Najważniejsza sprawa: pistolet malarski musi być podłączony do kompresora- to jest to co daje możliwość malowania.
Generalnie pistolety są w dwu wersjach: samych końcówek do podłączenia do kompresora lub zintegrowane ( niekoniecznie trwale ;-)) z kompresorem.
Ja używam samej końcówki ( no name), bo kompresor mamy od dawna - starego wielkiego smoka! Taka końcówka nie jest droga- koszt ok 40-60 zł, przewód łączący to ok. 20 zł. Sam kompresor może być wydatkiem...
Oglądałam też pistolety z kompresorem- i myślę, że to dobre rozwiązanie, choć jak w przypadku wszystkich narzędzi- raczej nie należy kupować najtańszych ;-)) ja bym oscylowała w granicach 150-200 zł. Kluczową sprawą jest moc kompresora- im większa tym wydajniejsze malowanie ( mój ma 1300W ).
Malowanie jest proste, po kilku próbkach wiadomo o co biega.
Zbiornik napełniamy farbą ( na puszkach jest zawsze info czy farba nadaje się do pracy z pistoletem) i zaczynamy psikać!
Oczywiście lepiej robić to w osobnym pomieszczeniu, raczej roboczym, bo po kilku sesjach może wyglądać tak:
Poza tym warto jest mieć miejsce do próbnego natrysku- ja robiłam to na ścianie właśnie ;-)
Po skończeniu malowania zlewamy niezużytą farbę a pistolet czyścimy: myjemy, wlewamy do zbiorniczka czystą wodę i pryskamy tak długo aż przez dyszę będzie lecieć sama woda... ja pryskam tak długo aż będzie lecieć samo powietrze- dla pewności ;-)).
OCZYWIŚCIE MALUJEMY W MASECZCE OCHRONNEJ!!!
Przy okazji widzicie, że krzesełka zostały jednak lekko przetarte- tak symbolicznie- i polakierowane. lakierowałam też pistoletem, choć jest to już trudniejsze- lakier jest nieco gęstszy, a poza tym nie widać gdzie już było lakierowane, a gdzie nie, i łatwo o zacieki, gdy zrobi się go za dużo.. ;-))).
W każdym razie- POLECAM!!!
Oczywiście do malowania jednej skrzyneczki na biżutki nie warto sprzętu odpalać, ale pomalowanie krzesła czy stołu robi się dzięki niemu dużo przyjemniejsze ;-)).
No to tyle o pistolecie.
Ale na koniec jeszcze chciałam się podzielić moimi obserwacjami z Eurowizji.
Będzie krótko;
1. Nasza piosenka ok, ale to epatowanie obfitością kształtów przy tarze do prania czy maselnicy żenujące.....( to nie peep-show- jednak...)
2. kobieta z brodą ( ConchitaWurst czyli Kiełbasa ) - piosenka fajna choć bardzo popowa, nawet mi się ta broda podoba ( nie mówiąc już o godnej pozazdroszczenia figurze ;-)), ale zmanierowane, przegięte zachowanie nie wzbudziło mojej sympatii, a już demonstrcyjna akceptacja ( całuski, obściskiwanie|) prowadzącej- poniżej krytyki..-.nie lubię takiego robienia przedstawienia!!!
3. Mój faworyt to Białorusin Teo i jego serniczek- nóżka mi jedynie przy jego występie drygała ;-)). Nie jest to oczywiście strasznie ambitny i wysublimowany utwór, ale chciałbym go słuchać w samochodzie.
http://youtu.be/JsAhJOQSP9I
A jak Wasze odczucia??
oglądałyście w ogóle?
My z małżonkiem traktujemy to jako zabawę, i- jak napisała Wiedźma Jesienna- możliwość poznania artystów z naprawdę egzotycznych ( pod względem muzyki oczywiście!!), choć europejskich państw ;-))
całuski
ystin
♥
No Cóż oglądałam pół okiem naszych przegapiłam za to kobiety z brodą nie ;-)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie konkurs a polityczny rozdawajka - denerwujące
Krzesełka super:-)
fakt, nie jest to taki sobie zwykły konkurs na najlepsza piosenke... kobieta z broda wygra, ku demonstracji tolerancji i akceptacji odmiennosci...
UsuńDziękuję za informacje o pistolecie :) Muszę popatrzeć na ceny takiego z kompresorem!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o eurowizję to tylko obiło mi się o uszy, że jesteśmy w finale, nie jestem fanką tego konkursu.
