Szafa przyjechała od mojego brata, u którego robiła za szafę narzędziową w garażu i wyglądała pierwotnie tak:
Miała wyłamane drzwi, bardzo zniszczony fornir, zwłaszcza na bocznych ścianach, ślady po prymitywnych naprawach:
a dół był na tyle uszkodzony ( spróchniały), że trzeba było wzmocnić go deską z każdej strony:
Gdybym miała większe doświadczenie w renowacji mebli, lub była Bestyjeczką, pewnie pokusiłabym się o odzyskanie jej pierwotnej barwy, ale mój domorosły kunszt w tym zakresie pozwolił mi tylko na naprawę szpachlówką większych ubytków, umycie i odtłuszczenie całej powierzchni i machnięcie na biało.
Po pierwszej warstwie okazało się jednak, że farba żółknie miejscami... no i decyzja- czy zostawiamy, w ramach bardziej zdecydowanego "shabby" czy próbujemy poprzez lakierowanie i ponowne malowanie na biało uzyskać większy "chic"...
Ja wybrałam shabby, w związku z czym informuję, że żółknąca farba to "świadomy efekt" a nie "wypadek przy pracy" ♥
Podobnie rzecz się miała ze śladami po gwoździach, gwoździami i innymi nierównościami- zostają pogłębiając efekt zużycia:
Boczne deski trochę dzięki białej farbie wtopiły się w tło:
Szafa ma przetarte krawędzie, ale nie jest lakierowana, bo chcę żeby nadal czas nad nią pracował i odciskał swe piętno...
Szafa otwiera się nietypowo- w 1/3 swojej szerokości- a jej środek zostawiłam naturalny, malując tylko półki, bo dwie były oryginalne dębowe a dwie musiałam dorobić, wiec byłaby różnica. A tak nawet ciekawiej to, moim zdaniem oczywiście, wygląda:
Jej miejsce docelowe to część jadalniana saloniku, ale na przeniesienie chyba poczeka. Może nie do zimy, ale przynajmniej na spokojniejszy czas w pracy mojego M.
A!!! i jeszcze mały detalik na koniec, byłabym zapomniała...
Była taka myśl, żeby wyjąć szybki i włożyć siatkę metalową + firaneczki, ale jak się już prawie za to brałam, to przyjżałam się tym szybkom dokładnie i co? zobaczyłam, że są przeurocze- to nie jakieś tam zwykłe esy-floresy, tylko kwiatuszkowy ornament!
kto ma dobre oko dopatrzy się kwiatka na zdjęciu:
A szybka składa sie z samych takich kwiatuszków więc...
Szybki zostają!
Całuski serdeczne
♥
Boska szafa! Bardzo podoba mi się efekt! A firaneczki to nie zły pomysł! Kto będzie się przyglądał czy tam kfiatki, czy zygzaki innego rodzaju...Każdemu w progu będziesz podawać informację, tam kwiaty są, musisz się przyjrzeć tylko...Daj koronkę, Ci mówię, dopiero będzie cudowność! I z daleka widoczna! Buziaki!
OdpowiedzUsuńSzafa sama w sobie - cudo, a po przemianie jeszcze większe :D bardzo podoba mi się, że wnętrze jest w dwu kolorze :)
OdpowiedzUsuńJakie to skarby można wygrzebać po różnych szopach i warsztatach:) Podoba mi się ta szafa i ładnie ją odnowiłaś:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa, porządna szafa a nie jakaś tam "ikea" czy inny kawałek sklejki. Super.
OdpowiedzUsuńps: Nie wiem jak dziewczynki mają na imię :)
Czasami lepiej pomalowac mebel a czasami dobrze jest ozostawić jego naturalny kolor, w przypadku Twojej szafy malowanie dobrze jej zrobiło.
OdpowiedzUsuńMała sugestia wąskie listewki na górze powinny iść przez cały bo a nie kończyć tuż za brzegiem - tak przynajmniej było w orginalnych szafach tego typu.
Fajnie, że orginalne szybki zachowały się w całości ;-)
Pozdrawiam Agnieszka
Szafa prezentuje się znakomicie!
OdpowiedzUsuńSzafa po prostu śliczna:)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić...
Sylwia D.
"Szafa narzędziowa w garażu" ? toż to świętokradztwo! Dobrze, że ją podratowałaś-jest piękna! =D
OdpowiedzUsuńI tak sobie przypomniała, że ja też posiadam taką wiekową szafę po mojej babci, też ją machnęłam na biało... jak odgrzebię fotki, to pokażę u siebie.
Pozdrawiam cieplutko =}
ale dawno nie widziałam takich charakterystycznych zasuwek wewnątrz mebla, a co do szafy garażowej - właśnie w garażu mam takiego grzmota trzydrzwiowego z zaokrąglonymi bokami, te szafy były strasznie duże!
