Moi mili zaglądacze:

poniedziałek, 10 marca 2014

Batik czy shibori........

Całe życie mówiłam na to batik, teraz się zorientowałm, że to shibori.....




Lepiej późno niż wcale!
Wiele z nas ma  pewnie w swojej karierze takie farbowanie ze związywaniem- hipisowskie spódnice, bluzki, torby- to był szał!
Teraz ta technika wraca na salony, także w swej najbardziej pracochłonnej, oryginalnej japońskiej postaci.
Powstała też odmiana amerykańska zwana tie-dye, czyli chyba najbardziej zbliżona wersja do tego, co ja zrobiłam. Po wrzuceniu w wyszukiwarkę hasła shibori, czy tie-dye wyskoczy Wam całe mnóstwo odnośników, więc nie podaję tu linków.
Oczywiście batik też jest super, ale ja bym się nie podjęła- trochę zdolności malarskich i pewna ręka jest tam niezbędna:-)).


Do farbowania przeznaczyłam turkusowa starą chustę:



najpierw zawiązałam na niej sporo małych tworków, o tak:
 
( zdjęcie nieostre, ale jedyne jakie mam, już nie powtórzę :-))
 
Potem zebrałam je razem, a pozostałe fragmenty znowu związałam:
 
 
Tak przygotowana ośmiornice ( trójnicę...) wrzuciłam do gorącego czarnego barwnika i gotowałam prze ok. godzinę, dodając w trakcie dwie łyżki soli.
 
Po wyjęciu było tak:
 
 
 
czarno....
 
 
ale po rozsupłaniu wszystkich wiązadełek ukazał się piękny, agatopodobny ornament:
 
 
 
Drugi materiał farbowałam nieco inaczej- był to kawałek białego płótna- najpierw całość na żółto, a potem złożyłam go w taką jakby harmonijkę i związałam mocno w kilku miejscach.
 
Oto efekt:
 
 
 
 
Oba materiały ( po uprzednim przeprasowaniu w celu utrwalenia)  ) posłużyły do uszycia poduszek, pasujących do nowej koncepcji kolorystycznej sypialni:
 
 
 
Stwierdziłam  bowiem, że jak się nie ma co się lubi to trzeba polubić co się ma! czyli zamiast zmieniać granatową sofkę, postanowiłam dopasować do jej barwy kilka pozostałych elementów wystroju... i tak w sypialni pojawiły się turkusowe i granatowe akcenty ( żółte były już wcześniej ...)
Całość za jakiś czas, teraz tylko te poduchy.


I tu moje pytanie:krzesełko jakie widać ma niestety barwę przecieranego różu.... jak się długo na coś patrzy to się można przyzwyczaić, dlatego mi już nie przeszkadza, chciałbym się jednak zapytać Was,  co myślicie? przemalować?
Jest dość fajnie, naturalnie spatynowane ( stało trochę na polu...) i na pewno nie uda mi się takiego efektu uzyskać, ale może jednak białe byłoby lepiej???

Tu szersza perspektywa:



Dodam tylko, że nic więcej różowego nie ma w sypialni...i raczej się nie pojawi....hm... chyba sama już sobie wytłumaczyłam....


Środkowa poducha jest ze starego kawałka jedwabnej apaszki- kolory szary, turkusowy, brązowy i biały.... myślę, że pasuje.


Jak widać w dobie panującego B&W ja jakoś nie mogę w te klocki zagrać.... kolory łażą za mną uparcie, wciskają się gdzie mogą i już nie jeden raz wspominałam, że moje wnętrza same sobie wybierają kolory.....

Miłego kolorowego tygodnia Wam życzę
całuski
ystin
 
PS. piękne , delikatne podusie zdobione  technika shibori, ale wzbogacone cudnymi rysunkami Eweliny znajdziecie TU. Nie ukrywam, że o takim farbowaniu przypomniałam sobie oglądając właśnie jej dzieła.

64 komentarze:

  1. Przyznam że wyszło czadowo b.mi się podoba zwłaszcza ta w kolorze niebieskim:-)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra! Ja tak kiedyś farbowałam spodnie...hi hi :) To co udało się tobie uzyskać - to niesamowity efekt! A poduszki... normalnie jestem w szoku...nie wpadłabym na taki pomysł...Rewelacja! U ciebie pasuje, jak ulał...:) A krzesła nie dotykaj! :) Ciężko będzie powtórzyć naturalne postarzenie...A ten róż...Komu przeszkadza...?:) Czasem taki akcencik nie z gruszki nie z pietruszki jest wielkim atutem!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba kazda z nas kiedys coś takiego popełniła... albo chociaż myslała o popełnieniu.....
      no to super, ze krzesło w tej wersji zyskuje przychylne oceny, bo myślałam, że moze ja jakaś zwichnięta już jestem...