ja też bym siebie fanką nie nazwała- to raczej "naukowa" ciekawość ;-)))
UsuńJezu jaka maszyna! To musi mieć moc. Zazdroszczę, bo ja wałeczkiem nadal macham :)
OdpowiedzUsuńsmok niezly, prawda? ja wogóle mam takie sprzety- dinozaury- i ze względu na wiek i rozmiary...:-))
UsuńGenialny pistolet, jednak w moim małym M się nie przyda. Co do Eurowizji mam podobne odczucia, choć kobieta z brodą mnie nie wkurzała. Nasz Szpak też demonstruje swoją inność. Ogólnie koncert wtorkowy uważam za lepszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw mieszakniu odpada calkowicie... ja za lepszy uważam jednak ten wczorajszy półfinał, a kobieta z brodą jako taka też mi się podobała- najbardziej wkurzajaca byla ta demonstarcyjna akceptacja prowadzacej.... no i nie lubię manieryzmów- choć ideę dragqueen popieram- bo jest to zabawa i sztuka w jednym.....;-))
UsuńNie oglądałam eurowizji, przegapiłam :) Ale maszyna cudo! Ma niezłą parę chyba :))) My malowaliśmy całe mieszkanie natryskiem, działo się nieźle :) Fantastyczne skarpetki krzesełkowe :)) Buziaki i pięknego weekendu :)
OdpowiedzUsuńparę ma ! i głośna jest okrutnie, ale maluje się bosko ;-))
UsuńBiałe meble coraz bardziej mi się podobają Ystin:)
OdpowiedzUsuńEurowizja ogólnie sam festiwal bez emocji odbieram ale fajnie,ze Polska po tylu latach jest w finale,zawsze to radość dla Kraju:))
białe zaraźliwe :-))
Usuńradość na pewno, szkoda, że jadą po najnizszych instynktach ;-}, tak jakby bez demonstarcji tych "przaśnych wdzięków" nie dało rady się przebić...
bo jak wiesz,kontrowersją zawsze łatwiej przyciągnąć widza;)
UsuńJakoś w tym roku tę Eurowizję przeoczyłam. Zaraz się rozejrzę za jakąś powtórkową emisją:-))).
OdpowiedzUsuńMuszę poeksperymentować z tym pistoletem, bo mocno mnie zachęciłaś.Całuski. Bez demonstracji:-))*.
Białoruska prezentacja coś mi sobą przypomina. Jeśli idzie o moją chęć ewentualnego "słuchania w samochodzie", byłaby to właśnie ta polska piosenka:-)).
Usuńbył taki niewielkich rozmiarów ciemnoskóry , Lou Bega.... "Mambo nr 5"... mi też sie kojarzy....i moze dtalego podoba ( proste skojarzenia...)
Usuńpolska też za mną chodzi, ale ta "wizualizacja sceniczna" nie podobała mi się totalnie
przydałby mi się kompresor i to bardzo ... :D
OdpowiedzUsuńjest to coś fajnego, fakt ;-)) jakie my mamy "dziewczęce" marzenia ....
Usuńnie oglądałam
OdpowiedzUsuńale masz fajną ścianę :) tapeta ? bardzo mi się podba :)
miałam... to przedpokój w starej częsci domu- tak to tapeta- w różyczki- wyglądała super- wszyscy sie zachwycali- choc ciemna i generalnie nie powinna sie tam znaleźć...;-))
UsuńAle machina, faktycznie do wyjmowania na "dużego zwierza".
OdpowiedzUsuńa takich u mnie ostatnio dostatek ;-))
UsuńYstinku, a my też mamy kompresor! Przepytałam dzisiaj Padre - bez Ciebie bym na to nie wpadła - i jest ;) Teraz tylko nabędę stosowny pistolet. Koniec z malowaniem pędzlem i poprawianiem bez końca!
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że czeka mnie - w mglistej przyszłości - sporo malowania...
Ściski, kochana ;-))
Kochana, nie wyobrazam sobie Padre bez kompresora ;-))).
OdpowiedzUsuńU mnie te z długo stał , używany tylko przez małzonka, aż w końcu mnie oświeciło! Powodzenia w malowaniu ♥
Dzięki za praktyczne porady w tym temacie, kto wie kiedy i do czego się przyda, a z postępem "trza" iść! :)
OdpowiedzUsuńco do Eurowizji nie mam zdania, więc się lepiej nie wypowiem.
Miłego weekendu!
PS. krzesełkom nadałaś drugie życie - iście glamour!
Jej! Ystin, cały czas mnie zadziwiasz:) Nie pomyślałam o pistolecie do malowania, a to takie ułatwienie! Ostatnio tak się ręką namachałam, że zapalenia nerwu barkowego dostałam. A mogło być dużo łatwiej:) Serdecznie pozdrawiam skarbnicę pomysłów!
OdpowiedzUsuńWidzę, że strzelasz pistoletem bardzo celnie i wszystko wygląda pięknie, a co do Eurowizji...czemu tam zawsze jest taka kiszka. Dzisiaj nawet miałam pooglądać jako zjawisko socjologiczne, ale jakoś i to z głowy wyleciało i nawet nie wiem, czy powinnam żałować- pozdrówka
OdpowiedzUsuńDo lakieru są specjalne pistolety tzw. niskociśnieniowe - gęstą farbę/lakier maluje się nimi znacznie wygodniej. A co do samej Eurowizji to od początku było wiadomo kto wygra:/ ale niektóre piosenki na prawdę fajne:)
OdpowiedzUsuńNo patrz - my nie mamy tv, nie czytam newsów w necie i nic nie wiem co się w tym roku w eurowizji dzieje :D Ale jak widać - blog prawdę powie ;)
OdpowiedzUsuń