No to się wzięłam do roboty!
Niby miała być tajemnica, ale jednak przymiarka musiała być no i okazało się, że delikatne ciałko (!!) nie zniesie dotyku prawdziwej wełny!
Więc z niedoszłego swetra powstała poduszka:
Tu w towarzystwie wykonanej wcześniej, z nadrukiem
Chyba nawet nieźle wygląda taki kontrast:
Zapinana na guziki z masy perłowej ale przyszyte lewą stroną na wierzch- takie bardziej zgrzebne:
W związku z tą nie oczekiwaną zmianą projektu małżonek musi na swój golf nieco dłużej poczekać.
Wzór i kolor będzie taki:
Oczywiście pochwalę się produktem finalnym.
To żeby nie było, że święta to tylko obżarstwo i leniuchowanie...no i że nic sutaszkowego nie powstaje, ale rączki zajęte...
całuski
♥
Oj ja też nie lubię gryzących wełen. Kiedyś w Zakopanym kupiłam z owczej wełny w dotyku był fajny ale jak go założyłam tak od razu zdjęłam i leżał w koncie. Fajny pomysł na poduszkę.
OdpowiedzUsuńmało które ciałko zniesie dotyk prawdziwej wełny ;) też nie lubię jak mnie gdzieś gryzie lub uwiera :))
OdpowiedzUsuńpoducha za to bardzo zacna i w towarzystwie tej drugiej też wygląda świetnie :)
Buziaki, kobieto renesansu :)
Poducha w sam raz przed kominek (mam nadzieję że masz?) Już widzę jak razem z mężem ( w pięknym swetrze) siedzicie przed kominkiem na niedźwiedziej skórze wsparci poduszkami w swetrowych mundurkach, zapatrzeni w ogień i zajęci konwersacją albo lekturą. U mnie na taki sielski widok się nie zdarzy. Brak szans na kominek no i do dziergania ręce dwie ale lewe :)
OdpowiedzUsuńOj jak nie znoszę gryzących swetrów! Mimo to jestem pod wrażeniem Twoich zdolności. Warkocze na podusi prezentują się wspaniale.
OdpowiedzUsuńI jaki wspaniały to przykład "recyclingu" ;-)
super poducha:)nie dziwię się że gryzie bo mnie tez przeszkadza.dziekuje za udzial w moim candy.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj zdolne masz łapki :D Podusia cudowna :) Mimo że gryzących swetrów nie lubię przypuszczam że do takiej miło byłoby się przytulić wieczorkiem :D
OdpowiedzUsuńpowiem tak: moim zdaniem ona nie jest jakoś strasznie gryząca- to nie taka "czysta, żywa wełna spod Gubałowki" , ale zmuszać do noszenia nie ma sensu...
OdpowiedzUsuńOch, piękna!!!!! Uwielbiam drutować, chyba najbardziej ze wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńKolor, warkocze - niesamowity efekt!!!!
Piękna poducha! Straaasznie podoba mi się ta wełna, sweter byłby z niej cudny i cieplutki ...
OdpowiedzUsuńświetnie wykonana, miałam kiedyś maszynę do swetrów, ale nawet na niej tak nie wychodziło:) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, mąż dostanie prze kozacki wzór na swetrze, a ty masz poduszkę;)
OdpowiedzUsuńw trakcie robienia nie jest tak równo- po zmoczeniu, suszeniuw suszarce i delikatnym przeprasowaniu pod wilgotną szmatką uzyskuje się taki równy wygląd...i to wszytko zanim się cześci zszyje...jest co robić!
OdpowiedzUsuńpoduszka musi być bardzo przytulaśna, bo wygląda cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją 2 połowę, też nie przepadam za "gryzącymi" swetrami ( choć te są przeważnie b. ciepłe )- podusia fajna, guziczki b. pomysłowe, a nowe dzieło swetrowe super:)
OdpowiedzUsuńdorcia
No, no i podusie robisz! Wielofunkcyjna jesteś:) Fajna przytulaśna poducha wyszła!
OdpowiedzUsuńA ja też dotykowo nadwrażliwa jestem:)
Poduszka wyszła świetnie. Po wzorze widzę że i golf, kiedy już będzie gotowy, na pewno będzie się świetnie prezentował:) Szczęśliwego i kreatywnego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuń