Kto takowej nie posiada, może przewinąć szybko do dołu, tam troszkę ciekawiej i bardziej smakowicie...
a my zaczynamy od dużej , okrągłej broszki z macicą perłowa i obwódką ze sztrasu:
Nazwałam ją "Przed burzą"- bo tak mi się skojarzyło w związku z kolorem środka.
Broszka jest jeszcze bez podklejonego zapięcia, dlatego taka idealnie płaska...
Druga, przez analogię, dostała nazwę " Przedświt".....choć może powinno być "Prześwit" bo użyta pastylka macicy ma dziurkę...
jest nieco mniejsza i bardziej w konwencji moich poprzednich tworków:
Ciekawe, która zostanie wybrana, bo są jako alternatywa....
A teraz na słodko, czyli coś co gościło u mnie w niedzielę na deser a jest najprostszym i wg mnie najsmaczniejszym smakołykiem świata, czyli powszechnie znane tiramisu.
Wersje są różne ale ja hołduje najprostszej:
czyli:
zwykłe okrągłe biszkopty zamoczone w mocnej kawie ( parzę szklankę z 3-4 łyżeczek rozpuszczalnej) ułożone na dnie pucharków ( do 6 pucharków po dwa biszkopty, kawę rozlewam do końca po równo- i tak wszystko wsiąknie...) stygną sobie ładnie a ja robię masę:
dwa żółtka ucieram mikserem z 4 czubatymi łyżkami cukru na jasną puszystą masę, dodaję dwa serki marscapone. Dwa pozostałe białka ubijam na sztywno z 2 łyżkami cukru i mieszam delikatnie z masą serową- już nie mikserem.
Rozkładam do pucharków posypuję kakao i , jak mam, wiórkami z ciemnej czekolady. Do lodówki na 2 godz. i.... mmmmmmmmmmmniam... dupsko rośnie!!!
Nie jest to dietetyczny deser, oj nie!!! ale to połączenie super słodkiego serka z gorzką kawą w biszkoptach jest po prostu doskonałe... Można też do kawy dodać nieco likieru migdałowego wtedy jest jeszcze bardziej de luxe....
a w sezonie truskawki- rozkosz nieziemska...
słodkie pozdrowienia
ystin
♥
Sutasz w każdej postaci jest wspaniały:) Chociaż ja nie ubrałabym sutaszowej biżuterii z bardzo prostej przyczyny - nie noszę nic poza obrączką:) Ale zachwycam się każdym zdjęciem :) A tiramisu:) Ach no jakby to powiedzieć, moje dupsko wielskie ale na twoje się skuszę i pewnie w niedzielę zrobię. Dziękuję za przepis :-)
OdpowiedzUsuńprosze bardzo :-))
Usuńale cuda! śliczne broszki! piękne i równiutkie, kolor pasujący do wszystkiego! a deser...ehh ale bym sobie zjadła!
OdpowiedzUsuńCudowne broszki w tych szarościach. Ponadczasowy kolor.
OdpowiedzUsuńA tiramisu zawsze i wszędzie.
Pozdrawiam ciepło
Szare... jest cuuudne.
OdpowiedzUsuńsłodkie... nie kuś;-(
Również uwielbiam tą najprostszą wersję tiramisu, znalazłam ją jako tiramisu toskańskie. Pyszne jest, więc po co piec;-)
OdpowiedzUsuńTwój blog wyróżniłam w zabawie Liebster blog :)Buuuziaki:)
mmmm alez bym zjadła!
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis może zrobię w weekend bo goście się zapowiedzieli :)))
OdpowiedzUsuńcmok
śliczne broszki :) ta z masą perłową moja faworytka :) a tiramisu faktycznie jest smaczne tylko te kalorie...uwielbiam mascarpone...kiedyś zrobiłam z malinami -przepyszne i wydaje się odrobinę lżejsze ;D
OdpowiedzUsuńMniammm ... aż ślinka cieknie! Chyba się skuszę i może w następną niedzielę też spróbuję zrobić takie pychoty :-) Broszki śliczne ... nie wiedziałabym, którą wybrać :-))) No i czekamy na następne cudeńka :-) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTwoje biżutki to ja mogę ciągle i non stop oglądać bez nutki znudzenia !!!
