Bardzo dziękuję, ale od razu muszę się przyznać, że mam spory dylemat- podróże wakacyjne nie sa moją mocna stroną.jakoś tak nie mam potrzeby...
a dodatkowo mój mąż ogrodnik ma w wakacje największy nawał prac, więc tak jakoś nie dążymy... może kiedyś...
Na razie wakacje nasze polegają na wyprawie do dziadków...
Ale muszę przyznać, ze dzięki tej zabawie sięgnęłam do zdjęć sprzed lat, kiedy pracowałam w korporacji, gdzie co roku był jakiś wyjazd tzw. bonusowo-intergracyjny. Kawałek świata udało mi się zobaczyć, ale jak pisałam już kiedyś- wyjazdy bez osób które sa dla nas ważne nie były dla mnie zbyt pociągające...
I nie jest to z mojej strony fałszywa skromność... ja naprawdę nigdy na te wyjazdy nie jechałam ze szczególną euforią...
No w każdym razie kilka ciekawych wspomnień mam i się z Wami nimi podzielę.
Pierwsze to z wyjazdu na taka małą wysepkę koło Madagaskaru- Re Union- istny raj na ziemi- jest tam wszystko w jednym miejscu- góry, wodospady, piękne plaże, wulkan... naprawdę cudnie...
a moje najciekawsze wspomnienie ( rok 1998):
zrobiłam coś, czego boję się najbardziej na świecie- poleciałam paralotnią...wspaniałe uczucie , ale nie powtarzam!
Kolejna najpiekniejsza rzecz na świecie jaką udało mi się widzieć miała miejsce w Kenii- stado ok. 40 słoni przechodziło przez drogę którą jechaliśmy:
zdjęcie to scan karty z albumu- niestety wtedy jeszcze nie było cyfrówek- to rok 1999.
Kolejnym wspaniałym wspomnieniem jest zabawa z delfinami w Mexyku ( 2000):
a najbardziej szaloną rzeczą jaką zrobiłam była kąpiel w gigantycznym przeręblu zrobionym na Morzu Bałtyckim przez lodołamacz:
Było to w 2001 u wybrzeży Finlandii...
Tak więc trochę ciekawych rzeczy mi się w życiu przydarzyło, pamiętajcie jednak, że tylko i wyłącznie dzięki firmie w której pracowałam...
Gdyby to ode mnie zależało spędzałabym wakacje na hamaczku pod jabłonką z książką i zimnym drinkiem pod ręką...
Teraz , jak mam dzieci myślę trochę inaczej i mam nadzieje, że jak podrosną , to uda nam się kawałek świata im pokazać...
Do zabawy polegającej na opowiedzeniu o swoich najpiekniejszych , najciekawszych wspomnieniach wakacyjnych lub ulubionych miejscach zapraszam ( choc udział nie jest obowiązkowy) :
Mikę, Konwaliową Bombonierkę, Maryś, Malankę, Ewę i Kolczyk-Wisiorek.
Pozdrawiam serdecznie
♥
... Bo Ty szalona kobieta jesteś. Bez dwóch zdań. ;) Zazdroszczę takich przeżyć.
OdpowiedzUsuńALEŻ WSPOMNIENIA:)))))))
OdpowiedzUsuńZobaczyłaś kawałek świata-świetne zdjęcia i wspomnienia:DDDD
OdpowiedzUsuńale z Ciebie niesamowita, śliczna i lekko(?) szalona dziewczyna:))))))
Tak coś czułam,musisz mieć fantazje i wyobraźnię nie z tej ziemi robiąc takie cudeńka z sutaszu i nie tylko:)))
buziaki
dorcia
Ja pitole ale wspomnienia!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńhehe, pierwsze zdjecie jest kapitalne:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
www.magdalenamarszalik.blogspot.com
Ty Babolu:)
OdpowiedzUsuńTy.... Babolu Ty:)
napiszę jak z majówy wrócę:)
Kiedy siem widzim?
Bom utensknion...a fotiszy zapodałaś Kochana przepyszne!!!
