i nie żeby się specjalnie starał, po prostu ma taki sposób obierania.... jak to zobaczyłam pierwszy raz ( ponad 20 lat temu, hi,hi...) to nie mogłam uwierzyć, teraz już się trochę przyzwyczaiłam, ale nadal mnie to zachwyca- bo każda jedna obierka jest dokładnie w takim kształcie. Słodkie , prawda?
W tę słoneczną niedzielę pokażę Wam też naszego żółwia Reksia i jego nowy, wypasiony wybieg:
Jak widać ma tu oczko do moczenia łapek, kamyki do wygrzewania, a w głębi jest miejsce z korą do zagrzebywania się ( wykopałam dół i wypełniłam go korą, żeby mógł się głęboko zakopać, co też namiętnie czyni- czasem nie widać go w ogóle...)
kamienna misa jest pokryta siatką, coby mu się łapki nie ślizgały...
Żółw to wieczny uciekinier- jak się nie zagrzebie lub nie wygrzewa, to łazi wkoło i szuka , którędy by tu się przecisnąć ( jest plan powiększenia wybiegu, bo to deski z kompostowników...- ale nie wiem czy to coś zmieni- taką ma naturę i już...) raz nam uciekł- podważył deski, rozepchnął je i w długą... już postawiliśmy na nim krzyżyk, bo wbrew pozorom , wcale taki wolny nie jest.... na szczęście znalazł się, oczywiście przypadkowo, po spędzeniu nocki na wolności...
Mamy też zaprzyjaźnionego jeżyka-
przychodzi żerować na kocim żarciu- bo - UWAGA:
Wbrew ludowym przesądom (a także wbrew licznym bajkom), jeże nie jedzą jabłek!!!!!!
Ten wmawiany nam od najmłodszych lat obrazek jeża z jabłkiem na grzbiecie, to kłamstwo!! jeże są owado- i mięsożerne ( łącznie z małymi ssakami, jajami ptaków, dżdżownicami itp) słowem - to drapieżniki!!
Na koniec migawka palmowa- jak pamiętacie zostałam nią obdarowana, stanęła w łazience ( nie szczególnie szczęśliwa byłam z tego powodu) wymuszając tam pewne zmiany. Teraz w końcu wyjechała "na pole" czyli na dwór:
Stanęła koło mojego "biura" na szkółce, nadając miejscu śródziemnomorski look:
Leżaki ustawiłam tu ku ozdobności, i absolutnie nie służą mi do wypoczynku , bo na szkółce z roślinkami roboty jest sporo...
A teraz najlepsze- wczoraj była klientka, która się plamą zainteresowała:
-A palmę też Pani sprzedaje??
odruchowo powiedziałam
-Nie!
ale potem pomyślałam, "jak to nie?"
- TAK!!!
No i plama pojechała do nowego domu, a ja mogę spokojnie przearanżować łazienkę, co też już czynię i mimo obietnic, że więcej nie będę jej pokazywać, chyba się nie obejdzie bez kolejnej porcji zdjęć z owego przybytku...:-))
Czy ktoś w ogóle dotrwał do końca?
Miłego wypoczynku niedzielnego
ystin
♥
Nooo,,,żółwik ma niezłą posiadłość:))A jeże nie jedzą jabłek??,,,no proszę!!Ktoś nam ciemnotę wciskał,hihih?Pozdrawiam niedzielnie:)
OdpowiedzUsuńwciskali, wciskali- od nakmłodszych lat!!
Usuń(ja dotrwałam:>)
OdpowiedzUsuńobierki niesamowite - przez powtarzalność :)
Świetny zwierzyniec - niestety, u mnie sa tylko mrówki i pająki... ;)
u mnie mrówki też... i to ostatnio w domu!!!!!???
UsuńŻółwik jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńJustyś♥ TY zawsze masz genialną łapkę do wszystkiego :-)aranżacja, przeróbki, zwierzaki i roślinki ♥ wszyscy wyczuwają cudowną i dobra Osobę...
OdpowiedzUsuńObierkowa arabeska R urocza.
buziaki
d.
Dzięki Dorciu- ależ sie cieszę, że jesteś!