      Usuń
  3. Wow! Agatopodobny jest przepiękny. Też się bawiłam swego czasu w farbowanie supłów, ale coś tak oryginalnego nigdy mi nie wyszło.
    Krzesełko różowe jest super, szkoda go przemalowywać, ale faktycznie nie bardzo pasuje do sypialni. Jestem za jego przeprowadzką zamiast malowania, a w jego miejsce na pewno znajdziesz coś równie ładnego, a bardziej pasującego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Efekt farbowania jest fantastyczny! Zwłaszcza ten agatopodobny wzór jest super. Poduszki pięknie się prezentują na tym różowym krzesełku. Ja bym zostawiła ten kolor i nie przemalowywała :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezwykłe wzory Ci wyszły. Muszę kiedyś wypróbować tę technikę. Krzesła chyba szkoda skoro takiego efektu nie da się osiągnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co natura, to natura jednak.... nie wiem co mi kiedys strzeliło, zeby zrobic je różowym....aaa.... miało byc do sypialni w starym domu, która była w tej tonacji... ale nie podeszło i wyladowało na polu, gdzie się patynowało blisko 10 lat.....nie do odtworzenia....

      Usuń
  6. swietnie ci to wyszlo
    kto wie moze sama sprobuje
    cos bym chciala zmienic w wystroju naszego salonu
    albo moze koszulki ufarbuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraźliwe Ci powiem to jest!! a jeszcze taki efekt przy takiej prostej techince....

      Usuń
  7. Łaaa! Czadowy efekt na turkusowej !!! Dawno nie farbowałam tą techniką. Kiedyś w liceum miałam ufarbowaną tak starą firankę, prawie na całą ścianę ją rozpięłam, jako makatkę ;))) I z drutu kwiat ukręciłam, wielki taki i na tej makatce wisiał, tasiemkami okręcony... Stare dobre czasy..:) Krzesełko jest super i właśnie jego majtkowy róż robi małe niedopowiedzenie. A biały to bardzo oczywisty kolor ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mówiłam, ze kazda coś dziaąłła w tym zakresie? z kawitem musiało być super!
      krzesełko coraz wiecej "+" zbiera.... hm.... chyba zostanie!

      Usuń
  8. Hehe,pamiętamy,sama robiłam takie bluzki i torby ;p
    Żółty i turkus to jak dla mnie idealne połączenia.Super poduchy,nie ma co ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twoje posty, jak diabeł z pudełka zawsze coś ciekawego wyskakuje. Rewelacja! Oryginalne, jedyne w swoim rodzaju. Korci żeby wypróbować.
    Uściski.
    PS. co do różowego - nie doradzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Batik do dzisiaj mam dreszcze, robiłam batik jako pracę dyplomową w liceum plastycznym. Kuchnia cała w wosku, tony papierów zużyte by potem oczyścić materiał z wosku. Ogólnie nie wspominam tego dobrze.
    Co do różowego krzesła ja sienie wypowiadam przez stronniczość do różu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam i wyobrażam sobie ogrom tej pracy..... a może się pochwalisz dziełem???
      stronniczość zrozumiała!!!

      Usuń
    2. Nie pochwale się bo nie mam czym dyplom musiał zostać w szkole a kilka fotek zostało w domu w Olsztynie więc sa nie od odzyskania.

      Usuń
  11. ... jestem pod wrażeniem :), jak zwykle zresztą ... u mnie barwniki kupione zimą leżą ... i widocznie czekały na odpowiedni moment ... się doczekały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to do roboty!! ;-))) u mnie też brawniki leżały od dawna...

      Usuń
  12. jestem pod wrażeniem tej turkusowej poduchy!!!!!!!!!!! Niesamowity efekt! Przepiękna! W połączeniu z żóltym - ekstra! Co do krzesła: hmmm... ja to uwielbiam taki pudrowy róż! Nic chyba bym z nim nie robiła. Przeniosła w inne miejsce jeśli już ;-) Czadowa butle na 10. zdjęciu ;-) Też z odzysku? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. butla to pamiatka po poprzednich właścicielach domu...

