i jedyne co mnie pociesza, to fakt, że na wielu Waszych blogach też o tym piszecie, że nic się nie chce, że deprecha jakaś...
no nic... czekajmy... może minie...
Tymczasem pokażę wam tylko początek mojej kolekcji czterolistnych koniczynek, bo jak pamiętacie zakochałam się w dziele Asi, które możecie sobie przypomnieć tu.
Są 4- i 5-ciolistne, ale niestety niektóre tak obgryzione lub pocięte kosiarką, ze nie zostaną raczej ujęte w planowanym dziele.
Mam cały sezon przed sobą, więc liczę, ze uda mi się zima coś stworzyć.
I jeszcze jedna zaległa sprawa: dostałam wyróżnienie od Joanny z MixRobótkowy
Joanna , której blog został ZJEDZONY przez jakiegoś złośliwego stwora, napisała tak:
Ale są jeszcze osoby, które wspierają w trudnych
chwilach... i to Was nominuję.
Są to osoby, które wiedziały i nie bały się
pisać na blogu, po którym wcześniej szalały wirusy.
Co prawda pisząc u Joanny nigdy nie pomyślałam, że mogłoby mi cos grozić, ale w końcu wszystko jest możliwe.
Zaglądnijcie do Joanny, tu podaje ona trefny adres, po otwarciu którego wszystkie jej posty zniknęły....
i to tyle na dziś...
i tak kosztowało mnie to sporo wysiłku...
SERDECZNE
♥
Ystin Kochana a gdzieś Ty tyle szczęśliwych koniczynek dopadła? Ja całe życie szukam i nic :))
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia :) A wirusy są wszędzie. Ja mam niby program osłaniający a wczoraj pał mi cały dysk, wszystkie dane, zdjęcia dziecka. Niedawno dostałam dziwnego maila matrymonialnego ( krąży po blogach) I doszłam do informacji, że jak go otworzysz w poczcie, to wszystko Ci pada łącznie z danymi.
I chyba faktycznie hakerzy upatrzyli sobie blogowy świat, bo coraz więcej osób pisze o tym, że padł im komputer :(
P.S. Mnie też się nic nie chce, dosłownie NIC.
Buziaki!
Jak piękna kolekcja!!!!! Pozazdrościć tylko mogę, bo ja mieszkam w mieście, no nie w centrum, ale w moim ogródeczku nie ma koniczynek...:)
OdpowiedzUsuńA te wirusy to straszne jakieś, wczoraj właśnie nie mogłam wejsc na kilka blogów, bo mnie antywirus ostrzegał... Dziwne to było.
A linków od nieznajomych nigdy nie otwieram.
Pozdrawiam i powrotu do formy życzę:D
Tulę, bo ja sama jestem też TAKA - NIJAKA, zebrać się nie mogę, spałabym najchętniej, bo ja to lubię złe chwile PRZESYPIAĆ ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie - minie...
Mato Panie gdzie te koniczyny rosły zmutowane w tak dużej ilości???pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle nazbierałaś tych koniczynek.Ja to rzadko trafiam na takie cuda.A co do braku formy to też jakoś jestem do niczego.Normalne melancholia jakaś czy co?Pozdrówka przesyłam.
OdpowiedzUsuńTyle szczęścia w jednym miejscu,tylko pozazdrościć;)))
OdpowiedzUsuńJej...ja chodzę jak zombie :( myslałam że to taka jakaś aura wyspiarska ale widzę że w Polsce nie inaczej....przeczekać i grzebać w trawach w poszukiwaniu szczęścia! :) Uściski!
OdpowiedzUsuńTeż znalazłam kiedyś dwie 5-ciolistne :o)
OdpowiedzUsuńA depreche chyba i ja mam :o(
Buziaki
Justyś łączę się z Tobą - ostatnio przeżywałam pełną mobilizację, bo trzeba było, ale zamknęłam przed chwilą rozdział pt. "maj" i zeszło ze mnie powietrze jak z balonika...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się że zakochałaś się w ty koniczynkach.....są cudne.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia.
Pozdrawiam:)
Sylwia D.
Bardzo ambitnie zaczynasz, w takim tempie zakoniczynkujesz jedną ścianę w domu:).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą czytając, wyobraziłam sobie Ciebie wydzierającą koniczyny spod wstrętnej, niszczącej kosiarki...To chyba wyczerpujące...
Ystin - jak Ty to robisz???????
Buziaki przesyłam i życzę Ci energii (sobie też:).
Kochana, ja też bym zaległa na hamaku, który wisi i kusi i... nic. Nie ma czasu zalegnąć, robota wzywa ;-(( Dopiero wypichciłam posta z majówki! ;-)))
OdpowiedzUsuńNa podejrzane (nieznane) linki nie zaglądam, profilaktycznie. Co innego, gdy któraś z Was poleci ;-)
TAKA kolekcja koniczynek powinna gwarantować szczęście!
Justyś, a jak tam Bella, uspokoiła się?
Ściskam
A myślałam, że tylko ja tak mam ... chodzę jakoś niewyspana i nabuzowana ... i za nic nie mogę się zabrać. Chyba jakieś przesilenie późnowiosenne nas dopadło :-))) Kolekcja koniczynek już caaałkiem niezła ... to zimy będzie ich pewni bardzo dużo ... a szczęścia jeszcze więcej :-))) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńPiękne te koniczynki! Niestety nie przypominam sobie, żebym ja kiedyś znalazła czterolistną :(
OdpowiedzUsuńA przypomniało mi się w odniesieniu do wcześniejszego posta, że prof. Dumbledore miał taki włącznik do wszystkich latarń. Może pan jest prawdziwym fanem i chce się powczuwać... Pstryk! ;)
Piękne koniczynki
OdpowiedzUsuńTo ja przesyłam duże wiadro pozytywnej energii, chyba jestem jakaś inna, bo mnie nic nie dopadło :))) Podziel się z innymi. Buziaczki
Ystin, jesteś prawdziwą szczęściarą.
OdpowiedzUsuńŻyję prawie 50lat i nigdy nie znalazłam czterolistnej koniczyny, mimo że, mam trawnik wysiany z koniczyną :-)
Moc "misiaczków"
Justys ale zes sie oblowila w koniczynki :) no szczescia bedzie,ze hej :)
OdpowiedzUsuńpoczekaj ten nastroj obecny minie i znowu bedziesz taka,ze gory mozesz przenosic :) buziaki
Justyś: głowa do góry u mnie lenistwo osiagnęło prawie stan nasycenia:)leżałabym i czytała i ...spała a tu tyle spraw..brrrr
OdpowiedzUsuńkoniczynki śliczne:)
buziaki
dorcia
Wszystko przejdzie w/g słów " ..ach kochany Augustynie wszystko minie , wszystko minie..." Pozdrawiam - jak przestanie padać idę szukać koniczynek :)
OdpowiedzUsuńKochana, trzymam za Ciebie kciuki! Może musisz trochę odpocząć i naładować bateryjki, żeby z zapałem zabrać się za coś..? Ściskam!
OdpowiedzUsuńTylu czterolistnych koniczynek na raz jeszcze w życiu nie widziałam... niestety jakaś taka pechowa jestem i ani jednej nie mogę znaleźć, więc pożyczam od ciebie trochę optymizmu i mam nadzieję, że do zimy natrafię choć na jedną :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę znaleźć nigdy ani jednej, a Ty taką pokaźną kolekcję masz! Szczęściara:)
OdpowiedzUsuńOtagowałam Cię w moim poście z zabawami, w miarę chęci i czasu zapraszam do udziału, najlepiej we wszystkich, ale możesz wybrać co Ci odpowiada:)
http://pando-ra-handmade.blogspot.com/2012/06/dajmy-sie-poznac.html
pozdrawiam
Dużo pracy, ale efekt super. No i pomysł i cierpliwość. Muszę sprawdzić na mojej łączce jak się ma stosunek tych z trzema listkami do tych z czterema.Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Pzdr.
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńimponująca ilość koniczynek, ja tez miałam szczęście znaleźć ich trochę w życiu ale teraz znalazłabym może jedną suszkę ;)
dziękuje za miły komentarz i oczywiście nie mam nic przeciwko jeżeli umieścisz moją fotkę na swoim blogu
Pozdrawiam
O Boziulku - tyyyle szczęścia na raz !!! i jeszcze wyróżnienie .... - szczęściara :)
OdpowiedzUsuńMusisz być szczęściarą skoro udało Ci się znaleźć tyle 4 listnych koniczynek. Ja w swoim życiu znalazłam 2.
OdpowiedzUsuńWidzę, że w swoim niechciejstwie nie jestem sama. Dopadło mnie to cholerstwo kilka miesięcy temu i odczepić się nie chce. Doszły do tego problemy i spore zmiany w życiu prywatnym. Zmiany na szczęście pozytywne, ale kosztowały mnie sporo nerwów. Do tej pory ciągnie się za mną smród w postaci chociażby pogróżek, ale to już na dłuższą rozmowę...
Dzisiaj jestem tak otępiała że przez 10 minut szukałam jak przesłać komentarz.
Ehh
Witaj :) Po długim czasie wreszcie mam nadzieję, że na dłużej doszliśmy z kompem do porozumienia, ale przez jakieś dwa miesiące usilnie starał się dbać o życie rodzinne :D Jak tak czytam to się zastanawiam czy może i mnie nie napadł jakiś wirus bo niby wszystko było spoko oprócz wyświetlania stron, otwierało np pół bloga, albo tylko same zdjęcia albo nic.. no coś strasznego i na pewno uszczerbek na zdrowiu mi pozostał :D COOO JEDNAK nie zmienia faktu, że jestem na bieżąco w czytaniu i mimo, że się nie udzielałam to wieczorami z lupą czytałam co nie co w komóreczce :D:D:D
OdpowiedzUsuńTymczasem biorę się za zdjęciowe zaległości i zapraszam już wkrótce :))
Buziaki.. WRESZCIE !!!! :D