A dzisiaj "nietwórczo" tylko czytelniczo.
Przeczytałam ostatnio ( a właściwie odświeżyłam sobie...) dwie książki, obie o kobietach, ale jakże różnych... powiedziałabym -skrajności!!!!
Obie książki są powieściami, więc nie mają wiele wspólnego z faktami, choć też nie są całkowitą fikcją. Natomiast na pewno nie można ich nazwać biografiami...
Pierwsza kobieta jest oczywista- to Coco Chanel, druga już mniej, to Marta Freud, żona słynnego psychiatry, ojca psychoanalizy....
I to właśnie ta druga zrobiła na mnie duże wrażenie, tak mogło być....
Książka jest napisana w formie listów Marty do pewnej znajomej... listów pisanych u schyłku życia, w których Marta podejmuje próbę podsumowania swojego życia... życia niebywale skromnego, w całości podporządkowanego potrzebom i życiu męża....
Coco natomiast to kwintesencja egoizmu, egocentryzmu, narcystycznych postaw...Coco żyje tylko dla siebie, nikt jej nie może w tym przeszkodzić....robi co chce, jak chce i kiedy chce... można powiedzieć, że po trupach.....
Która była szczęśliwsza... czy w ogóle można mówić o szczęściu w życiu tych dwu kobiet...???
Polecam...
ystin
♥
bardzo mnie zaintrygowałaś tymi recenzjami....:))
OdpowiedzUsuńi o to chodzi ;-))
Usuńczytałam Coco bardzo mi się podobała ,ale widziałam tez film i pokrywa się z książka wiec moze po części prawdziwa ...
OdpowiedzUsuńdrugiej nie czytałam ,ale chetnie sięgne po ta pozycje zapisuję do przeczytania :)
mi ta druga bardziej...
UsuńCiekawe propozycje na weekend ...
OdpowiedzUsuńzwłaszcza, że obie nie są grube :-))
UsuńDziękuję za recenzję, z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDorzucę do tematu....film "Chanel i Strawiński" (uwielbiam M.Mikkelsena w KAŻDEJ postaci ;-)) i czytałam książkę "Kolekcja" - spojrzenie na Coco z pozycji jednej ze szwaczek (http://literatura.dlastudenta.pl/artykul/Kolekcja_Coco_Chanel,20596.html). Obie rzeczy polecam :-)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy taki sam obraz sie z nich wyłania... bo przyznam, że Coco nie wzbudziła mojej sympatii...
UsuńZaciekawiłaś mnie. Gdy tylko skończę tę, którą czytam obecnie, rozejrzę się za tymi, które zaprezentowałaś. O Coco widziałam film, o Marcie słyszałam trochę. Miło będzie porównać wrażenia.
OdpowiedzUsuńpewnie, że miło:-))
UsuńCoco to osoba, której nie lubię, ale podziwiam za to, że zaszła tak wysoko jak piszesz po "trupach":) Trzeba mieć nie lada twardy charakter aby tak robić.
OdpowiedzUsuńO Marcie czytałam, ale nie tę książkę, którą polecasz, no i muszę się przyznać, że nieco się z nią utożsamiam:) Ech.... Pozdrawiam!
a co czytałaś o Marcie? bo ja bym chętnie jeszcze poczytała:-)))
UsuńKsiążkę o Coco chcę przeczytać od dawna, ale o tej dotyczącej żony Freuda nie wiedziałam! - tę także chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zaciekawiłaś mnie, bardzo chętnie po nie sięgnę, a szczególnie po książkę o Marcie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
nie czytałam żadnej, ale jak tylko znajdę to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńchętnie bym, przeczytała.. choc najpierw to muszę przeczytać to co już mam.. bo i tak kurz je przykrył :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś,wiem o tych książkach co nieco,ale chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeraz jestem zaintrygowana, trzeba dodac do listy do przeczytania :). Ciekawy kontrast swoja droga.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam przeczytać biografię Coco. Jakoś jeszcze nie wpadła w moje ręce. Na pewno warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńMi ostatnio coś trudno znaleźć czas na książkę. Tylk tyle co Młodemu poczytam wieczorem. A potem przy swojej, ledwo otworzę to od razu zasypiam ;) Coco mnie "nie kręci" zupełnie, ale jak mi wpadnie w ręce ta druga pozycja to chętnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tych książek. Czytałam biografię Zygmunta Freuda, więc zaciekawiła mnie ,,Martha F.,,-jaka była druga strona medalu.
OdpowiedzUsuń