ma to być olejek lawendowy... choć właściwie chyba bliższe prawdy będzie oliwa lawendowa :-)))
Trafił mi w ręce/oczy prosty przepis na takowy: suszoną lawendę zalać oliwą z oliwek...
Nie zastanawiałam się długo, zwłaszcza, że trochę tegorocznych kwiatków mi się suszyło a pomysłu na nie- oprócz wsypania do woreczka - nie miałam...
Ma toto stać do 6 tygodni w słonecznym miejscu, potem trzeba przefiltrować. Robiła może już któraś z Was coś takiego????
Nie wiem jak to będzie, bo zalałam oliwą z oliwek extra vergin. Stała u mnie już kilka lat ( chyba ze 4...) bo nie znoszę jej zapachu i do niczego w kuchni nie używam. Teraz sobie myślę, czy nie będzie tego czuć.... no nic, trudno... i tak bym ją w końcu wyrzuciła...
Dam znać, co się wytworzy...
A tymczasem przypominam, że to ostatni dzwonek na zapisy w moim candy:
pozdrawiam serdecznie
ystin
♥
PS.
żeby było jasne- nie zamierzam jej używać w celach konsumpcyjnych!!
raczej do kąpieli, smarowania (się) itp...
o ile oczywiście połączenie tych zapachów nie będzie zabójcze:-)))
PS.
żeby było jasne- nie zamierzam jej używać w celach konsumpcyjnych!!
raczej do kąpieli, smarowania (się) itp...
o ile oczywiście połączenie tych zapachów nie będzie zabójcze:-)))
oliwa lawendowa musi być super ! nigdy nie robiłam bo keaituszków brak ;)
OdpowiedzUsuńNie robiłam, ale oliwa z oliwek to u mnie postawa;)
OdpowiedzUsuńja nie znosze tylko tej extra vergin... wiem, jakas nienormalna jestem, ale ten zapach mnie odrzuca.....
Usuńjestem ciekawa efektu.. nigdy nie robiłam, ale mam zamiar.. ;)
OdpowiedzUsuńthat is good for the bath and healing to skin very pretty! I like this! to make pure oil you pour almost boiling water over flower cover, wait till cool, strain the flower out, save water, and then you will see small amount of pure oil on top. remove with dropper. It's work but you might find fun. You will only get a few drops and can put in small bottle.
OdpowiedzUsuńthanks for the tips! I'll definitely try ...:-))
UsuńJak Ci wyjdzie więcej, to jestem chętna na odrobinkę w zamian za coś, co sobie wybierzesz u mnie:) Odpowiadając na Twoje pytanie: najłatwiejsza ta frywolitka ze wszystkich, pod warunkiem opanowania przeciągania nitki, a jest to możliwe tylko przy dobrych, gładkich niciach:)
OdpowiedzUsuńdaj znać co wyszło z tej oliwy???
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dam dam!! choć powyżej przepis jest nieco inny... mam jeszcze trochę suszu, to moze spróbuje i tego z gorącą wodą....
UsuńTeż nie lubię zapachu tej oliwy, tym bardziej jestem ciekawa efektu! :)
OdpowiedzUsuńjak się ciszę, że nie jestem sama!!!!
Usuńją robiłam, ale z ostrą papryką i to w celach konsumpcyjnych
OdpowiedzUsuńmamy jednego kumpla który uwielbia pikantne dania więc zawsze w szafce taka oliwę trzymam
ją w kuchni robię wszystko na oliwie, bo z kolei nie znoszę zapachu oleju
daj znać co z tego wyjdzie
pozdrawiam
hmm nigdy czegoś takiego nie pichciłam, ale podobnie...nie cierpię zapachu oliwy:( trzymam kciuki, żeby wyszło coś fajnego
OdpowiedzUsuńno to jesteśmy trzy odmieńce zapachowe:)))
UsuńDo czego będziesz to miała? Skojarzyło mi się najpierw z kosmetykiem ale może o gotowanie chodzi? Grunt, że pięknie pachnie:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńkosmetyk, kosmetyk, zdecydowanie... nawet bardziej powiedziałabym-lekarstewko- bo podobno łagodzi i pomaga w gojeniu....
Usuńhmmm...boję się, że zapach oliwek jednak gdzieś tam będzie przebijał. To niestety jeden z najbardziej aromatycznych olejów... ciekawa jestem jak będzie w rzeczywistości... ciekawe, ciekawe..
OdpowiedzUsuń:))
też sie tego obawiam...;-((
UsuńTeż widziałam gdzieś ten przepis. Tylko u mnie kwiatków brak. Ale kiedyś - kiedyś wzdłuż podjazdu cały szpaler lawendy będzie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam takiego cuda,ale mnie też zaciekawiłaś bardzo!!!
OdpowiedzUsuń