      Usuń
  13. Przypomniałas jak to w nie tak wcale zamierzłych (niektorzy okreslaja to-"zabytek z poprzedniego wieku" :))))]czasach farbowało sie tą techniką podkoszulki-to była prawdziwa Furora :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie ten czarno niebieski materiał bombowy Ci wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaa!!!zapomnialam ze to moze tak fajnie wygladac:)) Poduchy mnie powalily:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Justyś jesteś kopalnią pomysłów i to taką, której zasoby zdają się nie mieć końca :) Cudne!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Super sprawa! Pięknie Ci to wyszło, a poduchy gotowe jak ze sklepu! Jestem zachwycona!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta niebieska wyszła wspaniale! Do różowego krzesełka nie miałabym sentymenty nawet pomimo patyny.
    P.S. Właśnie paczuszka dotarła i czekam aż Młody z drzemki się obudzi, bo by mi nie wybaczył jakbym sama otworzyła :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ale świetne poduchy Ci wyszły ! a ja jednak pozostawiłabym to krzesełko takie jakie jest !

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniale wyszły Ci te poduchy :)
    Dziękuję Ci za ten post :)
    Przygotowuję podobny z inspiracjami :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niebieska skradla moje serce! A krzesełka mamy takie same :)))zostaw różowe ,jest urocze:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. ale Ty pomysłowa jesteś! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo podoba mi sie efekt końcowy, a użycie materiału na poduchy, genialny !
    Co do krzesełka, to ja bym takie zostawiła, jak sama pisałaś takiego efektu juz nie otrzymasz, a po przemalowaniu straci swój stary urok.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wooow, no jakie fajne pomysły. Farbowanie wyszło ekstra a poszewkami mnie zaskoczyłaś, nowe-stare :)
    a krzesło hmm może czarne dla kontrastu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to różowe zostanie rózowe, a jesli zmienię na jakies nowe to wtedy moze będzie czarne :-)

      Usuń
  25. widziałaś zdjęcia z kongresu na stronie Stowarzyszenia Korony?

    OdpowiedzUsuń
  26. Teraz juz tak- nie ma mnie...;-((( chyba się nie mieściłam w kadr ;-))

    OdpowiedzUsuń
  27. z farbowaniem zaszalałaś i choć wieki temu bawiłam się w takie klocki to teraz znowu jestem zaskoczona jak pięknie wygląda- brawka! ja krzesełko machnęłabym na biało, ale widzę, że opozycja nieźle się trzyma więc nie śmiem mieć swojego zdania:) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez byłam zsakoczona efektem! a z krzesełkiem to kolejne zaskoczenie- byłam pewna, ze wiećej będzie za przemalowaniem ;-))

      Usuń
  28. Nigdy nie próbowałam 'zabaw' z farbowaniem, ale po obejrzeniu efektu - warto się zabawić ;)

    pozdrawiam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Po raz kolejny dajesz powód do autentycznego podziwu! Poduszki - czad! Nie wiem jak je uszyłaś, bo tajniki szycia są mi całkiem obce, więc gapię się na cudny efekt z tym większym zachwytem. A co do kolorów - I DOBRZE, ŻE B&W NIE OGARNĘŁO JESZCZE CAŁEGO ŚWIATA! Fajnie, że są u Ciebie kolorki. B&W to trend i jak każdy trend - przeminie. Nie powiem, bo podoba mi się, ale tylkow wersji z dodatkami kolorowymi. Więc tak trzymaj i w ogóle - miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  30. Niezwykły efekt :)
    Dodaję tutorial na stronę Małopolanek :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejku,ty to ciągle coś wymyślasz-najpierw ikocośtam,potem shiborii,teraz znów kirigami...ciekawe co będzie dalej ;)))
    Fajny efekt dają te wycinanki !

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak to dobrze, że jest kolor w mieszkaniu !!! Fantastycznie wyglądają farbowane szmatki i pięknie się wpasowały w otoczenie. Bardzo ładnie u Ciebie.
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam farbowac ubrania, ale tez malowac na nich :D

    OdpowiedzUsuń
  34. No matko kochana! I znów Ci zazdroszczę :) tego krzesła przede wszystkim - piękne jest! Poluję na takie :) Między innymi, bo ze mnie prawdziwy maniak krzesłowy. A druga zazdrość okrutna to ta chusta! Ja pamiętam, jak farbowałam sobie skarpetki, koszulki na czarno, bo w sklepach były tylko białe :)) A tu takie cuda z turkusowej chusty! Mam szal turkusowy, może spróbuję? Potrzebuje takiego detalu na balkon do mojej tegorocznej koncepcji. Turkus gra w niej ogromną rolę, ale nie taki czysty. A ponieważ finanse dość ograniczone, wielkie wyzwania przede mną, na które trzeba gorsz oszczędzać, to trzeba mi trochę pokombinować. Myślisz, że taka zwykła chusta/szal też by sie nadała do takiego farbowania?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...