
pinezkowe szyszki - przepiękne... :) :*
oj trzeba!
UsuńKule są świetne, prezentują się pięknie :-) A co do dzieci to święta racja :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoja pomysłowość, niespożytą energię i zapał twórczy!
OdpowiedzUsuńa ja mam tak codziennie i nie zamienię ich na żadne inne!
OdpowiedzUsuńna szczęście są tacy jak Ty, Ewuniu, na szczęście!!!!
Usuń♥
ta laciata podoba mi sie najbardziej
OdpowiedzUsuńi cos w tym powiedzonku jest ;-)
A ja dzisiaj widziałam żurawie!! :)))) Ja też cudze uczę, ale sporo starsze.... Z takimi na bank nie dałabym rady.
OdpowiedzUsuńKule GENIALNE!!!! :) Uściski :)
oj, ze starszymi to chyba jednak gorzej.... ani jednego ani drugiego nie jestem sobie w stanie wyobrazić ;-))
Usuń:)))) ja bym podziekowala za taki spacer.. Z moja dwojka to juz nie lada wyczyn!
OdpowiedzUsuńKule przeprzepiekne!!!
no nie było lekko....
Usuńha ha uczyłam w szkole i w MDK 33 lata ,kochałam swoja pracę.Ale teraz małe dzieci mnie męczą ,cały czas mówią,buziaki im się nie zamykają no i trzeba być bardzo czujnym.
OdpowiedzUsuńWiesz co każdy Rodzic powinien spędzić jeden dzień z taką gromadką to by wiedział co czują nauczyciele.
też sobie to pomyślałam.... i nie tylko w przedszkolu.... dyżury na przerwach, opieka na wycieczkach- niech poczują jak fajnie!
UsuńKule świetne :)
OdpowiedzUsuńFajnie,że dzieciaczki noszą u Was kamizelki odbalskowe, przynajmniej są widoczne na drodze!! Ja dziś też pospacerowałam ze swoją córeczką :)
jestem wielka zwolenniczką kamizelek, nie rozumiem czemu ludzie ich dzieciakom nie zakładają, to tak mało a tak diametralnie zmienia widoczność!
UsuńBezpieczeństwo na drodze to kluczowa sprawa. Nie spodziewałam się, że aż taka jest różnica w widoczności w dzień!!! No kurcze. Bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyś :))
Bardzo! a wydawałoby się, że w dzień niepotrzebne...
Usuńkule przepiękne! a do takiej pracy to trzeba mieć chyba powołanie :) bo nie każdy wytrzyma..
OdpowiedzUsuńi wcale to nie takie łatwe jak się ludziom wydaje.. pozdrawiam:)
Tak, powolanie to jest właśnie najważniejsze!
UsuńOj, coś wiem na ten temat :)
OdpowiedzUsuńuczysz?
UsuńKule świetne. Praca z dziećmi z pewnością jest ciężka i odpowiedzialna, ale ja bym chciała :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, ża są tacy zapaleńcy!
Usuńkule miodzio!
OdpowiedzUsuńJa bym cudzych chyba nie uczyła chyba że na jakimś nerwosalu bym jechała ;)
buźki
ja tez, ja też...
UsuńAle się napracowałaś! Efekt bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńTe kule są śliczne! A ja mialam taka grupke, gdy pracowałam w przedszkolu. Zrezygnowałam z pracy, żeby siedzieć z synkiem w domu, bo nie chcialam, aby poszedł do żłobka lub niani. I wcale, a wcale tej decyzji nie żałuję. Dzis już bym nie chciała do tej pracy wrócić.
OdpowiedzUsuńwysiadam z tramwaju do którego wsiada klasa :x nie wiem co ze mnie za babka kiedy będzie, zgroza!
OdpowiedzUsuńteż tak mam, a im starszetym gorzej... co to bedzie..:-?