UsuńHeh mandarynki obieram dość szybko tworząc mnóstwo drobnych obierek wokół siebie. Co do palmy to super że znalazł się ktoś komu akurat bardzo pasuje. Nie ma nic gorszego nisz zielstwo z którym nie ma co zrobić. Ja mam taka choinkę (świerczycho w doniczce) znajomi dali nam po świętach do ogrodu, nie mam zamiaru go wkopywać bo nie chce mieć potem choiny wyższej od domu :/
OdpowiedzUsuńŚwietny wypasiony wybieg dla żółwika... i on jeszcze marudzi :) to co mają powiedzieć jego kumple w terrariach ;) Jeżyk rozkoszny :) i pewnie kocie jadło mu posmakowało :) Dobrze że palemka będzie zdobić czyjś domek bo jest urodziwa... tyle że na palmę w domu trzeba mieć sporo miejsca. A mandarynkowe esy floresy, ciekawe nigdy mi się tak nie udało obrać mandarynki :)
OdpowiedzUsuńmi też nie! nigdy!
UsuńJa dotrwałam!!!
OdpowiedzUsuńMiałam ci ja kiedyś żółwia, ale w mieszkaniu to porażka. Nie miałam go serca trzymac w terrariumn, więc łaził po całym mieszkaniu, w związku z tym załatwiał się gdzie chciał. Katastrofa. Dobrze, że Twój ma wybieg, ale fakt, one się zakopują nawet 1,5 metra w ziemię,tak chyba zimują w naturze, więc zwiać żadna sztuka dla niego. Wybieg ma wypasiony i kamyczki i woda......Kiedyś wywiozłam mojego do mamy i puściłam na podwórze, ale był ubaw. Najpierw szedł żółw mając wszytsko w nosie, a za nim gęsiego ze dwa psy i dwa koty, wszystkie ogromnie zdziwione, co to??? Jak się żłów zatrzymywał to wycieczka też i tak wokoło podwórka........
zimą żółwinę też mamy wdomu, wiec wiem cos o kupach... mąż szczególnie, bo lubi chodzic boso....
Usuńwycieczka musiała byc słodka♥
A ja poczytałam z przyjemnością bo dawno mnie tu nie było :) Pięknie u ciebie...a żółw ma luksusy jak w najlepszym SPA ;))
OdpowiedzUsuńA ta wasza szkółka to gdzie jeśli mogę zapytać? :)
a pod Krakowem... na północny-wschód ...Łuczyce:-))) malutka, ale jest!
UsuńAaaa, to dlatego pisałaś o tej kalinie eskimo!!!
UsuńFajnie mieć taką szkółkę:)
hihi fajne te migawy! żółw i jeż słodziaki:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O ja cię ale masz ogród, a żółwiowi zazdroszczę, ma wybieg większy niż mój balkon zapraszam na konkurs https://www.facebook.com/photo.php?fbid=370743323027790&set=a.370382549730534.1073741826.370381983063924&type=1&theater
OdpowiedzUsuńŻółw już Wam chyba więcej nie ucieknie, gdzie mu będzie lepiej niż u Was :)
OdpowiedzUsuńŻółw ma u Was jak w raju ;-)
OdpowiedzUsuńObierki faktycznie wyglądają zjawiskowo - na miniaturce myślałam, że znowu meble przerabiałaś - tym razem z pomarańczowymi elementami :-D
ŻÓŁW to ma u was dobrze ... Styl obierania mandarynek jest niesamowity !!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzieęki Kochana, Twój wigwam jest super- piszę Ci o tym tu z wiadomych wzgledów:-))
Usuńhahahah....dotrwałam do końca, dotrwałam. Masz zdolności literackie, nawet sama nie wiesz.
OdpowiedzUsuńFantastyczne rzeczy pokazałas: wybieg żółwika- cudny. A mandarynkowe wzorki- cudne ....hmmm....zastanawiam się, bo Twój małżonek obiera w drugą stronę chyba?....Pozdrawiam serdecznie.
nad kierunkiem obierania sie nigdy nie zastanawiałam... i tak jest wystarczajaco "mystery"...
UsuńHmm nie wiedziałam, że jeże nie jedzą jabłek, dobrze wiedziec ;))
OdpowiedzUsuńWitaj-pozdrawiam i podziwiam.Miły ten Twój blog.Fantastyczne prace-rozgoszczę się na dłużej.W wolnej chwili zapraszam w odwiedzinki.Jola
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zastanawiało w dzieciństwie, jak taki malutki jeżyk miałby te jabłka dźwigać ;)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem co zrobię z najbliższą porcją mandarynek - będę ćwiczyć takie obieranie. A potem obierki ususzę i coś nimi okleję, bo cudne są.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie jestem fanką wszelkich "palmowatych" ale mam nadzieję, że palma trafiła gdzieś, gdzie jej będzie dobrze.
Jestem też pod dużym wrażeniem żółwiowej rezydencji. Ten Wasz żółw to pan na włościach. Jeże zdekonspirowałam już dawno, ale jako dziecko też popełniałam rysunki z jeżami taszczącymi ogromne jabłka na grzbietach.