OdpowiedzUsuńI dobrze, że szybki zostają :-))) Szafa jest świetna ... ale o tym już wiesz :-))) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńkwiatkowa szybka nawiązuje pięknie do ornamentu..śliczna jest:))
OdpowiedzUsuńNo najprawdziwszy szabiszik wyszedł Ci z tej szafy - odwdzięczy Ci się! Zobaczysz, ząbek czasu ją będzie słusznie kąsał, a te pożółknięcia bardzo, bardzo i ten ornament na środku, no i szybki w kwiatki - wszystko jej lekkości dodaje!
OdpowiedzUsuńPiękna ta szafa!!! Ile Ty masz cierpliwości do przerabiania i odnawiania... Mogę tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńPS. A Ty wcale nie panna jesteś, tylko lew! Widziałam Twoją datę urodzenia i sprawdzałam:) Znasz godzinę? urodzenia:)???
Szafa przeurocza. teraz takich mebli z dusza juz nikt nie robi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno toś poszła po bandzie, ależ masz cacuszko cacane :)))
OdpowiedzUsuńPiękna szafa, bardzo udana metamorfoza:)
OdpowiedzUsuńwidzę całą łąkę. buziaki
OdpowiedzUsuńBiała szafa mnie zdecydowanie bardziej się podoba. A co do samej szafy to widziałam identyczną już w kilku domach :)
OdpowiedzUsuńSuper! Uratowałaś ją i tchnęłaś nowe życie! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli takie koroneczki szydełkowe wpięte do półeczki. Prześwitujące przez szybki subtelnie a po otwarciu szafy widoczne na całej długości...Ale powiem szczerze,że ten pomysł z takimi mini firaneczkami przewiązanymi po środku, też kusi! Bardzo to sentymentalne i romantyczne! Ach! Rozmarzyłam się! Wybieraj sama Kochana jak zrobisz tak będzie cudownie! Tylko fotki dawaj! Buziaki!
OdpowiedzUsuńchętnie bym ją przeniosła do siebie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
extra wygląda.
OdpowiedzUsuńciekawe czy uroku dodałoby jej pociemnienie krawędzi czarną farbą, jak to się postarza różne przedmioty w decoupage.. choć w sumie szafa postarzania nie potrzebuje ;)
podziwiam i uwielbiam te Twoje renowacje
OdpowiedzUsuńno i troszeczkę zazdroszczę :)
Szafa cud miód:)z klimatem, z duszą i super deseczkowymi plecami:)masz złote łapki Justynko:)i tak trzymać.
OdpowiedzUsuńKwiatek zauważyłam i popieram decyzję; szybki dodają uroku i lekkości:)
całusy mocne i gorące, a co!:)))
dorcia
Fajnie, że z Bellą już lepiej :-)
OdpowiedzUsuńNo i dzięki za reklamę ;-) Powiem szczerze, że przy takim rozmiarze zniszczeń gra o "pierwotny wygląd" nie warta świeczki. Tej szafie w szacie shabby jest świetnie. Jeżeli docelowo ma stać w jadalni, to pokusiłabym się o dokupienie nóg kulkowych na "alledrogo" - są niedrogie elementy toczone na sztuki. Odwaliłaś kawał dobrej roboty.
ale u Ciebie jest fajnie, mogę zaglądać częściej ? :)
OdpowiedzUsuńa szafa- kawał dobrej roboty pozdrawiam
Ystin aż mi się oczy zaświeciły! Jaka piękna szafa:)) Ślicznie odnowiona. Bardzo podobają mi się te świadome zażółcenia i szybki. Kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Bella ma się lepiej. Wydaje mi się, że to z "winy" nowego normalnego jedzenia. Nie wiadomo czym ją w schronisku karmili, zresztą my ludzie jak się odchudzamy i nagle zjemy coś cięższego to też nas brzuchy bolą. Nie wydaje mi się, żeby to była wina jedzenia z grilla... Przypuszczam, że nawet kromka chleba z pasztetem też by tak wtedy na nią zadziałała. Mam nadzieję, że psiunia ma się już dobrze. Składam Ci wielkie ukłony, za przygarnięcie psiny z bidula. Psy stamtąd są najlepszymi psami, najbardziej oddanymi.
Całusy:*
Kobieto, marnujesz się w zawodzie :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Twoich umiejętności.
Jaka piękna ta szafa!! Tylko pozazdrościć szafy i umiejętności;)
OdpowiedzUsuńale metamorfoza! świetna praca:) szafa wyglada zjawiskowo
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawie się Ciebie czyta, ale muszę wrócić do pakowania pudeł. Przeprowadzam się do woj. świętokrzyskiego ;-)
OdpowiedzUsuń