Pięknie na nich wyglądasz....a to z delfinami wymiata:*
KOchulki w koszulki!
eeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńbrak słów!
brak ;)
wspaniałe foty!;)
podziwiam i zazdroszczę odwagi!
OdpowiedzUsuńO Kochana! No to mnie wepchnęłaś na wspomnienia, a jak się rozpiszę, to pozanudzam!
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia tych podróży, myślę, a przynajmniej mnie to jakoś zawsze poruszało, że w podróżach poza przeżyciami i doznaniami jedną z najpiękniejszych chwil są powroty do domu i wtedy właśnie w tej jednej chwili zdajesz sobie tak mocno sprawę jak CI jest dobrze tam, gdzie jesteś (ja tak mam) hihi
Słonie i delfiny mnie zaczarowały - to musiało być niesamowite! :)***
Odważna Kobieta z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńAle w każdej z nas jest taka nutka szaleństwa ;)
oj widzę nie tylko odrobinę szaleństwa, ale gratuluję odwagi- ja tam straszek jestem w tej materii:)
OdpowiedzUsuńSiedze od wczoraj i nadal zBieram szczęke.
OdpowiedzUsuńSutasz srutasz, komineczek hamaczeczek, takie historyjki nam sprzedajesz a tu proszę- ja się dziwię ze ty jeszcze fotek na lwie nie zapodałas. Matko cos ty wyprawiala- jak FANTASTYCZNIE.
Teraz moige juz oficjalnie napisac ze Cie lofam. I gdzie jest taka fantastyczna firma-to zwiazek weterynarzy lotników?
Nono ale odwagę to Ty masz. Firma nie firma, integracja nie integracja, ale do przerębli po lodołamaczu to by mnie nawet najsurowszy prezes nie zapędził. Trzeba mieć charakter. Rzeczywiście kawał wspomnień,ale rozumiem Twoje podejście co do wypraw z bliskimi. Tez wolę wspólnie cień jabłonki niż sama Madagaskar.
OdpowiedzUsuńno aleś pojechałaaaaaaa! po bandzie normalnie! jak Cię tu teraz przebić? :P
OdpowiedzUsuńbuziole Babolcu Kochany :*
No to teraz na hamaczek ;-)))
OdpowiedzUsuńWarto mieć takie wspomnienia, ale... najpiękniejsze chwile to te dzielone z najbliższymi ;-)
Ściskam!
O żesz Ty!!!!!!!! Ystin !!!
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałe wspomnienia:)
Fajnie, że mogłaś sobie zobaczyć i poczuć inny świat :)
paralotnia moje marzenie! Ale już raczej nie do spełnienia, bo mam wspaniałego synka dla którego muszę po prostu być i nie mogę już tak ryzykować.
I te słonie! Jak cudnie :))
Teraz dopiero zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie :))
Niezłe wspomnienia!!!
OdpowiedzUsuńAż mi się paszczka otworzyła z wrażenia ;-)
No, no, ale przygody! Dzięki, ze się podzieliłaś tymi wspaniałymi wspomnieniami!
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto byłoby spisać te wspomnienia i opublikować.
OdpowiedzUsuńmam tylko jeden blog już
OdpowiedzUsuńhttp://agatuszka.blogspot.com/
zapraszam
Ale dałaś :D i teraz, że niby ja mam Ci dorównać szalona kobieto??? :D
OdpowiedzUsuńTiaaa, takie wspomnienia to ja może będę mieć, ale w przyszłym wcieleniu:))
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć takie wspomnienia z bytowania w różnych zakątkach świata i fajnie, że miał Ci kto zrobić fotki, bo pamięć to bywa ulotna... ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się nimi z Nami =D
Pozdrawiam cieplutko =}
Wspaniałe miejsca! Pozdrawiam i trochę żałuję, że nie pokazałaś więcej zdjęć :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zazdroszczę zabawy z delfinami- marzę o tym od najmłodszych lat!!!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ale wspomnienia! Delfinów zazdraszczam szalenie;))) Na paralotni, pomimo, że chętnie bym sprawdziła, jak to jest, to chyba bym umarła ze strachu. Jak można nie mieć nic stałego pod nogami???
OdpowiedzUsuń