OdpowiedzUsuńSłodkości aż ślinka cieknie ;-)
Pozdrawiam Agnieszka
Fajne broszki.
OdpowiedzUsuńBroszki idealnie równie... wow!
OdpowiedzUsuńZ przepisu chętnie skorzystam, ale czy dałoby się zamienić kawę na coś innego? Nie pijamy kawy z mężem w ogóle:D
O matko, szarości ! Uwielbiam, kocham, przecudne broszki. Tiramisu wygląda kusząco, może w końcu wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńMniam, pięknie wyszedł... Ale likier amaretto musi być! Druga brocha - super, w pierwszej przeraża mnie ten sztras.
OdpowiedzUsuńo ja, myślałam, ze to lustereczko:) Piękne prace - jak zawsze... a deserek chętnie wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńproszę Cię! ja się odchudzam..
OdpowiedzUsuńPiękne broszki, nazwy adekwatne (prześwit mnie ubawił).
OdpowiedzUsuńI dzięki za przepis, od jakiegoś czasu szukam wypróbowanego :)
Dupsko rośnie ale jaki jest kształt idealny? No kula przecież! ;)
Obie broszki są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńo jasny gwint- ale piękne te perły z szarością:)
OdpowiedzUsuńOj kusisz deserem, co tam dupsko! ;-))
OdpowiedzUsuńBroszki fantastyczne, obie bardzo mi się podobają!
Ta pierwsza bardziej mi się podoba. Deserek jest kuszący :)
OdpowiedzUsuńobie broszki są urokliwie prześliczne :D ściskam
OdpowiedzUsuńCzęść o deserze przewinęła, bo jestem przed obiadem :)) A broszki piękne, obie!
OdpowiedzUsuńBrochy nieziemskie (do mojego srebrnego szeptu też by pasowały ;) )
OdpowiedzUsuńA tiramisu (vel tyrajmisiu) jest obłędnie pyszne, aż ślinka cieknie :)
Wspaniałe, ale ta okrągła ... marzenie.
OdpowiedzUsuńA co do Tiramisu to kusisz strasznie i moje postanowienie nie jedzenia słodyczy poszło sobie gdzieś ...
cudowne - jak sie ciesze,ze znowu sutasz u Ciebie :P uwielbiam twoje tworki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam szarości i obie są piękne, szczególnie ta z prześwitem ;)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś smaka - idę jutro po mascarpone :)))
Buziaczki :)
Stonowany kolor z piękną formą - idealnie :)
OdpowiedzUsuńA tiramisu....no mniam! :))
no i zachciało mi się tiramisu... :/ ;))
OdpowiedzUsuńPierwsza brosza cudna, drugiej też nic nie brakuje, ale pierwsza mnie zaczarowała;)
OdpowiedzUsuńA teraz muszę lecieć do kuchni i coś słodkiego wykombinować, bo to ostatnie zdjęcie to po prostu nie fair...
a czy moje dupsko może jeszcze bardziej urosnąć?????? może??? wątpię...czyli bez konsekwencji moge zajadać:))))))))))))
OdpowiedzUsuńa szarości są cudne:))))
Te brochy też są piękne. Jak sobie przypomnę moje próby wbijania igły w sutasz to podziw dla Ciebie jest jeszcze większy! Tiramisu mniam!
OdpowiedzUsuńWidzisz, a mi sie udalo wczoraj i do szpitala i po mascarpone: zaserwowalam Twoje tiramisu gosciom na urodzinach Ninki i wszystkim bardzo smakowalo :)))
OdpowiedzUsuńGłosuje na ta pierwszą . Jest wspaniała !
OdpowiedzUsuń