UsuńKule fajnie Ci wyszły. Chyba sobie zafunduję taką choć jedną...ale co do tej pracy nauczyciela.....hahahahaha no tak.....widzicie same dziewczyny , ze to nie takie hop siup.....tu macie maluchy, w ilosci skąpej jak widać....a co by było w SP albo w Gimnazjum...polecam takie dyżury rodziców na wszystkich lekcjach w jeden dzien w kl I gimnazjum.....dzieciaki w ilości 29 lub 30 w klasie........MASAKRA!!! sama nie wiem co to za społeczenstwo rośnie teraz. Bezstresowe wychowanie wychodzi....pyskate, żądające, wogóle wychodzi na to , że ONI mają same prawa....natomiast nauczyciel nieststy nie....hahah. Jak jest bardziej rzutki, to potem smarkateria mówi , ze czepia się toto stare.....klasy powinny być mniej liczne, no ale to już inna bajka.....pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjak najbardziej popieram dyzury rodziców, niech zobaczą...!
UsuńFantastyczne są te kule! Ta łaciata też fajnie wyszła. A do pracy z dziećmi trzeba mieć odpowiedni charakterek, bo to wbrew pozorom wcale nie takie łatwe :-)
OdpowiedzUsuńnie łatwe, na pewno!
UsuńKule są przepiękne... jak zresztą wszystko co z Twoich rąk wychodzi... A powiedzenie bardzo prawdziwe... Moja ciocia całe zycie była przedszkolanką... jej opowieści z pracy ziały zgrozą... Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńtrzeba miec powołanie, jak nic!
UsuńSuper prezentują się kule, kto by pomyślał, że to z pinezek:)!
OdpowiedzUsuńKiedyś uczestniczyłam w podobnym przedsięwzięciu jak Ty, czyli pomoc w szkole. Szliśmy pieszo do teatru:) Koszmar, te dzieci szły każde w innym kierunku:) Trzeba było zaganiać jak kury:)
Twoje mają odblaskowe kamizelki i idą piękną trasą bez samochodów! Trasa urokliwa, niedługo będzie zielona:) pozdrawiam.
to bez samochodów to była 1/4 drogi, reszta po asfalcie bez pobocza.... myślałam, że zawału dostanę.....
UsuńTe kule wyglądają wspaniale :):):) Rewelacyjny pomysł.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Kule niesamowicie mi się podobają! A do tego jaka piękna dekoracja z nich powstała!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper te kule, nie wpadłam na to że to pinezki :) A co do dzieci to ja też mam podobnie - na pewno bym wylądowała w kaftanie albo je wszystkie ... :)
OdpowiedzUsuńTaka gromadka dzieci to jednak spore wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńPiekne te kule, pomysłowa technika wykonania:))
Przyjemnego i słodkiego dnia życzę.
Moja ciocia jest nauczycielka i to w gimnazjum... To ze jeszcze nie siedzi w pokoju z mieciutkimi bialymi scianami to cud nad wisla....
OdpowiedzUsuńKule wyszły piękne:) No tak twój tato ma absolutną rację, zwłaszcza w dzisiejszych czasach to dość trudne zadanie... Ja właśnie kończę pedagogikę, i uwielbiam pracę z dziećmi.. i wiesz co? dochodzę do wniosku że z dziećmi łatwo się dogadać, niestety gorzej z rodzicami;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję że o mnie pamiętasz:)
super, że sa osoby, które to uwielbiaja...a co dogadywania się: mówiłam już- im starsze tym gorzej :-))) współpracujący rodzice to na pewno duże ułatwienie w kontaktach z dziecmi ...
UsuńKule rewelka,!!!
OdpowiedzUsuńJa właśnie zakończyłam pracę pedagoga - nauczyciela po 35 latach i nie mogę się przestawić, uwielbiałam swoją pracę, a pracowałam 5 lat w przedszkolu, 10 lat w "zerówce" w szkole... tak, tak zerówki w szkole już były :)... i 20 lat z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie... teraz niestety sama jestem niezbyt sprawna i musiałam zrezygnować z pracy... Joasia ma rację... z dziećmi jak się kocha swój zawód można się dogadać , za to z dorosłymi nie koniecznie :)
Kiedyś wydawało mi się, że praca z dziećmi to nie dla mnie. Teraz prowadzę warsztaty i bardzo, bardzo to lubię!! Choć ostatnio trafiło mi się towarzystwo 6-cio latków olaboga!!! Ale dałam radę :-) Jednak dorośli też bywają.........trudni :-)
OdpowiedzUsuńSwietne te kule!
OdpowiedzUsuń